Coraz więcej coraz młodszych Jak zarobić na wakacjach i na wakacje? Dwie rezolutne 14-letnie uczennice gimnazjum z Warszawy zamieściły swój anons na jednym z portali erotycznych, oferując panom miłe i niekłopotliwe spotkania. Z poznanymi przez internet mężczyznami spotykały się w centrum miasta, potem jechały do jednego z podwarszawskich lasków. Dostawały, zależnie od rodzaju swych usług, od 100 do 150 zł na dwie. Wcześniej nie miały istotnych doświadczeń erotycznych. Zdawały sobie jednak sprawę z różnych niebezpieczeństw i przestrzegały kilku żelaznych zasad: zawsze notowały numer auta, nie wsiadały, jeśli w środku był więcej niż jeden mężczyzna, nie godziły się na zabieranie kogokolwiek po drodze, odmawiały trunków i narkotyków, nosiły spódniczki (nie spodnie) i skarpetki lub pończochy (nie rajstopy), by w razie czego mieć pełną swobodę ruchów. Z tego samego powodu zawsze pilnowały też, by odpowiednio nisko zsunąć spodnie mężczyzny… Jak relacjonowały, jedna z nich zajmowała się „górną częścią ciała” chwilowego partnera, druga zaś dolną. Dodatkowy element ich bezpieczeństwa stanowiło to, że nie ukończyły 15 lat. W razie jakiegoś nieporozumienia zawsze mogły zarzucić mężczyźnie, że dopuścił się czynności seksualnych czy wręcz gwałtu na dziecku – a miały przecież dwa głosy przeciw jednemu (nigdy jednak nie doszło do sytuacji konfliktowych). Jednego tylko zabezpieczenia nie stosowały – prezerwatyw. Musiałyby wydawać własne pieniądze, trochę się wstydziły je kupować, nie bardzo wierzyły w ich skuteczność, a poza tym, jak mówiły, „też chciały mieć z tego jakąś przyjemność”. Dlatego właśnie w ich ogłoszeniu było ograniczenie wiekowe, napisały, że interesują się wyłącznie panami do 40. roku życia, zadbanymi. Ochronę przed ciążą stanowiły stosunki przerywane lub seks inny niż tzw. klasyczny. Jak mówi psycholog i seksuolog prof. Maria Beisert, wśród młodzieży coraz częstsze są kontakty oralno-genitalne i analno-genitalne, te formy aktywności mają dla młodych ludzi znaczenie antykoncepcyjne. W kilku wzbudzających wątpliwości przypadkach gimnazjalistki ratowały się zaś pigułkami wczesnoporonnymi zdobytymi od starszych koleżanek. Dziewczęta nie stawiały na ilość, lecz na regularność. Każdego dnia spotykały się z jednym, najwyżej dwoma facetami – ale pilnowały też, by do spotkań dochodziło codziennie z wyjątkiem niedziel. Co mówiły rodzicom? Nic nie mówiły, bo przecież nigdy nie znikały na noce. W ciągu lipca każda z nich zarobiła ponad 2,5 tys. zł – i z ich punktu widzenia, była to kasa uzyskana lekko i bez wysiłku. Wprawdzie obie pochodziły z inteligenckich rodzin, gdzie nie było żadnych kłopotów materialnych, ale oczywiście na takie kieszonkowe nie mogły liczyć. Nasza letnia aktywność Powyższy przykład, może nieco drastyczny, dobrze jednak pokazuje, jak wygląda wakacyjna codzienność wielu kilkunastoletnich dziewcząt. – Najmłodsze zatrzymywane prostytutki mają ok. 13 lat, ale najczęściej są nieco starsze, po 15-16 lat. Zwykle szukają klientów przez internet, w lokalach, podczas różnego typu zabaw. W agencjach – bardzo rzadko. Właściciele raczej się pilnują, bo trudno byłoby wytłumaczyć policji, co tak młoda dziewczyna u nich robi – mówi podinsp. Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji. Nie wiadomo dokładnie, ile w Polsce jest prostytutek i jaki procent wśród nich stanowią te najmłodsze. – Prostytucja nie jest przestępstwem, ale stanowi patologię, a w przypadku młodzieży także demoralizację, pozostaje zatem w sferze zainteresowania organów ścigania. Nie mamy żadnych podstaw, by dokładnie liczyć prostytutki, bo prostytuując się, nie popełniają przestępstwa. W ubiegłym roku szacowaliśmy więc tylko, że w Polsce jest ok. 5 tys. prostytutek, z czego ok. 1,5 tys. to cudzoziemki (głównie Ukrainki, Białorusinki i Bułgarki) – ocenia podinsp. Puchalska. Z szacunków policyjnych wynika też, że prostytucją przydrożną zajmuje się jednocześnie w całym kraju około 500 kobiet. Policja w tych wszystkich zestawieniach bierze jednak pod uwagę tylko kobiety mające wielu klientów, regularnie świadczące usługi seksualne za pieniądze, co stanowi ich główne zajęcie wykonywane nawet przez kilkanaście godzin dziennie. Nie jest uwzględniana prostytucja bardziej okazjonalna, wykonywana za prezenty czy kolację w knajpie – a to właśnie jest domeną młodych dziewcząt. – W polskich warunkach prostytucja nieletnich raczej nie ma charakteru stałej pracy zarobkowej. To na ogół przygodne kontakty seksualne, w celu dorywczym
Tagi:
Andrzej Musiał