Faworyci, outsiderzy, kondotierzy
Do konkursu zgłosiło się 260 kandydatów, z tego 52 ubiega się o fotel prezesa TVP. Taka armia poczuła wolę bożą kierowania instytucją o budżecie 2 mld zł, zatrudniającą 8 tys. pracowników. Oczywiście, w tej grupie są ludzie różni – osoby poważne, ale i takie, które zgłosiły się tylko po to, by przez chwilę zaistnieć. Część liczy pewnie na łut szczęścia, na to że rada nadzorcza może mieć takie kłopoty z wyłonieniem zwycięzcy, że wybierze wariant osoby z trzeciego planu, takiej, która nikomu nie będzie wadzić. Ale to pewnie złudne wyobrażenia, dziesięć lat temu można było liczyć na podobne fuksy, dziś już raczej nie. Wiadomo, kto z kandydatów jest osobą poważną, a kto outsiderem. Sam układ w dziewięcioosobowej radzie nadzorczej, podział na trzy grupy: trzech ludzi z „Ordynackiej”, trzech z prawicy i trójka „niezdecydowanych”, oraz fakt, że aby zostać prezesem, trzeba mieć poparcie przynajmniej sześciu członków rady, już na wstępie określa układ sił. Sojusz prawicowców i „niezdecydowanych” jest tak mało prawdopodobny, że trzeba założyć, iż prezes będzie musiał mieć przede wszystkim poparcie grupy „Ordynackiej”. I jeszcze kogoś. Wiadomo zatem, że nie może to być osoba jednoznacznie kojarzona politycznie, ale też trudno wyobrażać sobie, by był to człowiek związany z prawicą. Więc kto? Nasi rozmówcy wymieniają czwórkę faworytów. Czterech faworytów Pierwszym jest Andrzej Fidyk, obecny szef Redakcji Reportażu w Programie 1 TVP, wcześniej szef Redakcji Filmów Dokumentalnych, reżyser znakomitych filmów dokumentalnych. No i ich promotor – to on wprowadził cykl „Czas na dokument” i „Miej oczy szeroko otwarte”. Fidyk nie kojarzy się z jakimkolwiek ugrupowaniem politycznym, bronią go jego dokonania, m.in. za jego obecności w TVP telewizja publiczna wyspecjalizowała się w znakomitych seriach filmów dokumentalnych. Jego tajną bronią w wyścigu o fotel prezesa jest Jerzy Koźmiński, były ambasador w Stanach Zjednoczonych, którego zna jeszcze z czasów studiów w warszawskiej SGPiS. Koźmiński lobbuje za Fidykiem, a znając jego kontakty i umiejętności, można w ciemno zakładać, że przychylnie do swego kandydata usposobi najszerzej rozumiane środowisko Unii Wolności, Pałac Prezydencki i środowisko „Ordynackiej”. Słabością Fidyka jest brak doświadczenia w kierowaniu wielkimi firmami. Nie jest to menedżer, nie wiadomo też, jak dobrze zna TVP, jak potrafi rozwiązywać jej problemy. Drugim faworytem jest Andrzej Długosz, obecnie prezes firmy lobbingowej CR-Media. Działalność lobbingowa to jego główne ograniczenie, ale poza tym ma wiele plusów. Długosz, absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wywodzi się ze środowiska NZS i „Solidarności”, na początku lat 90. był jednym z liderów Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Potem odszedł od polityki, w latach 1992-1998 pracował w agencji public relations Burson-Masteller, potem był dyrektorem ds. korporacyjnych grupy Żywiec SA. Był członkiem Rady Nadzorczej TVP, obecnie jest przewodniczącym Rady Nadzorczej Polskiego Radia. Zna się na mediach publicznych, zna układy panujące w świecie mediów i agencji public relations. Ma dobre kontakty z dawnymi kolegami z KLD, a także z Włodzimierzem Czarzastym, sekretarzem KRRiTV, jednym z liderów „Ordynackiej”. Długosza poprzeć może ta sama koalicja co Fidyka. Jego słabymi punktami jest niewielka znajomość „wnętrza” TVP i panujących tam układów. Jako trzeciego faworyta, ale już mającego dystans do pierwszej dwójki, wymienia się Waldemara Dubaniowskiego, absolwenta KSAP i podyplomowego studium handlu zagranicznego SGH. Dubaniowski był dyrektorem Zespołu Gabinetu Prezydenta RP i z jego rekomendacji trafił do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Tam głosował często inaczej niż lewicowa część rady, tym sposobem zyskując sporo sympatii „na mieście”. Ma wizerunek osoby od prezydenta, otwartej na media prywatne, jego kandydaturę zaakceptowaliby i przedstawiciele centrum, i prawicy. Ale ponieważ niczym w życiu nie kierował, jego przeciwnicy pytają, czy dałby sobie radę z kierowaniem takim krążownikiem, jakim jest telewizja publiczna. Bez wątpienia największą wiedzę o telewizji ma czwarty poważny kandydat, Sławomir Zieliński, obecnie dyrektor Programu I TVP. Zaczynał karierę w radiowej Trójce, potem przeszedł do telewizji, gdzie na różnych stanowiskach pracuje 23 lata. Był szefem „Teleekspressu”, „Panoramy”, „Wiadomości”, TAI. Telewizję i jej ludzi zna od podszewki, awans