Rząd uwierzył, że uda mu się tanio kupić gaz na giełdzie i że będzie tam zawsze kupował tanio Waldemar Pawlak – przewodniczący Rady Naczelnej PSL. Wcześniej dwukrotnie premier (1992 i 1993-1995) oraz wicepremier i minister gospodarki (2007-2012). Kto nam funduje tak drogi gaz? Putin? Ameryka? Spekulanci? A może my sami? – Dwa główne czynniki na to się składają. Pierwszy to sytuacja na giełdzie europejskiej, gdzie w transakcjach spot, tych natychmiastowych, cena gazu poszybowała bardzo wysoko. A drugi czynnik to błędy i brak profesjonalizmu po stronie decydentów, zarówno rządowych, jak i firmowych. Dlatego że zmieniono formułę zakupu gazu i ustalania ceny. To znaczy? – Całkowicie zrezygnowano z zasady kształtowania cen w formule długoterminowych kontraktów, opartych na cenie ropy naftowej. Zdecydowano się na wariant powiązania cen gazu z ceną giełdową. Gdyby w obecnych warunkach zastosować cenę opartą na formule, którą stosuje się w długoterminowych kontraktach, zależną przede wszystkim od ceny ropy naftowej, to megawatogodzina gazu kosztowałaby nas ok. 100 zł. A kosztuje ok. 400 zł. Ta zmiana formuły rozliczania cen na giełdową nastąpiła w roku 2020. Ale PGNiG chwaliło się, że z tego powodu spółka zarobiła 6 mld zł. Tyle zwrócił jej Gazprom. – To był efekt postępowania arbitrażowego, które zostało rozpoczęte w roku 2014, jeszcze za rządu PO-PSL. Postępowanie zakończyło się w 2020 r. Rząd PiS zmienił zasady i zdecydował się w rozliczeniach z Gazpromem na formułę opartą na cenach transakcji spot, czyli bieżących cenach giełdowych. W tej formule różnica w rozliczeniach za lata 2014-2020 była korzystniejsza o ok. 1,5 mld dol., czyli 6 mld zł. Za okres sześciu lat. Czyli o 1 mld zł rocznie. Niestety, od połowy 2020 r. gaz w transakcjach natychmiastowych zaczął gwałtownie drożeć. I w ciągu półtora roku, od połowy 2020 r. do grudnia 2021 r., ceny giełdowe tak poszły w górę, że PGNiG, w stosunku do ceny, która byłaby oparta na średniej cenie ropy z trzech poprzednich kwartałów, musiało zapłacić ok. 16 mld zł więcej, czyli 4 mld dol. PGNiG zyskało 6 mld zł, a potem straciło 16 mld zł. A czy można było przewidzieć, że giełda zacznie szaleć? – Na pewno można przewidzieć, że w przypadku cen giełdowych prawdopodobieństwo korzyści mieści się w przedziale, mówiąc zupełnie teoretycznie, do 100% ceny bieżącej. Natomiast ryzyko straty, związane ze wzrostem ceny, może wynosić 100, 200, 300 czy, jak mamy w tej chwili, 400%. Jest więc elementarna asymetria ryzyka. Gdy ceny spadają, korzyść jest limitowana. Natomiast gdy rosną – strata nie ma limitu. Kolejnym błędem jest ocenianie korzyści na podstawie danych historycznych, można wówczas ulec złudzeniu, że tak jak było w przeszłości, będzie zawsze. Rozsądne mogło być zatem przyjęcie np. formuły mieszanej – że część ceny jest oparta na cenach giełdowych, a część na długoterminowym kontrakcie powiązanym z cenami ropy. Może być tanio, może być drogo Dlaczego pojawiły się tak duże skoki cen gazu w transakcjach spot? – Gospodarki po pandemii zaczęły się podnosić, pojawiło się większe zapotrzebowanie na energię i cena, zarówno na gaz skroplony LNG, jak i gaz ziemny, w transakcjach natychmiastowych poszła w górę. To normalne – kiedy zwiększa się popyt, a podaż nie może za tym nadążyć, mamy wzrost ceny. Zauważmy, cena ropy nie notowała tak gwałtownych zmian. Nawet przyjmując ostatnie 10 lat, jej cena poruszała się w przedziale 40-60 dol. za baryłkę, teraz jest na poziomie 80 dol. Natomiast gaz był na poziomie ok. 25-30 euro za megawatogodzinę, a teraz jest na poziomie 100 euro! Ale wielkiego buntu w Europie nie widzę. Poza narzekaniem polityków… – W Europie większość przedsiębiorstw i gospodarstw domowych jest zaopatrywana dzięki kontraktom długoterminowym. W tych przypadkach zmian cenowych nie ma. Jak wspominałem – jeżeli przyjąć, że cena gazu jest kalkulowana w stosunku do cen ropy naftowej czy oleju opałowego, to wynosi ona ok. 100 zł, czyli ok. 20 euro za megawatogodzinę. Natomiast jeżeli trzeba kupić gaz natychmiast, kosztuje to obecnie cztery razy tyle. Dlaczego w takim razie polski
Tagi:
Baltic Pipe, Bałtyk, ceny energii, Dania, energetyka, energia elektryczna z wiatraków, energia odnawialna, Europa, Europa Środkowa, Europa Środkowo-Wschodnia, Europipe II, gaz, Gazprom, giełda, Jamał, LNG, ludowcy, Mateusz Morawiecki, Ministerstwo Gospodarki, Ministerstwo Infrastruktury, PGNiG, Piotr Naimski, PiS, PO, PO-PSL, polityka energetyczna, polityka gospodarcza, polska polityka, PSL, relacje polsko-niemieckie, relacje polsko-rosyjskie, ropa, RosUkrEnergo, rynki surowcowe, rząd PiS, Sejm, Senat, spekulanci, surowce, Świnoujście, Ukraina, Unia Europejska, Waldemar Pawlak, Władimir Putin, wojna rosyjsko-ukraińska