Droga do wyprowadzenia Polski z III ligi gospodarczej nie wiedzie ani przez doświadczenia amerykańsko-irlandzkie, ani singapurskie, ani przez inne szlaki sprowadzające się do dalszych cięć wydatków socjalnych W RAPORCIE “Z czego się bierze dobrobyt” (“Polityka” nr 6) Andrzej K. Wróblewski pyta, dlaczego Polska znajduje się wciąż w III światowej lidze zamożności. Tezę i odpowiedź Autor bogato dokumentuje, ale cała konstrukcja wspiera się na nieprawdziwych danych powtarzanych za raportem o światowej konkurencyjności przygotowanym przez Jeffreya Sachsa. W warstwie diagnostycznej ma to może mniejsze znaczenie, albowiem jaki jest koń – każdy widzi. Jednak potrzebną dyskusję o tym, dlaczego tkwimy wciąż w czwartej światowej “dziesiątce”, trzeba rozpocząć od prostowania elementarnych faktów. Co naprawdę mówią statystyki “Polityka” przytacza tabelę pokazującą wartość PKB na głowę mieszkańca w dolarach według parytetu siły nabywczej (PPP) w wybranych krajach świata w 2000 roku. Polsce przypisano tam PKB w wysokości 3978 dol., co jest wielkością zupełnie nieprawdziwą, podobnie jak nieprawdziwe są wielkości przypisane w s z y s t k i m pozostałym kilkudziesięciu krajom ujmowanym przez GUS. Zresztą Autor tekstu kilka stron wcześniej podaje całkiem inne wielkości PKB dla kilku krajów (w tym dla Polski 6800 dol.), też zresztą nieprawdziwe. Garść przykładów zawiera tabelka. W tej samej tabeli, w kolumnie “wzrost 1990/2000”, “Polityka” podaje liczby, które intencjonalnie wyrażają zapewne średnioroczne tempo wzrostu w okresie transformacji, ale faktycznie ani przy podstawie “1989”, ani “1990”, ani licząc w złotych, ani w dolarach, ani według PPP, ani według kursów – nijak nie wychodzi przeciętna 3,38%. O metodach badawczych “Raport Sachsa” ocenia zdolność konkurencyjną polskiej gospodarki w oparciu o – jak pisze AKW – twarde dane liczbowe (w rodzaju stopy wzrostu PKB, gęstości sieci dróg czy korelacji między zamożnością społeczeństwa a przeludnieniem miast) oraz o opinie naukowców i ludzi biznesu zebrane w drodze ankiet (stopień oszustw podatkowych, poziom nauczania matematyki, łatwość uruchomienia nowego przedsiębiorstwa). Jaka jest wartość produktowego trzonu części “twardej”, już wiemy. Druga część rankingu to weryfikacja danych jakoby “twardych” ocenami, zawartymi w ankiecie o nieznanych założeniach i pytaniach. O wynikach końcowych takiej ankiety decyduje dobór odpowiadających, których nie znamy, oraz techniki obróbkowe ankiety – także tajemnicze. Im mniej wiemy o ankiecie, tym intensywniej zadajemy sobie pytanie, jaką wartość przedstawia informacja końcowa, że Polska oraz Czechy dostały od Sachsa po 2 plusy, Węgry 3 plusy, a na przykład Rosja zaledwie 1 plus? Dlaczego Norwegia (27,5 tys. dol. PKB na głowę – drugi wynik w UE) dostała w tej klasyfikacji 1 minus, a Chiny – jedyny kraj świata, który na przestrzeni 30 lat uzyskał średnio rocznie blisko 10-procentową stopę wzrostu – dostał aż 2 minusy! Pytania można mnożyć. Nie mniej krytyczne refleksje budzi przewijająca się w tekście AKW jeszcze jedna tajemnicza klasyfikacja naukowa, oceniająca różne zjawiska na skali poszerzonej w stosunku do gimnazjum o 1 stopień dzięki wiedzy uzyskanej z jakichś ankiet (znów). Im niższe podatki, tym dogodniejsze warunki dla biznesu – pisze AKW. I dodaje: – Kraje nastawione na szybki wzrost (Irlandia, Węgry, Singapur) oferują niski podatek biznesowi, a odbijają to sobie na innych podatkach (od dochodów osobistych i VAT). Nas, jak widać, wśród przykładów sprzyjających rozwojowi nie ma. W tabeli “Stawki podatku” “Polityka” znowu przytacza dane po części nieprawdziwe, a po części skrojone pod publicystyczną potrzebę. Ukrywając niskie stopy podatkowe w innych krajach, Andrzej K. Wróblewski nie informuje, że najniższa polska stawka PIT (którą L. Balcerowicz chciał podnieść na 21-23% według stawki liniowej, nie znanej w Europie) należy do najwyższych (w tej kategorii) i gdzie jej do stawek 5-6% (Finlandia, Grecja, Luksemburg), 10% (Dania, Austria, Francja, Włochy), czy 15-16% (Portugalia i Hiszpania oraz Dania, Finlandia, Grecja i Luksemburg – w tych czterech krajach nawet drugie szczeble są niższe od polskiego, najniższego). Piętno selektywnego doboru widać także w informacji o VAT. Tabela podaje tylko stawki podstawowe (niektóre nieaktualne), pomijając
Tagi:
Tomasz Jeziorański