Mówi się, że Polakom nie staje już fantazji, z jakiej słynęliśmy w świecie przez wieki. I pewno byłoby coś w tej opinii, gdyby nie to, co się ostatnio wydarzyło w Jerozolimie. A stało się tak, że to miasto symbol ma od 15 września jeden monument więcej. I to nie byle jaki, bo ponadsiedemnastometrowy Pomnik Tolerancji. Wymyślony i ufundowany przez Aleksandra Gudzowatego. Stanął w prestiżowym miejscu, na wzgórzu Armon Hanatziv, tuż obok Organizacji Narodów Zjednoczonych, pomiędzy żydowskim osiedlem Armon Hanatziv a arabską osadą Jabal Mukaber. Sam pomnik jest częścią Parku Tolerancji, parku, którego jeszcze rok temu nie było na mapie miasta. Ba, nie było tam nawet śladu wypukłości, na której mógłby stanąć pomnik. Siła perswazji samego Gudzowatego i prof. Czesława Dźwigaja z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, który jest wykonawcą dzieła, była jednak na tyle skuteczna, że radni Jerozolimy nie dość, że zgodzili się na pozornie szaleńczy pomysł Polaka, to jeszcze pozwolili mu usypać siedmiometrowy nasyp i na nim posadowić monument. Warto było o to zawalczyć, bo efekt jest znakomity. Ten pomnik widać z prawie każdego miejsca w Jerozolimie. Przed twórcami stanął problem z gatunku kwadratury koła: jak w uniwersalnej formie artystycznej przekazać ludziom tak różnych religii i kultur przesłanie tolerancji. Prof. Dźwigaj znalazł do tego klucz zrozumiały właśnie tam, na Bliskim Wschodzie. Między dwie połówki pękniętej kolumny wmontował drzewko oliwne, którego liście i kula, symbolizująca ziarno tolerancji, zostały pozłocone galwanicznie. Jakie intencje kierowały pomysłodawcami? Narzucają się pytania o to, dlaczego Jerozolima. Dlaczego Tolerancja? Dlaczego Polak? Zdaniem darczyńcy, pomnik ma zwrócić uwagę na nową, gorszą jakość świata. Świata, który stał się obcy, konfrontacyjny i militarny. Z groźnym językiem, rosnącymi konfliktami i cynizmem. Pomnik oczywiście tego nie zmieni. Ale będzie przypominał o tej lepszej, jaśniejszej stronie życia. O możliwości wyboru, który mają ludzie nie tylko tam, w Jerozolimie. Choć tam słowo tolerancja brzmi szczególnie. Uroczystość uświetnił koncert symfonicznej jerozolimskiej orkiestry Camerata, która wykonała utwór muzyczny skomponowany specjalnie na tę okazję przez Zygmunta Krauzego. A wśród licznego, międzynarodowego grona gości byli m.in. Lech Wałęsa, Ruth Cheshin – prezes Fundacji Jerozolimskiej, mer Jerozolimy Uri Lupoliansky, Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia. Jed Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint