Nieważne, jaką ktoś ma pamięć, ważne, jak ją wykorzystuje Prof. Ewa Czerniawska – dziekan Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, specjalizuje się w badaniach nad pamięcią i metodami uczenia się. Wielu wykładowców walczy ze studencką zasadą 3 x Z – zakuj, zdaj, zapomnij. A pani profesor? – Uważam, że to bardzo głupia zasada, która jest mało ekonomiczna, bo powoduje, że szybko zapominamy, czyli musimy się uczyć dwa razy tego samego. Chociaż jeśli jesteśmy przekonani, że jakiś przedmiot do niczego nam się w życiu nie przyda, być może lepiej jest zastosować zasadę ekonomii poznawczej, czyli szybko zakuć, szybko zdać i równie szybko zapomnieć. W dodatku potwierdzono naukowo, że po okresie szybkiego uczenia najszybciej traci się to, co ostatnio zapamiętaliśmy. – Wyprostujmy parę rzeczy. Istotnie krzywa zapominania czy krzywa przechowywania, wykreślona przez Hermanna von Ebbinghausa jeszcze w XIX w., pokazuje gwałtowny spadek pamiętania w początkowym okresie, potem zaś coraz łagodniejszy. Ebbinghaus badał to na podstawie list z bezsensownymi zgłoskami, a to nie jest taki sam materiał jak wiedza rzeczywista. Jeżeli chodzi o to, co nam pozostaje w pamięci po uczeniu się czegoś na studiach, ta krzywa w przybliżeniu okazuje się podobna, ale gwałtowny spadek następuje w ciągu pierwszych trzech lat. Czyli nie jest to okres od sesji do sesji, od tygodnia do tygodnia? – Oczywiście. Są też badania na tzw. permastore, prowadzone przez Harry’ego Bahricka, który wysunął tezę, że mamy jeszcze jakiś dodatkowy magazyn pamięciowy, który trwale przechowuje docierające do nas informacje. Bahrick prowadził badania nad pamiętaniem po bardzo wielu latach. Np. wybierał się na zjazdy absolwentów amerykańskich szkół średnich, werbował do badań osoby, które uczyły się hiszpańskiego tylko w szkole, a później nie miały z tym językiem do czynienia. Robił im testy dotyczące znajomości słownictwa, tłumaczenia w obie strony, na angielski i hiszpański. Badane osoby ukończyły szkołę kilka, a nawet 50 lat wcześniej, niż prowadzone były badania Bahricka. Okazało się, że gwałtowniejsza utrata wyuczonych treści rzeczywiście następowała w pierwszych latach, ale ta wiedza, która została zapamiętana, przetrwała nawet 50 lat. I to na poziomie minimum ok. 60% poznanych treści. TESTY DLA STUDENTÓW Robi pani studentom testy na pamięć, sprawdza ich predyspozycje do zapamiętywania? – Raczej nie, bo uważam, że nie jest to potrzebne, ale prowadziłam zajęcia pod nazwą Sztuka studiowania, wyłącznie dla studentów pierwszego semestru I roku. Pokazywałam im skuteczność różnych strategii pamięciowych. Dostawali pierwszą listę słów i mieli ją zapamiętać poprzez wielokrotne czytanie. Drugą listę dostawali po chwili i musieli sobie wyobrażać to, co oznaczały te słowa. Trzeciej listy mieli się uczyć w taki sposób, aby łączyć wyrazy w jakieś grupy. Kiedy po tygodniu przeprowadzałam niezapowiedziany sprawdzian, pierwszą reakcją były słowa: niczego sobie nie przypomnę. Odpowiadałam: nic nie mówcie, tylko piszcie. Listy miały po 30 słów. Poprzez powtarzanie studenci zapamiętywali od 12 do 14 słów z pierwszej listy, z drugiej poprzez wyobrażenia do 18, a z trzeciej do 24. Po następnym tygodniu z pierwszej listy pamiętali ok. 7 słów, z drugiej ok. 12, z trzeciej do 20. Te wyniki to dowód na to, że nieważne, jaką ktoś ma pamięć, ważne, jak ją wykorzystuje. Wyniki testów nie są zatem czynnikiem łagodzącym na egzaminie? – Oczywiście, że nie, mimo że są ludzie mający, jak to się mówi, lepszą pamięć, szczególnie dobrą pamięć wzrokową, niektórzy słuchową, a inni dobrze zapamiętują treści społeczne, wydarzenia czy uczucia. Truizmem jest stwierdzenie, że pamięć można ćwiczyć w każdym wieku. Bardzo dobrym dowodem na to są osoby o niezwykłej pamięci, choć lepiej byłoby powiedzieć: o niezwykłych osiągnięciach pamięciowych. Niejeden rozpoczął ćwiczenia pamięciowe jako 18-, 20-latek albo w wieku dwudziestu kilku lat. I stawał się mnemonistą, który potrafi zapamiętać tomy książek. Czy warto się uczyć, jak w naszych przedwojennych szkołach, gdzie zapamiętywano całe rozdziały „Iliady”, to już inne zagadnienie. Jakie są granice pojemności pamięci? Do współczesnego człowieka trafiają takie ilości informacji, że pamięć, nie chcę powiedzieć, że jak w komputerze, ale po prostu może się zawiesić. – Porównanie z komputerem jest sensowne, bo nasza pamięć trwała jest podobna do twardego dysku, programy komputerowe to nasze strategie. Widać wiele takich
Tagi:
Paweł Dybicz