W górę i w dół

W górę i w dół

Rok 2002, pierwszy rok rządów koalicji SLD-UP-PSL oraz wyborów samorządowych, był dobry dla polityków wyrazistych i radykalnych. Oni poszli w górę. Umiarkowani – z małymi wyjątkami – znaleźli się w odwrocie. Lech Kaczyński umocnił swoją pozycję lidera prawicy, wygrywając w Warszawie; do czołówki na trwałe doszlusował Roman Giertych; na rządcę prawicowych dusz wyrasta ksiądz Rydzyk. Dobrą pozycję mimo kompromitujących wpadek ma Andrzej Lepper. Po lewej stronie sceny swoją pozycję, aczkolwiek okupioną wielkim wysiłkiem, utrzymał Leszek Miller, człowiek, który wprowadził nas do Unii Europejskiej. Rok 2002 był także za sprawą wyborów samorządowych rokiem spektakularnych porażek. Zakończył polityczną karierę Andrzeja Olechowskiego, zachwiał karierą Jana Marii Rokity, zamknął rozdział pod tytułem Marian Krzaklewski, pożegnał Unię Wolności. W roku 2002 miał więc miejsce swoisty porachunek z III RP; kilku polityków, którzy byli jej symbolami, zostało wysłanych przez wyborców na długi odpoczynek. Czy mamy zatem nowe rozdanie? Wszystko wskazuje na to, że tak. 18-procentowe bezrobocie, gospodarka, która jeszcze na dobre nie ruszyła – to wszystko powoduje wzrost nastrojów radykalnych i wzrost pozycji polityków radykalnych. W 2003 r. okaże się, czy był to wzrost sezonowy, czy też początek bardziej trwałej tendencji. W GÓRĘ Lech Kaczyński – brat brata To był rok Lecha Kaczyńskiego. Ma świetne notowania w sondażach. W dobrym stylu został prezydentem Warszawy. Część prawicy okrzyknęła go swoim liderem. Zdobył więc przyczółki do batalii o prezydenturę kraju i zwycięstwo wyborcze w roku 2005. Tylko czy do tego czasu dotrwa? Czy nie zabije go zgromadzona w nim porcja złej energii i podejrzliwości? Kaczyński pewnie do dziś uważa, że człowiek z Pragi, który chciał z nim dyskutować i któremu elegancko powiedział: „Spieprzaj, dziadu”, to agent nasłany przez SLD. Uważa też, że trzeba otaczać się swoimi ludźmi, więc zafundował warszawskiej dzielnicy Bielany burmistrza spod Skierniewic. A gdy coś mu nie wychodzi w Radzie Warszawy, zaraz krzyczy o spisku czerwonych. Że dobrze chce, tylko źli ludzie rzucają mu kłody pod nogi. Gdyby to wszystko było wyrazem wyrachowanej taktyki… Sęk w tym, że Kaczyński sam w te rzeczy wierzy. W Warszawie plotkuje się, że scenariusz Kaczyńskich zakłada, iż w roku 2005 w II turze wyborów prezydenckich Lech zmierzy się z Andrzejem Lepperem. Będzie to pojedynek dwóch równorzędnych, wartych siebie rywali. Roman Giertych – człowiek z Rodziny Jako jeden z niewielu polityków prawicy ma kindersztubę. To nie jest Kaczyński – nie nawymyśla rozmówcy od przestępców, nie obrazi. Polityk endecki w trzecim pokoleniu, jego dziad był współpracownikiem Dmowskiego, ojciec działaczem emigracyjnym, a on sam wykreował się na nowego lidera narodowej prawicy. Spychając w dół Łopuszańskiego, Macierewicza czy Janowskiego. Jest taki film „Rodzina Adamsów”. Ważną rolę odgrywa w nim lokaj, wielki, silny chłop o wielkiej głowie, którą wolno odwraca i wolno mówi. Wypisz, wymaluj Giertych. Oto więc lider LPR: endek z dziada pradziada (wiadomo dlaczego Roman), przedwojenna rewerencja, no i ta „Rodzina Adamsów”… W sumie grzeczny pan, ale z wykopalisk. Danuta Hübner – prymuska Mówi o sobie „kobieta od roboty”. A powinna – „kobieta do najcięższych zadań”. Do polityki wciągnął ją Grzegorz Kołodko, za czasów którego, w 1996 r., wprowadzała Polskę do OECD. Potem tworzyła Komitet Integracji Europejskiej. I szefowała kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego. Z Kancelarii Prezydenta wyjechała do Genewy, gdzie była sekretarzem wykonawczym Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ, czyli jednym z zastępców sekretarza generalnego ONZ, Kofiego Annana. Do Polski wróciła jesienią 2001 r., by jako szefowa UKIE nadrobić zapóźnienia w naszych negocjacjach w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej. I nadrobiła, choć – jak sama przyznaje – jej zespół w ostatnich 12 miesiącach nie wiedział, co to wolna sobota lub wolna niedziela. Chyba nikt w Polsce nie wie więcej od niej o sprawach Europy i europejskiej gospodarki. Ta głęboka wiedza czyni z niej osobę nieodzowną. Kariera Danuty Hübner pozwala na szczyptę optymizmu: że w polskim życiu publicznym nie musi działać prawo Kopernika i że lepsi mogą wypierać gorszych. Ksiądz Rydzyk – prorok Z filmu, który wyemitowała Telewizja Publiczna, dowiedzieliśmy się, że nosił tysiące marek w reklamówkach. I że nie płaci podatków. Czyli otrzymaliśmy portret

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 01/2003, 2003

Kategorie: Kraj