Lider LPR może odetchnąć, na czas wakacji uczniowie zawieszają protesty przeciwko niemu Roman Giertych mówi o nich lekceważąco: przybudówka SLD, marionetki sterowane przez homoseksualistów, zwolennicy narkotyków. Młodzież rewanżuje mu się określeniem „Kłamliwy Romek”, bo w jego słowach nie ma cienia prawdy. Od dnia mianowania lidera LPR na ministra edukacji nie było tygodnia, żeby ulicami polskich miast nie przeszła demonstracja antygiertychowców. To pierwszy od 1989 r. przykład spontanicznego i tak masowego ruchu najmłodszego pokolenia Polaków. Do tej pory uczniowie trzymali się na uboczu życia publicznego, a socjolodzy zaczęli ich podejrzewać o brak umiejętności buntowania się. Kim są ludzie, którzy tak uparcie i z taką determinacją walczą z ministrem? Spiskowa teoria dziejów Z nominacją Giertycha jest jak ze śmiercią Kennedy’go – każdy demonstrant dobrze zapamiętał chwilę, gdy po raz pierwszy o niej usłyszał. Jędrzej, student III roku filozofii na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim, był wtedy w Atenach na Europejskim Forum Socjalnym. – Dowiedziałam się przez SMS. Uśmiałem się z innymi, bo uznałem to za dobry dowcip. Ale kiedy obejrzałem wiadomości, mina mi zrzedła. To był szok – wspomina. Tomek Wyszogrodzki, tymczasowy rzecznik Inicjatywy Uczniowskiej, która najgłośniej i najbardziej konsekwentnie protestuje, wspomina: – Kiedy usłyszałem, że lider LPR został ministrem edukacji, pomyślałem, że to żart. On i Renata Beger to były ostatnie osoby, które mogły zostać szefem edukacji. Po zaskoczeniu przyszła złość, bo Giertych jako Pierwszy Wychowawca to nieszczęście. Zlekceważono uczniów tylko dlatego, że potrzebna była większość koalicyjna – denerwuje się. Dlaczego nie dali ministrowi zwyczajowych 100 dni na pokazanie, co potrafi? Bo Roman Giertych to ktoś doskonale im znany. Według nich, to człowiek pełen nienawiści, skrajny nacjonalista, narzucający innym jedyny słuszny światopogląd, zwalczający wszystko, co się nie mieści w jego katalogu wartości, z chorobliwym zapałem grzebiący w cudzej przeszłości. Nie dali mu szansy, bo wiedzą, czego się mogą po nim spodziewać, i nie chcą, by w kółko sprawdzało się powiedzenie „mądry Polak po szkodzie”. Podkreślają, że chcieli być z dala od polityki, ale polityka ich dopadła. A ma dla nich oblicze właśnie Romana Giertycha. Nie pamiętają przecież (bo i jak?), że mogą w niej być postacie formatu Tadeusza Mazowieckiego. Są skołowani. Jeszcze kilka miesięcy temu słyszeli, że Giertych jest „odlotem” polskiej demokracji, a później ci sami ludzie, którzy to powtarzali, awansowali go na męża stanu, człowieka, który decyduje o kształcie państwa. Zastanawiają się też, dlaczego ktoś, kto swoją karierę zbudował na języku nienawiści i braku szacunku do innych, myśli, że ktokolwiek będzie szanował jego. Czy tylko dlatego, że „z wieku i urzędu” mu się to należy? To dewiza XIX-wieczna, teraz na poważanie trzeba sobie zasłużyć. Nie można bezkarnie niszczyć wszystkich autorytetów. – Odkąd zaczęłam się interesować naszą rzeczywistością publiczną, słyszałam w kółko, że wszyscy rządzący to złodzieje. I jak ja mam teraz patrzeć na ten rząd? Postrzegam go przez pryzmat słów, jakie słyszałam. Tym bardziej że wśród nowej władzy są osoby, którym zarzuca się łamanie prawa, szkalowanie innych i niejasne interesy. Jak mam uwierzyć w uczciwość kogokolwiek, skoro słyszę, że jak nie ma dowodów czyjejś winy, to tylko dlatego, że musiały zostać zniszczone? – pyta retorycznie Ania, warszawska licealistka (III klasa o profilu humanistycznym). Dla anarchizującej młodzieży z IU minister nie ma za grosz autorytetu. To przede wszystkim „Kłamliwy Romek”. Zbulwersowało ich nasłanie policji na demonstrujących pod budynkiem MEN i jawne mówienie nieprawdy przez ministra. – Roman Giertych przedstawił nas jako uczniów chcących legalizacji narkotyków w szkołach. To kolejne kłamstwo na nasz temat. Inicjatywa Uczniowska, jako organizacja, występuje nie tylko przeciw szerzącej się w szkołach katolicyzacji i indoktrynacji politycznej, ale także przeciw przemocy i narkotykom. W związku z pomówieniami Romana G. planujemy złożenie na niego doniesienia do prokuratury – zapowiadała w oświadczeniu IU, skupiająca gimnazjalistów i licealistów z całej Polski. Kto za nimi stoi? Jeśli minister edukacji czegoś teraz uczy młodzież, to chyba tylko spiskowej teorii dziejów. Publicznie oświadcza, że protestujący są inspirowani przez lewicę czy gejów. Kto stoi za ich plecami? – Chyba tylko wszechpolak. To on nas motywuje do działania – śmieje się 16-letni Paweł i dodaje: – Giertych, twierdząc, że jesteśmy manipulowani, neguje nasze zdolności do samodzielnego myślenia. To zdumiewająca u ministra edukacji nieznajomość ludzi.
Tagi:
Joanna Tańska