Jeszcze politycy skaczą sobie do gardeł. Jeszcze PiS bije w bębny i woła, że wybory zostały sfałszowane. Te same zresztą wybory, w których, gdyby serio traktować wywody polityków, nikt nie przegrał. Skoro więc wszyscy wygrali, to o co ten raban? Na górze głośno od epitetów. A na dole? Jedni zaczęli od decyzji, które zapowiadali wyborcom, a drudzy, np. radni w gminie Abramów (woj. lubelskie), od podwyżki diet. Ze 110 zł na 400 zł miesięcznie. Bez ryzyka mogę napisać, że takiego punktu w ich programie wyborczym z pewnością nie było. Takie zimne prysznice czekają niejednego wyborcę. Tylko czy to podważa samą istotę samorządności? W wielkiej armii samorządowców trafi się niestety niejeden hochsztapler, obibok czy ktoś z lepkimi łapami. Tak bywa. Ale ocenianie wszystkich samorządowców tą samą miarą jest zwyczajnie nieuczciwe. I głupie. Tak jak w przypadku Sejmu, gdy wyszła na jaw afera z grupką posłów podwójnie rozliczających delegacje. Kontrola wykazała, że takich bezrozumnych i nieuczciwych posłów jest dziewięciu. Na 460. I te proporcje są tu ważne. Zanim więc rzucimy kamieniem w całą grupę ludzi czy w całą instytucję, warto wypić trochę zimnej wody i chwilę pomyśleć. Tak jak trzeba było zrobić po pierwszej turze wyborów samorządowych. Były w trakcie wyborów incydenty, które teraz wymagają rozstrzygnięć sądowych. Ale nie ma żadnych dowodów na prawdziwość zarzutów, które cały czas głosi PiS. Słowa tego kalibru, którego partia ta używa w polityce, a więc i w życiu, mają wielką moc. Jeśli są użyte w złej sprawie, potrafią skutecznie zdewastować funkcjonowanie instytucji demokratycznych. Jeśli zaś padają w interesie publicznym, mogą im pomóc. W tym przypadku wiadomo już, że alarm był ponad miarę wydarzeń. A słowa i oceny polityczne PiS w sprawie ostatnich wyborów kompletnie rozminęły się z faktami. Nawet wśród zwolenników tego ugrupowania wielu uważa, że jego lider źle ocenił sytuację i przestrzelił. Jeśli natomiast ma z tej wojny na słowa wyniknąć coś sensownego, warto pomyśleć o zmianach w prawie wyborczym. Nie widzę powodu, dla którego w punktach wyborczych nie może być kamer i podłączenia do sieci internetowej, a urny nie mogą być przezroczyste. Tym bardziej że w najbliższej przyszłości poziom nieufności wyborców będzie większy niż kiedykolwiek. Ograniczajmy więc możliwe pola zarzutów. Potencjalnych nadużyć też. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint
Tagi:
Jerzy Domański