Niemców śmieszy praktycznie wszystko. Tuż za nimi są Francuzi, Duńczycy, Brytyjczycy oraz Irlandczycy i Belgowie W najczarniejszych momentach historii ostatniego stulecia Europejczycy pękali ze śmiechu, słuchając dowcipów o Hitlerze czy Stalinie. Bo im straszniej, tym śmieszniej. Nie bez powodu Polska uchodziła za „najweselszy barak Europy Wschodniej”. Z czego więc śmiejemy się dzisiaj, w zjednoczonej i poukładanej Europie? Wnioski są niewesołe. Gdyby nie blondynki, byłoby naprawdę źle… Komisja Europejska zrobiła sondaż. Do każdego z państw członkowskich wysłała pismo: „Prosimy o rzetelną opinię na temat przyczyn głodu w krajach Trzeciego Świata”. Sondaż okazał się jednak klapą. Anglicy odpisali bowiem, że nie rozumieją słowa „Prosimy”, Włosi – „rzetelny”, a Niemcy – „głód”. Nawet unijny komisarz miał problem ze zrozumieniem zwrotu „kraje Trzeciego Świata”. Ten dowcip krąży po korytarzach Parlamentu Europejskiego. Europosłowie go uwielbiają, choć każdy zna inną wersję, w której zmieniają się jedynie kraje. Ale śmiech słychać nie tylko na szczytach władzy. Wystarczy wyjść na ulicę w Brukseli, aby się o tym przekonać. Dlaczego w Holandii nie mają kostek lodu? Bo zgubili recepturę. Belgowie uwielbiają ten dowcip. Holendrzy również, bo w ich wersji Holandia jest Belgią. Jednych i drugich śmieszy tak samo. W zjednoczonej Europie dowcip zarówno łączy, jak i dzieli. Z jednej strony, jest jak waluta euro – wystarczy zmienić na rewersie Belga na Holendra, Szweda na Norwega czy Greka na Włocha, a będzie krążyć po całym kontynencie, śmiesząc niemal wszystkich. Z drugiej strony, to właśnie dowcip bardzo często stanowi ostoję narodowej odrębności. Wiele norweskich dowcipów o Szwedach czy greckich o Turkach nie rozśmieszy Anglika czy Niemca. Inna rzecz, że Anglika rozśmieszyć może tylko drugi Anglik. Lub papież. Dowcipne wojny Słuchając, z czego śmieją się mieszkańcy naszego kontynentu, można odnieść wrażenie, że wspólnota europejska prawie nie istnieje. To, co się dzieje w pubach, tawernach czy piwiarniach, to nacjonalizm w najczystszej postaci. Robert Schuman przewraca się w grobie, słysząc, jak Hiszpanie na potęgę drwią z Portugalczyków, Belgowie z Francuzów, Niemcy z Holendrów, Szwedzi z Norwegów, Duńczycy ze Szwedów, Niemcy z Polaków i Turków, a Polacy z Czechów. – Jak się robi węgierski omlet? – Najpierw kradniesz sześć jajek – żartują Austriacy, którzy tradycyjnie już dogryzają Węgrom. Ci zaś Rumunom, więc w Budapeszcie rozbrzmiewa identyczny kawał o tym, jak się robi rumuński omlet. Wszystkie te dowcipne wojny toczą się w spokojnej i tolerancyjnej Europie, w której wciąż jednak żywe są stereotypy. To najpopularniejszy powód do drwin, zwłaszcza z sąsiada zza miedzy. W Szwecji na porządku dziennym są dowcipy o Norwegach, co jest pozostałością stereotypu biednego i przygłupiego Norwega, kogoś pośredniego między Lapończykiem a reniferem. I choć z naszego punktu widzenia są one równie śmieszne jak szwedzka stal, Szwedzi zrywają boki, zadając sobie norweskie zagadki w rodzaju: – Dlaczego Norwegowie chodzą z rękami w kieszeniach? – Bo nie chcą, żeby ktoś widział, że mają palce różnej długości. – A dlaczego Norwedzy biorą drabiny do Rema 1000? – Bo tam są wysokie ceny. – A dlaczego Norwedzy biorą ze sobą papier ścierny do Afryki? – Bo myślą że to mapa Sahary. Norwegowie nie pozostają Szwedom dłużni, zwłaszcza teraz, kiedy to oni uchodzą za krezusów Europy. Dlatego w Oslo kawały o Szwedach opowiadane są ze szczególną satysfakcją. Dominuje w nich przekonanie, że szwedzki mózg pracuje zupełnie inaczej niż norweski. Mały Szwed pyta nauczyciela: – Dlaczego dni w lecie są dłuższe od tych w zimie? – Bo ciepło sprawia, że wszystko się rozszerza. Norweg w drodze do szwedzkiego supermarketu napotyka dwóch Szwedów – jeden drugiego kopie w tyłek. Po chwili zamieniają się rolami, potem kolejna zamiana. Norweg nie wytrzymuje i pyta: – Chłopaki, nie boli was? Na to Szwedzi: – No co ty, przecież mamy obuwie ochronne! Duńczycy też Szwedom nie folgują. Oba państwa od wieków rywalizowały o hegemonię nad Bałtykiem, a przez pewien czas Szwecja była nawet częścią Danii, o czym Duńczycy Szwedom chętnie przypominają, Szwedzi zaś chętnie zapominają. Nic dziwnego, że Duńczycy w swoich dowcipach deprecjonują Szwedów i wyśmiewają ich, ile wlezie. Zwłaszcza skłonność do alkoholu, podróże promem do Danii na alkoholowe zakupy i barwne powroty: Zachowaj Danię w czystości –
Tagi:
Karolina Adamiak