To gen. Skrzypczak był odpowiedzialny za przygotowanie wszystkich zmian w Afganistanie. Po wykonaniu zadania był zobowiązany do złożenia o tym pisemnego meldunku ministrowi. Co w nim pisał? Szykując się do święta, Wojsko Polskie nawet w najśmielszych snach nie spodziewało się, że zanim ostatecznie zamilkną fanfary na placu Piłsudskiego w Warszawie, przedstawiciele najwyższych gremiów dowódczych armii zafundują nam taki szum i wrzawę. Dowódca Wojsk Lądowych generał broni Waldemar Skrzypczak zabrał głos w sprawie misji w Afganistanie. Głos ten zatrząsł resortem obrony narodowej i nie tylko. Spróbujmy w miarę chłodno i tym razem bez emocji przeanalizować sytuację, jaka towarzyszyła owej brzemiennej w skutki wypowiedzi. Ile razy gen. Skrzypczak naruszył regulamin? Na początek chciałbym przybliżyć szanownym czytelnikom niektóre zapisy pewnego dokumentu będącego podstawą funkcjonowania wojska, a mianowicie „Regulaminu Ogólnego Sił Zbrojnych RP”. Minister obrony narodowej Bogdan Klich w dniu 10 czerwca tego roku podpisał decyzję nr 188, na podstawie której w dniu 30 czerwca wszedł w życie i w użycie w Wojsku Polskim nowy, przystosowany, według autorów, do wymogów profesjonalnej armii regulamin ogólny. Wprawdzie ten 130-stronicowy dokument jest jeszcze ciepły, ale myślę, że dla każdego żołnierza, a na pewno dla generała półtora miesiąca to wystarczający czas, aby go przeczytać, przyswoić i (co najważniejsze) zacząć przestrzegać. We wstępie do regulaminu zapisano, że stanowi on swoisty kodeks praw i obowiązków żołnierskich. Pozostaje w organicznym związku z konstytucją RP, ustawami i aktami wykonawczymi. Z tego też względu wyraźnie podkreślono, że nakłada na wszystkich żołnierzy obowiązek w zakresie znajomości i przestrzegania tych przepisów. Już w pierwszym punkcie zawarte jest oczywiste stwierdzenie, że organizacja wojska oparta jest na hierarchicznym podporządkowaniu żołnierzy. Słusznie, że owa myśl znalazła się na samym początku regulaminu, bo każdy, komu to nie odpowiada, na tym powinien lekturę zakończyć i porzucić myśl o dalszej czy też przyszłej służbie wojskowej. Zaraz po tym stwierdzeniu czytamy, że żołnierz może być podwładnym lub przełożonym innych żołnierzy, starszym, równym lub młodszym stopniem. W punkcie siódmym dokument stwierdza, że prezydent RP, prezes Rady Ministrów i minister obrony narodowej są przełożonymi wszystkich żołnierzy. Ten wstęp teoretyczny będzie przydatny, aby w pełni zdać sobie sprawę z konsekwencji wynikających ze słów zapisanych w punkcie 33, że żołnierza obowiązuje zdyscyplinowanie i lojalność wobec przełożonych oraz starszych, a w punkcie 116, że żołnierz jest zobowiązany do przestrzegania tzw. drogi służbowej. Indeks pojęć występujących w regulaminie wyjaśnia wprawdzie, że np. „pies służbowy” to etatowy pies jednostki lub instytucji wojskowej, ale niestety nie wyjaśnia takich pojęć jak „zdyscyplinowanie” i „lojalność”. Proponowałbym, aby przy najbliższej nowelizacji sięgnąć do słowników i ten istotny brak uzupełnić, bo ostatnio ze zrozumieniem tych pojęć w Siłach Zbrojnych jest bardzo źle. Powracając do gen. Skrzypczaka i jego wystąpienia, biorąc pod uwagę powyższe zapisy regulaminu ogólnego, nietrudno dojść do wniosku, że wybierając taką, a nie inną formę przedstawienia swoich przemyśleń dotyczących misji w Afganistanie, złamał co najmniej kilka zapisów zawartych w tym podstawowym dla wojska dokumencie. Min. Klich, wprowadzając do użytku nowy regulamin, nie ograniczył jego właściwości do szeregowych czy kaprali. Dotyczy on wszystkich żołnierzy, generałów również, i to bez względu na liczbę gwiazdek na pagonach. Dyscyplinarka – ale jaka? Ponieważ regulamin, jak już wcześniej wspomniałem, jest w ścisłym związku z konstytucją RP i ustawami, naruszenie jego zasad to jednocześnie wystąpienie przeciwko porządkowi prawnemu w państwie. Za naruszenie regulaminu żołnierz odpowiada dyscyplinarnie. Zakres tej odpowiedzialności powinno określić przeprowadzone przez przełożonych postępowanie dyscyplinarne zgodnie z ustawą o dyscyplinie wojskowej. Wnioski z takiego postępowania mogą być różne, do dyscyplinarnego zwolnienia ze służby wojskowej włącznie, ze wszystkimi tego konsekwencjami (np. nieprzyznanie emerytury). Przełożony gen. Skrzypczaka, szef Sztabu Generalnego WP gen. Franciszek Gągor, poprzestał na rozmowie, wynikiem której było oddanie się dowódcy Wojsk Lądowych do dyspozycji prezydenta RP. Takiego rozstrzygnięcia nie przewiduje ani ustawa o służbie zawodowej żołnierzy, ani ustawa o dyscyplinie wojskowej. Przyjęto rozwiązanie nieusankcjonowane prawnie, i to przy akceptacji zarówno szefa Sztabu, jak i ministra. Być może do ukazania się tego artykułu właściwy stan prawny zostanie przywrócony, bo min. Klich zapowiedział chęć
Tagi:
Piotr Makarewicz