Ekipa z głową

Ekipa z głową

Studenci Uniwersytetu Warszawskiego wygrali prestiżowy konkurs informatyczny. Nie dali żadnych szans najlepszym uczelniom świata Jest ich trzech: Tomasz Czajka, Andrzej Gąsienica-Samek i Krzysztof Onak. Studenci trzeciego i czwartego roku Wydziału Matematyki, Informatyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego. W 27. światowym konkursie programistycznym International Collegiate Programming Contest, współorganizowanym przez światowe towarzystwo informatyczne Association of Computing Machinery i firmę IBM, wyprzedzili 3850 zespołów z 1329 uniwersytetów z 68 krajów. – Udało się, bo zadania wymagały sporo myślenia. A w myśleniu to my jesteśmy nie do pokonania – mówi prof. Jan Madey, który razem z prof. Krzysztofem Diksem jest trenerem ekipy. – Mieliśmy cel minimum i maksimum. Minimum – wygrać. A maksimum – wygrać tak, żeby długo nas potem pamiętali. Czyli z przewagą przynajmniej jednego zadania. Wyszło jeszcze lepiej, bo dziesiąte, ostatnie zadanie chłopcy mieli już niemal gotowe. Zabrakło dosłownie paru chwil. – Liczyliśmy na zwycięstwo, bo jesteśmy naprawdę dobrzy – dodają Tomasz, Andrzej i Krzysztof. Wszyscy mają na koncie wygrane w olimpiadach informatycznych i po garści złotych medali z różnych konkursów. Znają się jeszcze z czasów liceum, kiedy razem jeździli na warsztaty informatyczne. Ale dopiero na studiach stworzyli zespół. Trzech Małyszów – jak mówią o sobie. Czy nie są przypadkiem zbyt pewni siebie? – Gdzie tam? My tylko przedstawiamy fakty! Tomasz, Andrzej i Krzysztof mają teraz bardzo napięty harmonogram. Spotkanie z ministrem nauki, przedstawicielem z Brukseli, prezydentem. Telefony się urywają. – Dzisiaj mieliśmy spotkanie z rektorem. I stąd te garnitury. Poza tym nic się nie zmieniło – mówią krótko, a ich najbliżsi nie mają wątpliwości: ten sukces im się należał. Tymczasem od jednej z nienagannych marynarek odpadł guzik. Z odsieczą przybiega pani z igłą i nitką. – A jak się przyszyć nie uda, to zawsze będzie można guzik na zdjęciu dorobić komputerowo – mówi jeden z nich i zaraz wszyscy wybuchają śmiechem. Komputer na trzy mózgi Na dziesięć zadań mieli pięć godzin. Rozwiązanie polegało na ułożeniu poprawnego i efektywnego algorytmu (czyli opisu postępowania, który daje się w pełni zautomatyzować), zaprogramowaniu go w wybranym języku programowania (C, C++, Java lub Pascal) i uruchomieniu na danych testowych podanych przez organizatorów. A wszystko na jednym jedynym komputerze. Tomasz, Andrzej i Krzysztof rozwiązali dziewięć zadań. Drugi zespół osiem, a trzeci siedem. Jest się czym pochwalić! Tym bardziej że tylko trzy uczelnie regularnie od dziewięciu lat docierają do finału. Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet Waterloo w Kanadzie i Virginia Tech w USA. – Wszyscy naraz nie mogliśmy pisać na klawiaturze. Dlatego dwie trzecie czasu podczas konkursu przesiedzieliśmy nad kartką papieru – opowiada Tomasz Czajka. – Długo się do tego przygotowywaliśmy. Przynajmniej po kilka godzin w tygodniu. Teraz już potrafimy działać bez większych napięć. Choć na początku treningów bywały zgrzyty! Drobne problemy z koordynacją pracy. – Ale przynajmniej dobrze się poznaliśmy. Gdy tylko jest jakiś problem, wiemy, który z nas najlepiej sobie z nim poradzi. Ufamy sobie całkowicie. Gdyby nie to, podczas konkursu przegralibyśmy walkę z czasem – dodaje Andrzej Gąsienica-Samek. Przed wielkim finałem trzeba było jeszcze przejść eliminacje europejskie. – Rywalizowaliśmy z inną ekipą z uniwerku. To nas nieźle zmobilizowało, bo wcześniej na konkursie ogólnopolskim to oni nam dołożyli. I tak się zebraliśmy, że na osiem zadań my mieliśmy siedem, a oni pięć. Następny zespół z Bratysławy rozwiązał trzy – mówi Andrzej. Jednak regulamin konkursu nie pozwala, żeby do finału weszły dwa zespoły z jednej uczelni. – Gdyby nie to, w finale zajęlibyśmy pewnie dwa pierwsze miejsca. W pokoju na „Żwirkach” Andrzej ożenił się na pierwszym roku studiów, a jego córeczka niedługo skończy dwa lata. Tomasz ciągle mówi o podróżach, gra w siatkówkę i tenisa. Krzysztof ma długie włosy i nosi olbrzymi krzyż zakonny, a muzyki mógłby słuchać na okrągło. Na studia dostali się bez egzaminów, bo wszyscy są laureatami ogólnopolskich konkursów. Tomasz ze Stalowej Woli i Krzysztof z Tarnowa mieszkają teraz razem w akademiku na „Żwirkach”. Andrzej wpada do nich bardzo często. Są zgraną paczką przyjaciół. Gadają o dziewczynach i podróżach. Od czasu do czasu skoczą razem na basen. –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 15/2003, 2003

Kategorie: Kraj