Dziewuchy

Dziewuchy

Nie są przebojowe, ale czasem wstępuje w nie energia. Jedne dla odwagi muszą się napić, drugie stać na przebojowość tylko w snach Ilona, Danusia i Mariola mieszkają na wsi, 40 km na południe od Krakowa. We wsi są trzy sklepy spożywcze, szkoła, kościół, dwór i remiza. O jej mieszkańcach ludzie z sąsiednich wiosek mówią pogardliwie: dworusy. Dworusy to ci, którzy nie mieli swojej ziemi i pracowali dla dworu. Nie mieli ziemi, więc też żadnych ambicji ani potrzeby posiadania czegokolwiek. Część dworusów już wymarła. Zostało kilkanaście domów, w których żyją rdzenni mieszkańcy z rodzinami. Na krańcach wsi zaczęli się osiedlać miastowi. Strzegą swojej prywatności, budując domy z dala od drogi, wysoko, w górze działek, tak aby nie dosięgło ich czyjeś ciekawskie oko. Rozkopują naturalne pagórki, żeby można było dojechać na szczyt łagodną drogą z zakrętami. Natychmiast ogradzają swoje domy i dawne pastwiska wysokimi, żelaznymi płotami. Ilona Ilona i jej mąż Stasiek teren wokół domu ogrodzili dopiero niedawno i tylko częściowo. Obydwoje są dworusami z dziada pradziada. Ilona skończyła podstawówkę, z której często uciekała na wagary. Potem poszła do gastronomika i też uciekała. Mieszkała z matką, ojcem i starszą siostrą Sylwią, która tak jak rodzice lubiła zaglądać do kieliszka. Sylwia chodziła na terapię, ale i tak piła. Poszła więc na oddział zamknięty. Nie wytrzymała długo. Uciekła. Teraz nadal pije i włóczy się gdzieś po świecie. Ilona skończyła gastronomik i chciała spełnić swoje marzenie. Mieć męża, dzieci, a wcześniej wynieść się z domu. Tak zrobiła. O tym, że Ilona urodziła pierwsze dziecko, ludzie we wsi dowiedzieli się z radia. Była wtedy przed trzydziestką i miała sporo promili we krwi. Ojcem dziecka jest jej mąż Stasiek, starszy od niej o ponad 40 lat. Po roku urodziła mu drugą córkę, a po dwóch – trzecią. Ilona często zaglądała do kieliszka. Piła ona, pił Stasiek, pili sąsiedzi. Pewnego dnia sąsiad znalazł ją w rowie. Pijaną do nieprzytomności wziął na plecy i zaniósł pod jej dom. Po kilku tygodniach znów uciekła i nie było jej kilka dni. Ludzie widzieli ją ze Zbyszkiem w sadzie. Wszyscy we wsi wiedzieli, że Zbyszek pije, odkąd jego ojciec się powiesił. Pewnego dnia Zbyszek sam zapił się na śmierć. Gdy go chowali, nie miał jeszcze trzydziestki. Najgorzej ucieczki Ilony znosiły jej córki. Pisały rozpaczliwe SMS-y do sąsiadów z pytaniami, czy trafią do domu dziecka. Potem Stasiek poszedł do szpitala i długo go nie było. Miał kłopoty z sercem i coś tam jeszcze. Wrócił po kilku miesiącach. Cień człowieka. Nikt we wsi go nie poznał. Odtąd Stasiek przestał wychodzić z domu. A jeśli już musiał, zakładał kask, wskakiwał na motorynkę i jechał do sklepu. Domem zajmuje się Ilona. Robi zakupy, sprząta, pierze, żeby dziewczynki były zawsze ładnie i czysto ubrane. Popołudniami, na ile potrafi, odrabia z nimi lekcje, bo oceny mają słabe. Zdolne, ale leniwe, mówią nauczyciele. Gdy nie ma lekcji w szkole, w wakacje i ferie, dziewczyny przesiadują w internecie, oglądają filmy i kolorowe, lepsze życie, jakiego nigdy nie będą miały. Czasem Ilona nie wytrzymuje tego wszystkiego i idzie w tango. Nie ma jej w domu dzień lub dwa. Potem przyjeżdżają do jej domu panie z opieki. Po jednej z takich wizyt Ilona dała sobie wszyć esperal. Zajęła się dziećmi i domem. Jakiś czas był spokój. Ale któregoś dnia wydłubała esperal i znów poszła pić. Aż przyjechały panie z opieki. Nie chciała, by odebrali jej dzieci. Pojechała do miasta, żeby jeszcze raz wszyli jej esperal. Teraz na alkohol nie będzie miała ochoty przez co najmniej pół roku. Bogiem w rodzinie dworusów jest Stasiek. Nim poznał Ilonę, pracował w mleczarni. Mieszkał z matką. Jadwiga była najbiedniejsza we wsi, ale słynęła z pracowitości. Za domem był kawałek pola, a nieopodal tytoniarnia. Jadwiga, choć szczupła i słaba, sadziła tytoń, a wysuszone liście zawijała w szmatę i dźwigała na plecach. Stasiek w tym czasie pił z kolegami. Pewnego dnia sprzedał pole za domem. Zrozpaczona matka chodziła w pole każdego dnia. Nie mogła uwierzyć, że to już nie jest jej ziemia. Z rozpaczy postradała zmysły. Niebawem zmarła. Teraz w pokoju Staśka jest internet. Mężczyzna całymi dniami siedzi w domu i przyjmuje dary. A to jabłka, które córki

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2024, 2024

Kategorie: Obserwacje