Czy Europa powinna bać się Austrii i Joerga Haidera?

Czy Europa powinna bać się Austrii i Joerga Haidera?

Adam Zieliński, biznesmen, kolekcjoner, pisarz austriacko-polski . Bardzo poważnie na to patrzę, bo Joerg Haider jest politykiem populistycz­nym, a nastroje w Austrii uzależnione są od zazdrości mieszkańców, którzy boją się napływu taniej siły roboczej, co może zagrozić miejscom pracy. Chodzi tu głównie o napływ ludności z byłych państw socjalistycznych, a dziś kandy­datów do Unii Europejskiej: Słowacji, Czech, Węgier i Polski. Nie wydaje, mi się, by Haider był z natury hitlerowcem, ale pochodzi z hitlerowskiej rodziny i stosuje hitlerowskie określenia i pojęcia, poza tym wyczuwa nastroje społeczeństwa i na tych tendencjach umie grać. Austria z wpływami Haidera mo­że zagrozić rozszerzaniu Unii Europej­skiej, bo może zagrozić wetem, w każ­dym razie może spowodować przesu­nięcie czasowe przyjęcia Polski do Wspólnoty, choć przecież w interesie Europy Zachodniej leży przyjęcie no­wych krajów, nie z miłości do nich, ale dla swych własnych potrzeb. W społe­czeństwie Austrii nastąpiło wyraźne rozszczepienie poglądów politycznych i z każdym dniem jest ono coraz więk­sze. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że dziś obrady w parlamencie ubezpiecza 1000 policjantów, chociaż nie ma demonstrantów. To świadczy o odczuciach rządu, który boi się ulicy i pracuje pod naciskiem ulicy. Ten czyn­nik już sam przez się jest niepokojący. Prof. Tadeusz Iwiński, poseł SLD Nie można stosować zasady odpo­wiedzialności zbiorowej i obciążać Au­striaków za brak wyczucia polityków. Co do Haidera, trudno przypuszczać, by jego kariera potoczyła się w stylu Hitle­ra, bowiem zgodnie ze znaną maksymą historia nie powtarza się, a jeśli już, to tylko jako farsa. Wydaje się, że reakcja Unii Europejskiej oraz kilku innych krajów była zasadna. Miała podziałać prewencyjnie. Jest paradoksem, że ha­sła skrajnej prawicy, wyrażające np. obawy przed cudzoziemcami, znajdują pewien posłuch w Austrii, w której sy­tuacja gospodarcza jest o wiele lepsza niż w Polsce (np. 4% bezrobocia, 0,5% inflacji), i istnieje obawą że podobnie mogłoby się zdarzyć we Francji, Anglii, Belgii, a nawet Niemczech, gdzie cha­decja przeżywa poważny kryzys. Gdy­ by partie konserwatywne w tych kra­jach były bardziej zjednoczone, z pew­nością udałoby się trzymać na dystans prawicowych ekstremistów. Jednak w tym wypadku jednoczą się siły kse­nofobiczne i nietolerancyjne, Stąd biorą się więc takie działania, jak powstanie Paktu Europejskich Partii Politycznych na rzecz Społeczeństwa Nierasistowskiego, w skład którego weszły różne ugrupowania polityczne. We wspo­mnianym dokumencie zwraca się uwa­gę na różne zagrożenia płynące ze stro­ny skrajnej prawicy. Niebawem Pakt podpisze także SLD i wezwie inne pol­skie partie, aby nie wchodziły w alianse polityczne z ugrupowaniami takimi jak partia Haidera, które stoją w sprzeczno­ści z zasadami demokracji. W każdym razie w krajobrazie politycznym Europy powstało pewne zaburzenie, bo po raz pierwszy do władzy doszła i uzyskała drugie miejsce partia o podobnym pro­filu. Z pewnością tego zdarzenia nie można lekceważyć, aby nie dopuścić do reakcji łańcuchowej. O tych zagroże­niach społeczność międzynarodowa dyskutuje już od pewnego czasu, czego dowodem był raport na temat sił euro­pejskiego ekstremizmu, które są zagro­żeniem dla demokracji. Duński socjal­demokratą Grjellerod, przewodniczący delegacji swego kraju w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy, przygo­tował raport, z którego wynika, iż pod­stawowym zagrożeniem dla demokracji w Europie są ekstremizmy prawicowe, nie wspomina się natomiast o lewico­wych, trockistach, maoistach itd. Do ra­portu został dołączony aneks, w którym wyliczono podstawowe zagrożenia i si­ły ekstremizmu. Była tam, oczywiście, partia Haidera. Raport został przyjęty, ale aneks wywołał u nas burzę, bo zna­lazła się w nim również Polska jako kraj antysemityzmu bez Żydów. Sprawa ta wywołała kontrowersje wcześniej niż ostatnie wydarzenia w Austrii. Przed­stawiciele skrajnej prawicy w Polsce stwierdzili, że reakcja na nie jest przesa­dzoną a nawet pokazuje, jak musimy być ostrożni we wchodzeniu do Unii ‘ Europejskiej. Myślę, że gdyby prawico­wi ekstremiści weszli do rządu w Pol­ice, reakcja Europy mogłaby być podobna. Raport przyjęty w Zgroma­dzeniu Parlamentarnym, a następnie re­akcja w sprawie tworzenia rządu w Au­strii są więc ostrzeżeniem dla prawicy w całej Europie, zwłaszcza w tych kra­jach, które nie reagują na ekstremizm prawicowy. Marek Prawda, dyrektor Departamentu Europy Zachodniej Ministerstwa Spraw Zagranicznych Europa nie boi się Austrii, ona boi się siebie. Wydarzenia polityczne w tym kraju przypomniały o stałym zagroże­niu nacjonalizmem i ksenofobią które mogą się roznieść wszędzie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 07/2000, 2000

Kategorie: Pytanie Tygodnia