Gdzie te rączki?

Klamka zapadła. Wybory będą 21 października. W terminie dobrym dla PiS, bo oni sami sobie taki wybrali. Znośnym dla Platformy, bo upojona sondażami prze do wyborów jak najszybszych. Dla SLD, a zwłaszcza dla LiD, w terminie niekorzystnym. LiD ponoć istnieje, ale jego głowy nie widać. Nie ma jeszcze programu wyborczego tego ugrupowania. Plotki głoszą, że piszą go wynajęci Mędrcy. Ale czy zdążą? Zostałem niedawno poinformowany przez kierownictwo mojej partii, czyli SLD, iż jestem w zespole, który ma opracować program dotyczący sfery kultury i mediów. Poza informacją, że tam jestem, żadne inne, na dzień 6 września, nie nadeszły. Być może głowy LiD eksperymentują i zaproponują społeczeństwu program wyborczy po wyborach, jako ugrupowanie nowego typu. No ale wyborcy pewnie już chcieliby wiedzieć, nie tylko na kogo, ale i na co głos oddać. Wybory tuż-tuż, a nadal nie wiemy, na kogo nasi wyborcy mają głosować. Gazety plotkują o sporach między koalicjantami o „jedynki”, czyli pierwsze miejsca na okręgowych listach wyborczych. Gdyby był program, to pewnie dyskutowano by też o nim. Ale skoro nie ma programu, pozostają spory personalne. W tej sytuacji LiD jawi się wyborcy jako ugrupowanie zajęte swoimi personalnymi sprawami. Rozliczeniami, kto ile jedynek dostanie, kto ile w kampanię wyborczą włoży i jaką stopę zwrotu odzyska. SLD jest największą partią w LiD. Nietrudno się dziwić, że w szeregach Sojuszu coraz silniej słychać krytyczne głosy wobec koalicji z innymi, mniejszymi partiami. Skoro w sondażach LiD nie uzyskuje premii za jedność, a czasem wypada nawet poniżej zsumowanych wyników osiągniętych przez poszczególne partie w poprzednich wyborach parlamentarnych, to jakiż ma sens taka, trudna do pogodzenia programowo, koalicja? Działacze Sojuszu nie chcą być tymi, którzy tylko wprowadzą do parlamentu działaczy koalicyjnych partii. Partii, które startując osobno, szans na bycie w parlamencie nie miałyby. Takie nastroje też źle wróżą efektywnej współpracy w kampanii wyborczej. Kandydatom z PD, UP czy nawet SdPl sama jedynka w okręgu, gdzie jedynkowicz nie ma zaplecza organizacyjnego, nie zagwarantuje mandatu parlamentarnego. Kampania będzie krótka, dyrygowana przez prokuraturę i służby specjalne. Toczona głównie w mediach, co premiuje PiS, władające mediami publicznymi i prywatnymi gazetami. No i Platformę, która może liczyć na przychylność TVN i Polsatu, komercyjnych rozgłośni radiowych. LiD pozostanie rola partii trzeciej. Na doczepkę. PiS kampanię już dawno rozpoczęło. Platforma też, bo stała się pierwszym wrogiem kampaniującego Prawa i Sprawiedliwości. Gdyby nie obecność SLD w parlamencie, o LiD nie byłoby ani słychu. Wyborcy LiD, zwłaszcza SLD, oczekują nie tylko programu, także deklaracji, co będzie po wyborach. Czy LiD zamierza wejść w koalicję z Platformą? Kto z LiD taką koalicję akceptuje? Oczywiście zawsze można zbyć takie pytania powieszczeniem, że wszystko przyszłość pokaże. Ale czy LiD za bardzo swych wyborców nie zbywa? Prezydent Kwaśniewski, stając na czele LiD, rzucił hasło: „Wszystkie ręce na pokład”. Na razie nawet paluszków tam nie widać. Pozostaje robić swoje. Będę startować w Warszawie. Tradycyjnie z ostatniego miejsca na liście. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2007, 37/2007

Kategorie: Blog