Działalność scjentologów firmuje wielu celebrytów – również z tego powodu jest ona szczególnie niebezpieczna W imię Kościoła Jedno z moich najwcześniejszych wspomnień związanych ze scjentologią dotyczy rozmowy, która odbyła się, gdy miałam mniej więcej cztery lata. (…) Wiedziałam, że jestem thetanem. Zawsze wiedziałam, że jestem thetanem, i nigdy nie zakładałam innej możliwości. „Thetan” to termin używany przez scjentologów oznaczający ducha nieśmiertelnego, ożywiającego ludzkie ciało, które jest w gruncie rzeczy kawałkiem mięsa, naczyniem dla thetana. Thetan przeżywa jedno życie po drugim, a kiedy umiera ciało, które akurat stanowi dla niego naczynie, thetan wybiera kolejne i zaczyna od nowa. Fascynowała mnie idea posiadania minionych wcieleń. Często prosiłam dorosłych, żeby mi o nich opowiadali. Nie pamiętałam żadnego ze swoich wcieleń, ale zawsze byłam przekonana, że kiedyś odzyskam wspomnienia. (…) Wtedy z racji młodego wieku tyle tylko rozumiałam ze scjentologii: poprzednie wcielenia, pozostawianie za sobą poprzednich ciał, bycie thetanem. (…) Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że tylko scjentolodzy wierzą w thetany. Wszyscy, których znałam, byli członkami Kościoła, a ponieważ byłam scjentolożką w trzecim pokoleniu, scjentologia stanowiła całe moje życie. Moja babcia ze strony matki w połowie lat 50. zaczęła czytać książki L. Rona Hubbarda, autora science fiction i założyciela scjentologii. Mój dziadek ze strony ojca wstąpił do Kościoła w latach 70. – o scjentologii opowiedział mu znajomy. Zarówno babcia, jak i dziadek natychmiast złapali się na haczyk scjentologów. W scjentologii nie ma żadnego boga, modlitwy, nieba ani piekła – nie ma żadnego z tych elementów, które ludzie zwykle utożsamiają z religią. Scjentologia to filozofia i program samopomocy, który obiecuje osiągnięcie większej samoświadomości i możliwość wykorzystania przez jednostkę całego jej potencjału. To właśnie owa niekonwencjonalna idea samopomocy przyciągnęła do Kościoła dziadków zarówno ze strony mamy, jak i taty. Każde z nich na swój sposób zagustowało w tym, że scjentologia koncentruje się na indywidualnym przeznaczeniu człowieka i ulepszeniu jego życia dzięki jasnym wskazówkom (…). Moi rodzice dołączyli do Kościoła jako dzieci i już w nim zostali. Kiedy 1 lutego 1984 r. w Concord w stanie New Hampshire przyszłam na świat, rodzice od ponad 15 lat należeli do Kościoła. Byłam scjentolożką od chwili narodzin, ale Kościół tak naprawdę zaczął kształtować bieg mojego życia na krótko przed mymi drugimi urodzinami. To wtedy moi rodzice zdecydowali się na rezygnację z życia, które zaczęli w New Hampshire, przeprowadzili się z całą naszą rodziną do Kalifornii i poświęcili życie służbie Kościołowi. Wcześniej mieszkaliśmy w Concord, gdzie rodzice zbudowali wymarzony dom – położony na działce budynek ze szkła i drewna, składający się z czterech sypialni i dwóch łazienek. Zarówno mama, jak i tata mieli dobrze płatną pracę w miejscowej firmie zajmującej się oprogramowaniami komputerowymi, a mój brat Justin był w czwartej klasie miejscowej szkoły publicznej. (…) Wszystko to zmieniło się jesienią 1985 r., gdy mój ojciec Ron Miscavige junior pojechał do Flag Land Base, bazy scjentologów w Clearwater na Florydzie. Zajmująca więcej niż kilka kamienic Flag Land Base była potężnym kompleksem stanowiącym siedzibę przewodników duchowych, w którym gromadzili się scjentolodzy z całego świata, spędzając tam od kilku tygodni do kilku miesięcy. Mój ojciec wybrał się do owego miejsca na kilka tygodni. W okresie, gdy tam przebywał, duchowieństwo Kościoła, znane jako Sea Organization lub Sea Org, było właśnie w trakcie potężnej akcji rekrutacyjnej. Do Sea Org rekrutowano jedynie najbardziej oddanych scjentologów, skłonnych poświęcić życie głoszeniu nauk scjentologii wszystkim ludziom na świecie. L. Ron Hubbard stworzył tę grupę w 1967 r. na pokładzie statku o nazwie „Apollo”, o którym mówił jako o statku flagowym. L. Ron Hubbard był człowiekiem związanym z marynarką wojenną i bardzo cenił sobie jej tradycje. (…) Niezależnie od tego, jaka była przyczyna, dla której Hubbard działał na morzu, wcielił on w życie zasadę, iż członkowie jego grupy specjalnej mają nosić uniformy imitujące mundury marynarki wojennej, wprowadził też do Sea Org charakterystyczne dla marynarki wojennej rangi oraz system ocen, który oddzielał członków tej grupy od pozostałych scjentologów. Posunął się do tego, że członkowie załogi zwracali się