Gorący kartofel Kaczyńskiego

Gorący kartofel Kaczyńskiego

Ciągle słyszę, że Polską rządzi Jarosław Kaczyński, że do niego prowadzą wszystkie sznurki i od niego płyną dyspozycje. Bardzo się z tego muszą śmiać ludzie blokujący od wielu lat przyjęcie ustawy, która by im zamknęła możliwość rozkradania majątku państwowego pod hasłem reprywatyzacji. Poradzili sobie z rządami PO, która przyjęcie ustawy reprywatyzacyjnej, mimo wielu zabiegów Hanny Gronkiewicz-Waltz, traktowała jak gorący kartofel. I świetnie sobie dają radę z rządami PiS. Relacje z komisji Jakiego muszą odbierać jak serial komediowy. Dwa lata rządów Szydło dało im szansę na udane przeprowadzenie machlojek. Ludzie, którzy zarabiają na impotencji kolejnego rządu, są pazerni, bezczelni i bezwzględni. A patrząc na skalę złodziejstwa i zacierania śladów, także niezwykle skuteczni. Grają z aparatem państwa w durnia. I wygrywają. Dla nich ta ekipa rządowa, tak słaba merytorycznie, niekompetentna i zapatrzona w propagandowe popisy, jest wprost wymarzona. Łatwiejszych do ogrywania amatorów, którym na dodatek – z braku wiedzy – wydaje się, że to oni rozdają karty, nawet by sobie nie śmieli wymarzyć. Sukcesy w sprawach przemytu czy ścigania karuzeli VAT-owskich PiS osiągnęło, bo poprzednie rządy były ślepe. I głuche na liczne monity, skargi i propozycje. Ale skutki bezhołowia reprywatyzacyjnego są moim zdaniem dużo groźniejsze. I to nie tylko dla budżetu państwa, jak tamte afery. Tu najbardziej poszkodowani i ciągle kompletnie bezbronni są zwykli ludzie. Obywatele kraju, w którym, choć chlubi się ustrojem demokratycznym, są sprzedawani wraz z kamienicami. I ten proceder trwa. Są eksmisje kolejnych lokatorów. Zabiera się ludziom mieszkania, domy i ziemię, bo nie ma prawa, które by to przerwało. Nie ma, bo PiS z jakichś powodów nie chce tej ustawy przeprowadzić. Politycy tej partii myślą, że brak ustawy reprywatyzacyjnej uda się przykryć komisją Jakiego. Bardzo się mylą. To bańka mydlana. Zostanie po niej tylko wstyd i jeszcze większe wkurzenie poszkodowanych. Pojawiają się kolejni rwacze. Rozzuchwaleni bezczynnością PiS spadkobiercy Branickich żądają setek milionów złotych za korzystanie z lotniska Okęcie. Jeśli więc Kaczyński jest faktycznie demiurgiem, to ustawa reprywatyzacyjna byłaby tego koronnym dowodem. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 39/2017

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański