Jakie dyscypliny znikną z programu olimpiad, czyli igrzyska dla pięknych i bogatych Działacze skupieni wokół ruchu olimpijskiego to niezwykle hermetyczne, systematycznie powiększające swoje wpływy grono. Co prawda, już dość dawno przestano je postrzegać jako znajdującą się poza wszelkim podejrzeniem żonę cezara, co jednak wcale nie oznacza, by nie brano pod uwagę, co ci ludzie proponują, postanawiają bądź czynią. Ich wszelkie decyzje bywają wszechstronnie i długo komentowane. Zyskują zarówno licznych zwolenników, jak i przeciwników. Podobnie dzieje się teraz, kiedy swoje propozycje ogłosiła Komisja Programu Olimpijskiego Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, obradująca niedawno w Lozannie pod przewodnictwem Włocha Franca Carrara. Zarekomendowała ona włączenie golfa i rugby siedmioosobowego do programu igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2008 r. Jednocześnie pojawiło się zastrzeżenie, że wprowadzenie tych sportów do igrzysk będzie możliwe tylko pod warunkiem zapewnienia w nich udziału czołowych zawodników. Ba, znacznie łatwiej postawić warunki, o wiele trudniej coś zrealizować… Propozycja zostanie ostatecznie rozpatrzona przez Kongres MKOl, który odbędzie się w listopadzie w Meksyku, gdyż tylko on ma prawo podejmowania wiążących postanowień w sprawie zmian programu igrzysk. Kongres ma także debatować nad ewentualnym zaaprobowaniem chińskiej propozycji wprowadzenia do programu igrzysk w Pekinie narodowej sztuki walki wushu. Włodarze międzynarodowego ruchu olimpijskiego od lat zamieszczają w programie jedną z miejscowych dyscyplin, żeby zaspokoić upodobania gospodarzy, a także po prostu sprawić im przyjemność. Tradycja do lamusa Jednak nie to wywołało burzę i ostre polemiki. Komisja jednocześnie zasugerowała, by w przyszłości wykreślić z olimpijskiego programu: pięciobój nowoczesny, bejsebol i softball (bejsbol w wersji kobiecej), a także slalom kajakowy, chód sportowy, Wszechstronny Konkurs Konia Wierzchowego, jeden z turniejów zapaśniczych (w stylu wolnym lub klasycznym), zespołową rywalizację w pływaniu synchronicznym i konkurencje wagi lekkiej w wioślarstwie. Kto zatem odpadnie, a kto się utrzyma? Na ostateczną decyzję trzeba oczywiście jeszcze poczekać kilka miesięcy. W Polsce owe propozycje wzbudziły sporo niepokoju, a nawet rozgoryczenia. Przecież zanosi się na to, że już w Pekinie może zabraknąć kilku dyscyplin, które przyniosły niemało medali i dostarczyły tak wiele radości. Przeszły do historii i tradycji. Teraz to wszystko miałoby zostać odesłane do lamusa? Myślimy przede wszystkim o chodzie sportowym (trzy złote medale Roberta Korzeniowskiego w Atlancie i Sydney), kajakarstwie górskim (srebrny medal pary Krzysztof Kołomański i Michał Staniszewski w Sydney), zapasach w stylu klasycznym (pięć medali w Atlancie i Sydney), wioślarstwie wagi lekkiej (złoto w Sydney pary Robert Sycz – Tomasz Kucharski) oraz pięcioboju nowoczesnym (w przeszłości złote medale Janusza Peciaka i Arkadiusza Skrzypaszka). Przeciwnicy argumentują, że te dyscypliny są mało widowiskowe i nietelewizyjne, za mało poświęca się im miejsca w mediach, niewielu odróżnia zapasy wolne od klasycznych, a budowa obiektów jest horrendalnie droga (przykładem są koszty torów dla kajakarstwa górskiego). Przedstawiane są niekiedy błahe, ale i dość często bardzo poważne argumenty. Chód sportowy to przede wszystkim permanentne i praktycznie niemożliwe do wyeliminowania kłopoty z sędziowaniem, co wydatnie wpływa na kiepski wizerunek konkurencji. Wioślarstwo wagi lekkiej koliduje z zasadą MKOl niewprowadzania limitów wagowych z wyjątkiem podnoszenia ciężarów oraz sportów walki, ponadto w zawodach wioślarskich ogółem bierze udział zbyt duża liczba zawodników. Zapasy (jedna z dwóch konkurencji, klasyczne lub wolne) postrzegane są jako mało zrozumiałe dla widzów i mediów, tak na dobrą sprawę przeciętny kibic nie wie, czym różnią się zapasy klasyczne od wolnych, co w konsekwencji doprowadziło do wyraźnego spadku zainteresowania. Strzelectwo – wymaga ograniczenia liczby uczestników, konkurencji i kosztów budowy obiektów, a przy tym cieszy się zbyt małym zainteresowaniem publiczności i mediów. Pięciobój nowoczesny także znajduje się w niełasce na skutek skomplikowanych zasad rozgrywania i znikomej liczby relacji w mediach. W kajakarstwie górskim przerażają nadmiernie wysokie koszty wybudowania torów. Ten zarzut odpierają polscy działacze. Nieoficjalnie wiadomo, że propozycja wykreślenia kajakarstwa z programu igrzysk to sprawa Greków, którzy uznali, iż budowa toru na Ateny 2004 będzie ich kosztować aż 28 mln dol. Z reguły na świecie budowa toru nie przekracza kwoty 6 mln dol. Dla nas to także cios, bowiem mając na uwadze starty w kolejnych igrzyskach, wybudowaliśmy tor w Wietrznicy
Tagi:
Maciej Polkowski