Po ujawnieniu nagrania, na którym ministrowie rozmawiają o manipulacji przy pewnym przetargu, Albanię ogarnęły demonstracje. Opozycja żąda przedterminowych wyborów Albania rzadko pojawia się w europejskich, a co dopiero światowych mediach. Ostatnio – pod koniec stycznia, kiedy w wyniku zamieszek zginęły trzy osoby, a ponad 50 zostało rannych. Rząd twierdzi, że wina leży po stronie opozycji, a ta odbija piłeczkę. O co poszło? W gruncie rzeczy od dwóch lat chodzi o to samo – opozycja oskarża rząd o kłamstwa i korupcję, żądając przedterminowych wyborów, oraz prawie nie uczestniczy w obradach parlamentu, więc państwo, które ma aspiracje unijne, nie jest w stanie przeprowadzić żadnej reformy. Powyborcza głodówka Klimat polityczny w Albanii jest zatruty jeszcze od ostatnich wyborów parlamentarnych w 2009 r., kiedy to oficjalnie niewielką przewagą głosów wygrała partia obecnego premiera Salego Berishy – Albańska Partia Demokratyczna (PDSh – Partia Demokratike e Shqipërisë), a w opozycji znalazła się Albańska Partia Socjalistyczna (PSSh – Partia Socialiste e Shqipërisë), na której czele stoi Edi Rama, będący jednocześnie burmistrzem Tirany. Opozycja od początku twierdzi, że wybory zostały sfałszowane, i przez rok domagała się ponownego przeliczenia głosów, bojkotując jednocześnie obrady parlamentu, co powodowało paraliż władzy ustawodawczej. Po interwencji zagranicznych dyplomatów socjaliści wrócili do parlamentu, ale szybko stało się jasne, że woli kompromisu nie ma. W kwietniu ub.r., po fali protestów, 200 sympatyków i członków PSSh, w tym około 20 deputowanych, rozpoczęło głodówkę przed siedzibą rządu w Tiranie. 60 jej uczestników trafiło do szpitala. Do akcji znów wkroczyli przedstawiciele organizacji międzynarodowych oraz dyplomaci i pod koniec maja, po raz pierwszy od wyborów, opozycja zasiadła w parlamencie. Jednak w listopadzie ub.r. ponownie doszło do demonstracji – ich punktem kulminacyjnym była ta z 21 stycznia, w czasie której zginęły trzy osoby. W Albanii demonstracje, afery polityczne i oskarżenia o fałszerstwa wyborów to nic nowego – od upadku komunizmu w tym kraju nie było wyborów parlamentarnych, po których przegrana partia pogodziłaby się z rezultatem. Aż do śmierci w 1985 r. Enver Hodża trzymał Albanię w hermetycznej izolacji. Pierwsze wielopartyjne wybory, na fali wydarzeń w Europie, miały miejsce dokładnie 20 lat temu, pod koniec marca 1991 r. Większość zdobyli socjaliści, prezydentem został były premier, Fatos Nano. Rok później, w kolejnych wyborach, zorganizowanych pod naciskiem opinii publicznej, wygrali demokraci. Sali Berisha, obecny premier i niezmienny lider PDSh, został pierwszym niekomunistycznym prezydentem tego kraju (w Albanii prezydenta wybiera parlament). W ruinach piramid Wraz ze zniknięciem reżimu na początku lat 90. rozwinęła się przestępczość zorganizowana. Głośne stały się piramidy finansowe, obiecujące ludziom olbrzymie pieniądze. Wielu Albańczyków w to uwierzyło – zainwestowali wszystkie swoje oszczędności, a nawet w nadziei wielkiego zysku posprzedawali nieruchomości. Na początku 1997 r. piramidy finansowe upadły, a państwo pogrążyło się w chaosie. Podczas organizowanych w wielu miastach demonstracji ludzie grabili i palili wszystko, co znalazło się w ich zasięgu. Władze wprowadziły stan wyjątkowy, tymczasem z ograbionych magazynów wojskowych na południu kraju zniknęły dziesiątki tysięcy sztuk broni. Szacuje się, że co trzecia albańska rodzina posiada dziś broń. Na południu kraju toczyły się prawdziwe walki, buntownicy przejęli większość miast. Trwało to pięć miesięcy. Bilans to około 2 tys. zabitych, tysiące rannych i ogromne szkody materialne. Prezydent Berisha został zmuszony do rezygnacji ze stanowiska, ale od 2005 r. piastuje urząd premiera. Wielu albańskich oraz zagranicznych komentatorów i analityków obawia się powtórki scenariusza z 1997 r. Burmistrz maluje budynki Od tamtego czasu główni aktorzy na scenie politycznej niewiele się zmienili. Nową twarzą może być Edi Rama, artysta malarz, były albański minister kultury w rządzie Fatosa Nana, burmistrz Tirany od 2000 r. Jedną z jego pierwszych decyzji po objęciu tego stanowiska było malowanie fasad budynków miejskich na żywe kolory, czym znacznie upiększył szaroburą dotychczas stolicę. Rama jest burmistrzem już trzecią kadencję. W tym czasie został uznany za najlepszego prezydenta miasta na świecie (World Mayor 2004), a magazyn „Time” umieścił go na liście ludzi, którzy zmieniają świat na lepsze. Edi Rama wstąpił do PSSh dopiero w 2003 r., a dwa lata