Monika Olejnik, publicystka, „Kropka nad i” TVN 24 Pan premier tego nie wyjaśnił, za to Paweł Wroński z „Gazety Wyborczej” odkrył, że fragment „inni szatani są tam czynni” jest trawestacją „Chorału” Kornela Ujejskiego. Premier nawet pochwalił za to „Gazetę” i wydawało się, że po tym odkryciu powinniśmy zaprzestać poszukiwań szatana, ale wkrótce potem premier powiedział, że można zobaczyć buzie tego szatana w telewizji. To znów skłoniło do zastanowienia. Chodziło chyba o buzie damskie, bo mężczyźni raczej mają twarze. Te słowa wskazywałyby, że szatan jest w ciele kobiety. Której? Być może Jolanty Kwaśniewskiej i Hanny Gronkiewicz-Waltz, bo właśnie te panie odwiedziły miasteczko pielęgniarek pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Sprawa nieco się komplikuje, gdyż swego czasu Hanna Gronkiewicz-Waltz twierdziła, że objawił się jej Duch Święty. Ale najwyraźniej w ujęciu premiera wszystko może się zmienić. Najpierw premier pochwalił, że szatan został znaleziony, a potem dał hasło, by szukać dalej. Paweł Wroński, dziennikarz „Gazety Wyborczej” Kiedy dostrzegłem w wypowiedzi premiera fragment „Chorału” Kornela Ujejskiego, zacząłem sobie fantazjować, kto mógłby mieć podobny wpływ na pielęgniarki jak Metternich na galicyjskich chłopów. Dr Bukiel mało przypomina Jakuba Szelę, chociaż wąs ma podobny. Premier mógłby pomyśleć, że za protestami w Polsce kryje się też „ośrodek wiedeński”, czyli Kuna, Żagiel, „Baranina” i Ałganow, bo on szuka szatanów w III RP. To właśnie przez ich knowania IV RP nie może powstać, wciąż jest mizerna i nieudana. Szatanów jest dużo, na pewno Michnik, Geremek i Unia Wolności są w pierwszym szeregu, nie wiem dlaczego bardziej niż SLD, niż ci, którzy bronili PRL, i układ komunistyczny, którego przedstawicieli PiS zatrudnia u siebie szeroką ławą. Ja jednak nie chciałbym szukać szatanów w IV RP i życzę politykom PiS spokoju, by nikt ich nie obrażał i by się wyleczyli. Jacek Żakowski, publicysta Mówiąc bardzo poważnie, jest w tych słowach premiera sugestia, że ktoś te pielęgniarki podpuszcza. Kto to robi? Zapewne ci, którzy je w miasteczku namiotowym odwiedzali i wspierali. W istocie tego typu stwierdzenia są próbą ucieczki od problemu, bo przecież nawet premier Kaczyński rozumie, że pielęgniarki nie strajkowały na prośbę Jolanty Kwaśniewskiej ani Hanny Gronkiewicz-Waltz, że nie one spowodowały konflikt, choć jest jasne, że każda manifestacja czy wiec solidarności wspiera tego, kto aktualnie protestuje. Każda władza ma jednak skłonności, by nie nazywać rzeczy po imieniu, ale zamiast tego nazywać po imieniu przeciwników, bo to jest łatwiejsze. Andrzej Żuławski, reżyser, pisarz Nad poczynaniami i słowami tych dwóch panów nie zastanawiam się specjalnie głęboko. Oni przypominają mi kleszcze, które niekiedy dokuczają mojemu psu. Kleszcz wbija się głową w głąb ciała i niczego już nie widzi, tylko ssie krew, ale tyłeczek ma na wierzchu. Chciałbym bardzo, by ktoś w te tyłeczki pokopał. Co do szatana, to on przede wszystkim kojarzy mi się z siódmą klasą z książki Makuszyńskiego. A tutaj już blisko do aktualnego ministra edukacji, też z tego samego rządu, tylko że ten minister nawet z poziomem szkoły podstawowej mi się nie kojarzy. Kiedy te wszystkie skojarzenia weźmie się razem do kupy, to wychodzi obraz dosyć osobliwy. Stefan Niesiołowski, senator PO Pan premier, po pierwsze, przekręcił cytat z Kornela Ujejskiego. Po drugie, dziwię się, że „Gazeta Wyborcza” traktuje znajomość tego poematu jako powód do dumy. To tak jakby inteligent chwalił się, że wie, kto napisał „Litwo, Ojczyzno moja”. Przecież to było w szkole. Oczywiście premier, cytując Ujejskiego, nie myślał o Metternichu, inspiratorze rzezi galicyjskiej. W jego mentalności ogarniętej manią prześladowczą i poszukiwaniem wszędzie spisków chodziło o polityków albo o niezależne media, które przy pomocy pielęgniarek chcą obalić ten najlepszy na świecie rząd. Prof. Bronisław Gołębiowski, socjolog kultury i polityki To oczywiste, że cytując poemat Ujejskiego, premier chciał, by traktować tę wypowiedź bardziej w sposób poetycki niż polityczny. Nie należy więc słów o szatanach odbierać dosłownie ani też tworzyć różnych domniemań, kogo czy co miał na myśli, i doszukiwać się potwierdzenia jakiegoś „kompleksu Kaczyńskich”. Taka wypowiedź, posłużenie się cytatem ze znanego poety, jako zagranie medialne była posunięciem zręcznym. Nie dostrzegam w tym żadnego „szatańskiego problemu”, który mógłby być przedmiotem szerokiej dyskusji. Tyle jest innych, ważniejszych i ciekawszych spraw. Barbara
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz