Europa to laboratorium świata

Europa to laboratorium świata

Bez państwa opiekuńczego nie ma prawdziwej wolności politycznej Prof. Zygmunt Bauman, socjolog – Panie profesorze, pewnie w sposób niezamierzony, ale czytelnik może odebrać pana książkę „Europa. Niedokończona przygoda” jako zapis swoistego łabędziego śpiewu Europy. – Czy to był łabędzi śpiew, czy śpiew słowika, zapowiadający nadejście czasu miłości i wiosny, to się okaże dopiero po czasie. Na to pytanie nie mogę odpowiedzieć w tej chwili, parę miesięcy po tym, jak zakończyłem pisanie tej książki. Piszę przecież o procesach, które zachodzą, w książce zarysowuję dwie możliwości. Jedna: przyszłość Europy wynikałaby ze strategii okopywania się, wycofywania, obrony stanu posiadania, obrony zaszłości. Druga jest strategią ambicji i odpowiedzialności, która, z grubsza biorąc, polega na tym, że Europa mogłaby posłużyć reszcie świata jako laboratorium, w którym wypracowują się w tej chwili narzędzia, za pomocą których można dojść do korzystnego dla wszystkich stron, pokojowego współżycia wbrew różnorodności, odmiennościom poglądów, wierzeń religijnych, kultur, tradycji, obyczajów itd. – I to jest to wiano, które Europa może wnieść do kształtującego się w tej chwili nowego świata? – Prezydent Bush w czasie ostatniej wizyty w Europie jedno zdanie powtarzał w każdej stolicy, w której był, mianowicie to, że „Ameryka potrzebuje silnej Europy”. Myślę sobie, że prawdopodobnie miał na myśli, że świat potrzebuje silnej Europy, bo przecież przekonanie prezydenta Busha jest takie, że to, co jest dobre dla Ameryki, jest dobre dla reszty świata. Ta książka jest argumentem na to, że świat nie tyle potrzebuje silnej Europy, bo w końcu ona już jest dostatecznie silna. Ale potrzebuje mądrej, rozsądnej, samokrytycznej i krytycznej, która potrafi wysnuć wnioski z dotychczasowej historii nowoczesnej i która potrafi dopracować sposoby działania do nowej sytuacji. To jedna z możliwości. Czy ona się spełni? Dalibóg nie wiem. Nie jestem prorokiem i nie mam żadnych kwalifikacji do tego, żeby przewidywać przyszłość. Po prostu sugeruję, że istnieją takie oto dwie tendencje i że w dzisiejszych czasach trzecia możliwość nie jest nam dana. Jest jedna możliwość, że zgodnie i potrafimy to utrzymać na możliwych falach. Druga możliwość jest taka, że jesteśmy skłóceni, zabijamy się nawzajem. Mam nadzieję, że dzięki rozumowi, zdrowemu rozsądkowi nie dojdzie do realizacji tej drugiej możliwości. – Europa może wiele dać światu, stanowić pewien model, ale mieszkańcy innych kontynentów powiedzą, że najpierw była ona kontynentem zarzewi wojennych, rzezi na skalę nieznaną w świecie. Takiej drogi woleliby nie przechodzić. Więc w imię czego Europa ma pełnić misję kulturową, wzorca idei i rozwiązań? Przecież na dobrą sprawę, niosąc cywilizację, którą sama podzieliła na kulturę cywilizacji i na barbarzyńców, niejednokrotnie dopuściła się zbrodni, w tym ludobójstwa. – Nie śmiem polemizować. Twierdzę, że w tym, co pan opisał, w tej bardzo zawikłanej, pełnej okrucieństw, niesprawiedliwości, rzezi, pomyłek przeszłości Europy, jest zarazem nauka niesłychanie pozytywna. Tzn. Europa przeszła to doświadczenie. Wie, czym ono grozi, ale też jakie ma korzyści. I dlatego jest to tak ważne, Ameryka bowiem okazała się nieprzygotowana do nowej sytuacji, kiedy jest właściwie jedyną prawdziwą potęgą na świecie. – Ale Europa też nie jest do tego przygotowana. – Rzeczywiście tak jest. I jest to nieco groźne, bo Ameryka nie ma jakiegokolwiek historycznego przygotowania do bycia jedynym globalnym supermocarstwem. I w związku z tym szuka na gwałt, metodą prób i błędów, sposobu zachowania się, sposobu wykorzystania tej mocy, z której wynika zarazem pewna odpowiedzialność za losy świata. Ameryka szuka po omacku i jak dotąd, ponieważ zlekceważyła sobie w ostatnich latach opinię reszty świata, robi to raczej metodą błędów niż prób pozytywnych. Europa z drugiej strony, ponieważ właśnie ma tę przeszłość za sobą, ma poparzone palce, pełne odcisków i pamięć absolutnie niewytępioną, niezmurszałą, tego, do czego dochodzi, kiedy nie potrafi się żyć z różnorodnością i odmiennością. Ponieważ to właśnie Europa przeszła, jest przygotowana psychologicznie i kulturowo do tego, żeby się zastanowić nad sytuacją, w której te dawniej wymyślone przez nią środki działania są zarówno niemożliwe do zastosowania, jak i etycznie niedopuszczalne. I w tym jest nadzieja, wątła nadzieja. – I dlatego świat bacznie się przygląda jednoczącej się Europie? -To, co w tej chwili się dzieje w ramach Unii Europejskiej, podskórnie, bardzo często nawet podświadomie, z dala od kamer telewizyjnych może doprowadzić

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 14/2005, 2005

Kategorie: Wywiady