Grzeszki cudze i własne

Grzeszki cudze i własne

„W szanujących się środowiskach podaje się do dymisji ktoś, wobec kogo skierowano jakieś zastrzeżenia. (…) Tylko ja się dziwię, że przełożeni nie potrafią w takich przypadkach działać”, grzmiał w Radiu Zet abp Józef Życiński święcie oburzony na lewicowych ministrów. Warto jednak przypomnieć jego słowa w kontekście sprawy abp. Juliusza Paetza, oskarżonego o molestowanie seksualne kleryków. Pierwsze oskarżenia pod adresem duchownego pojawiły się już w 1999 r. Mimo to Kościół do tej pory nie zdobył się na ogłoszenie jego winy. A o skandalu woli dyskretnie milczeć. Cóż, abp Życiński po raz kolejny udowadnia, że łatwiej dostrzec źdźbło w cudzym oku niż belkę we własnym. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 43/2003

Kategorie: Przebłyski