Dziennikarskie ofiary LIPCA 2017

Dziennikarskie ofiary LIPCA 2017

Z okazji 22 lipca prezydent RP Andrzej Duda przesłał gratulacje oraz najlepsze życzenia Marcinowi Wolskiemu, dyrektorowi telewizyjnej Dwójki. Prezydent przypomina redaktorowi Wolskiemu, że od lat jest on związany z Polskim Radiem i że sporo potrafi. Z tekstu można jeszcze się dowiedzieć, że MW również „dał się poznać jako ceniony pisarz”. Niestety, nie ma w korespondencji ani słowa o Wolskim poecie, płomiennym i bezkompromisowym psalmiście, rymującym nieomylnie po zwycięskiej stronie każdej rewolucji. „Na osobne nadmienienie zasługują Pana realizacje telewizyjne”, pisze prezydent, ale z tytułu tych zasług niczego nie nadmienia, co może znaczyć, że nie ogląda „W tyle wizji”, a na „Polskie zoo” miał w domu szlaban. Z dorobku Wolskiego w pamięci prezydenta zostało „60 minut na godzinę” i film „Smoleńsk”. Z tym filmem prezydent trochę ryzykuje, bo co prawda słyszy ciągle pod oknami, że prawda jest blisko, ale nie aż tak, żeby już dzisiaj serio chwalić Wolskiego za jego wkład scenariuszowy. To przecież autor o zacięciu satyrycznym, a na razie smoleńskie pochody dochodzą do pałacu i stojąc, dochodzą do prawdy. Trzeba zaczekać z komplementami dla scenarzysty, kiedy pochód ruszy dalej, pod siedzibę Polskiej Akademii Nauk. „Gratuluję doskonałego wyczucia języka”, napisał prezydent do słynnego nadredaktora i to może wyjaśniać, dlaczego ten list nie przejdzie do historii epistolografii i dlaczego okadzeniem Wolskiego Kancelaria Prezydenta RP zakończyła obchody 22 lipca. Lipiec 2017 przechodzi do historii jako ważny polski miesiąc ze względu na liczne ofiary dziennikarskie. Stracił miejsce w zespole „Znaku” red. Jarosław Gowin, przez 10 lat na przełomie wieków naczelny tego pisma. Redakcja wyjaśniła, że „za wspieranie działań obozu rządzącego zmierzających do pozbawienia niezależności władzy sądowniczej”. Komunikat wymienia kilka nazwisk, z którymi opinia publiczna kojarzy środowisko „Znaku”, wśród nich Tadeusza Mazowieckiego, Stanisława Stommy i Jerzego Turowicza, oraz przypomina o imponderabiliach, którym to środowisko jest wierne, a z którymi w sprzeczności znalazło się zachowanie redaktora Gowina, w przebraniu wicepremiera w rządzie PiS. Przy okazji warto wyjaśnić, że imponderabilia to nie jest nowa rodzina dezodorantów. Nie wypada pytać w sklepach z bielizną ani upominać się o nie w Kancelarii Sejmu przy kwitowaniu wyprawki poselskiej. Nie można tego dotknąć, choć widać, słychać i można poczuć, nawet przez ekran telewizora. Jest pewna okoliczność, która może usprawiedliwić dzisiejsze czyny i wszystko, co w przyszłości zrobi Jarosław Gowin. Powiedział on niedawno, że mamy (MY w tych ustach znaczy – Polska) wszelkie przesłanki, aby twierdzić, że branża gier wideo stanie się naszą narodową specjalnością. Osobiście zagrał w spocie promującym odnośną kampanię. W materiale widać profesjonalizm, wicepremier przekonująco podaje do kamery najważniejsze przesłanie filmu: „Robienie gier jest fajniejsze niż granie”. Redakcja „Znaku” ułatwiła tylko ostateczny wybór byłemu koledze. Od tej pory JG może robić wyłącznie to, co fajniejsze. Niepotrzebną ofiarą Lipca 2017 padli Filip S. i Lucjan O. Podaję inicjały nazwisk, bo ci dwaj młodzi mężczyźni pokazywali pod Sejmem „fucki” innym uczestnikom demonstracji, a jak się okazało, byli tam służbowo, bo współpracują z TVPiS Info. Kiedyś zmądrzeją i zaczną się wstydzić z obu powodów. Tymczasem dowódca oddziału newsów partyjnej telewizji pochopnie skreślił ten zgrany duet. Nie dostrzegł w ich choreografii nowego narzędzia do odświeżenia zalatującej już narracji propagandowej. Te cztery wyprostowane palce środkowe Filipa i Lucjana to w istocie propozycja nowego języka. Weźcie ich, ten wyższy chłopak niech fakuje za prezentera, a niższego posadźcie na pasku i niech robi to samo. Przekaz zyska na wyrazistości, a was ominie gniew Rady Języka Polskiego. Kiedy w ogóle nie będzie już słów w dyskusji publicznej, co wam zrobi Rada, której chodzi tylko o słowa? Doskonałego wyczucia palców pogratuluje wam, dla odmiany, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 31/2017

Kategorie: SZOŁKEJS