Jak wojna z terrorystami odbija się na kondycji amerykańskich firm i rodzin Korespondencja z USA Kiedy terroryści uderzyli w nowojorskie World Trade Center, rynki finansowe natychmiast wpadły w panikę, ceny akcji wszędzie poszły w dół, a ceny ropy i złota wystrzeliły w górę. Podobnie, choć już na mniejszą skalę, działo się po rozpoczęciu ataku lotnictwa USA na cele w Afganistanie. Już kilka godzin po unicestwieniu WTC w niektórych stacjach benzynowych na terenie Stanów Zjednoczonych, w tym w pobliżu Chicago, za galon paliwa trzeba było zapłacić prawie pięć dolarów, podczas gdy tego samego dnia rano benzyna kosztowała niespełna 2 dolary za galon. Natychmiast zareagowały urzędy antymonopolowe oraz właściwe agencje stanowe. Najbardziej chciwych właścicieli stacji benzynowych ukarano wysokimi grzywnami. W polskiej dzielnicy starsze kobiety dawnym zwyczajem rzuciły się do sklepów po kaszę, mąkę i cukier… Trudno powiedzieć, czemu miało to służyć w kraju, którego zapasy uchodzą za niewyczerpane, ale warto było zobaczyć pytający wzrok wielu Amerykanów, którzy byli świadkami takich zakupów. Nieruchomości: są okazje, nie ma chętnych Ekonomiści twierdzą, że perpetuum mobile amerykańskiej gospodarki zbudowane jest na trwałych podwalinach i że z pewnością nawet tak epokowe wydarzenie jak gigantyczny atak terrorystyczny nie jest w stanie ich doszczętnie załamać. Choć nikt nie przeczy, że obecna sytuacja nie należy do komfortowych… Amerykańskie wskaźniki ekonomiczne jeszcze kilka tygodni wcześniej były niezbyt optymistyczne: tempo wzrostu gospodarczego w dwóch ostatnich kwartałach 2000 r. było dodatnie w stopniu zaledwie minimalnym. Opublikowane tuż przed atakiem terrorystów dane o bezrobociu pokazały wydatny wzrost liczby nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, co tylko potwierdziło obawy, że konsumenci zaczną ograniczać wydatki i gospodarka może pogrążyć się w recesji. Ostatnio pojawiły się obawy, że wskutek ataku terrorystycznego konsumenci wręcz wstrzymają się od wydawania pieniędzy, to zaś przyspieszy nadejście załamania… Czy rzeczywiście? Są w USA potężne gałęzie gospodarki, które będą funkcjonować w każdej sytuacji, ponieważ zaspokajają podstawowe potrzeby człowieka. Jednym z nich jest obrót nieruchomościami. – W początkowym okresie po ataku rynek niemal stanął – mówi Peter Mueller, menedżer jednego z biur sieci Century 21. Realizowano umowy zawarte jeszcze przed 11 września, ale po tym okresie nastąpił zastój. Trwało to kilka dni, do tego doszła zła sytuacja na rynku papierów wartościowych, kiedy ceny akcji na giełdach spadły na łeb na szyję, ale potem pojawiło się sporo nowych ofert. Ludzie wystawili domy i mieszkania na sprzedaż. – Głównie w centrum miasta – mówi Peter Mueller. – Po tym, co się stało w Nowym Jorku i po ewakuacji Sears Tower oraz innych drapaczy chmur okazało się, że downtown nie jest najbezpieczniejszym miejscem do mieszkania. Ludzie wystawili swoje apartamenty na sprzedaż. I ceny troszkę drgnęły… w dół. Nie sądzę, aby dużo na tych transakcjach stracili – zaznacza – ale raczej nie zyskają… – Są już chętni do zamieszkania w śródmieściu? – Nie ma obawy, nawet sporo zainteresowanych… W tej chwili na rynku zawieranych jest o wiele mniej umów i transakcji niż w analogicznym okresie rok temu czy kilka lat wcześniej. Zostało obniżone oprocentowanie pożyczek. Sięga – jak twierdzą fachowcy – wręcz niebezpiecznie niskiej granicy. Powinna być hossa na kupowanie domów. Takich okazji jak teraz nie było nawet podczas wojny w Zatoce. W tej chwili jest najlepsza koniunktura na kupowanie domów od kilkudziesięciu lat. A jednak nie ma tylu chętnych, ilu się spodziewano. – Nie wolno zapominać – mówi Arnold Brenner, właściciel biura zajmującego się załatwianiem pożyczek na kupno nieruchomości w Milwaukee – że jeszcze przed atakiem terrorystów Ameryka była na granicy recesji. Atak, przynajmniej na razie, tylko pogłębił niepewność. Wygląda na to, że ludzie wolą teraz trzymać pieniądze przy sobie, a nawet w banku. Jakby liczyli na to, że być może będzie im potrzebna gotówka… Samochody: raty bez procentu Drugą ogromną gałęzią gospodarki, po obrocie nieruchomościami, jest kupno i sprzedaż samochodów. W ostatnich tygodniach na stronach reklamowych gazet pojawiły się ogłoszenia proponujące kupno samochodu na raty… bez procentu. – Tego jeszcze nie było, przynajmniej ja tego nie pamiętam
Tagi:
Andrzej Dudziński