Gdzie leży pies pogrzebany?

Ocean Arktyczny wokół bieguna północnego jest obecnie wolny, czyli utracił swoją pokrywę lodową. Badania wykazały, że na głębokości około trzech kilometrów nagromadziły się tam duże ilości organicznych odpadów, sugerujące obecność złoży ropy naftowej i gazu. Wzbudziło to oczywiście wielkie zainteresowanie firm wydobywczych. Przeprowadzono pierwsze próbne wiercenia, które zdają się potwierdzać te nadzieje. Teraz cały świat z zapartym tchem śledzi losy rebelii ukraińskiej, skierowanej przeciwko zakusom Putina, ażeby Ukrainę na powrót włączyć do dawnego obszaru władzy sowieckiej. Rzecz oczywista, jest to główny powód wmieszania się Rosji w wybory ukraińskie. Należy obawiać się, że poniósłszy doraźną porażkę, Putin na dalszą metę nie zrezygnuje z wysiłków. Pozycja Rosji jest silna zwłaszcza dlatego, ponieważ stanowi jedno z największych na świecie państw dysponujących bogatymi pokładami gazu ziemnego i ropy naftowej. Znaczne, a możliwe wydobycie tych surowców z dna Oceanu Arktycznego mogłoby tę wyłączność energetyczną Rosji osłabić. Należy uważnie obserwować te zmagania i uznawać wszystkich popleczników Rosji, pomagających jej włączyć Ukrainę do swego zaplecza, za ciężkich idiotów, którzy nie widzą dalej końca swojego nosa. Los Ukrainy będzie miał bowiem kolosalny wpływ na restytucję całego imperium rosyjskiego. Nie wiadomo, czy plany Putina i jego ekipy powiodą się, pewne jednak jest to, że Stany Zjednoczone mają w tej politycznie drażliwej i napiętej sytuacji jednego z najgorszych, bo najgłupszych prezydentów na przestrzeni ostatnich 200 lat. W tym sporze zajęliśmy słuszne stanowisko i mile zaskoczył mnie fakt, iż społeczeństwo polskie, często tak politycznie niemrawe, okazało gotowość energicznego wsparcia kandydata opozycji, czyli Juszczenki. Nie chodzi bowiem o to, który z ukraińskich rywali zostanie prezydentem, lecz o to, czy Rosja będzie mogła inkorporować Ukrainę, a tym samym wstąpi na drogę odbudowy dominium. Przykro to powiedzieć, ale kto nie pojmuje rzeczywistej roli tego konfliktu dla nowożytnej historii świata, nie zasługuje nawet na miano polityka – LPR, czyli Liga Poddaństwa Rosji, jest szczególnym przykładem przetrwania do naszych czasów ponurej tradycji targowicy. 1 grudnia 2004 r. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2004, 50/2004

Kategorie: Felietony