Groźby z namiotu PiS

Groźby z namiotu PiS

Trudno było zacząć pisanie felietonu, bo czekałem na syreny alarmowe zapowiedziane alertem RCB w komórce. Miały wyć, a ja miałem „zachować spokój”. A jak będą wyły niećwiczebnie, też mam po prostu zachować spokój? Wiem, że katolicyzm jest w Polsce w śmiertelnym odwodzie, ale czy to nie jest zapowiedź, że jakiś buddyzm zen wchodzi nam tu tylnymi drzwiami? Czy może jednak wobec tego „zachować spokój”?

Tymczasem mamy nowe centrum prawicowego rządzenia krajem, którym już się nie rządzi – w miejsce legendarnej Nowogrodzkiej jest bliżej niezlokalizowany namiot. W tym namiocie PiS wszyscy się zmieszczą jak w biblijnym domu ojca, gdzie, w przeciwieństwie do Polski, mieszkań jest wiele. Wiem o tym, bo z bólem przeczytałem wywiad z Jarosławem Kaczyńskim w niedotowanym już przez państwo tygodniku „Sieci” braci Karnowskich. Wątek namiotu pojawia się, kiedy staje na wokandzie sprawa wchłonięcia przez PiS przystawek, takich jak byt o nazwie Suwerenna Polska. To jednak nie jest specjalnie zajmujące. Metafora namiotu w przypadku najbogatszej partii w Polsce (powtarzam raz za razem: jedynej skutecznie uwłaszczonej formacji politycznej po 1989 r.) jest tak cudownie odklejona od faktów, że zapewne wkrótce będzie dominować w budowaniu wizerunku uciemiężonych, więzionych, torturowanych i spauperyzowanych pisowców prześladowanych przez Tuska, Niemców i cały świat.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2024, 42/2024

Kategorie: Felietony, Roman Kurkiewicz