Po przeczytaniu niezbornych wynurzeń A.R. Potockiego w tygodniku „wSieci” na temat Anny Grodzkiej pytania mamy tylko do specjalistów spoza mediów. Ciekawi nas bardzo, jak często autorom takich paszkwili pokazują się w czasie pisania białe myszki. A może czarne pajączki? Albo węże wychodzące z sedesu? Interesuje nas też, czy autorzy tej kategorii doznają przy swojej produkcji seksualnego spełnienia. A jeśli tak, czy dzieje się to jeszcze w czasie pisania, czy też po? A może dopiero po obejrzeniu wydruku? Mamy również obawy, czy mieszkające w pobliżu dzieci nie są zagrożone oglądaniem okładkowych fantazji. Bo pełzające węże jakoś sobie poradzą. Podobnie jak Anna Grodzka i szefowa jej biura poselskiego Stanisława Fedorowicz-Podobińska. Trudniej będzie miał sąd. Bo jak zakwalifikować występ Potockiego? I czy nie zacząć jednak od badań? Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint