Grzeszni kapłani z Miasta Aniołów

Grzeszni kapłani z Miasta Aniołów

Archidiecezja Los Angeles będzie musiała zapłacić miliardowe odszkodowanie ofiarom księży pedofilów Aż 560 skarg trafiło do sądów przeciwko archidiecezji Los Angeles. Pozwy złożyły osoby molestowane seksualnie przez księży. Wiele opowieści pokrzywdzonych wywołuje przerażenie. „Po odprawieniu mszy i pozdrowieniu wiernych o. Clinton Hagenbach wracał do pokoju, gdzie oglądałem telewizję i jadłem czekoladki. Potem siadał koło mnie i całował mnie w usta”, zaczął swą relację Francisco Malo, 34-letni mechanik samolotowy, który w połowie lat 80. był ministrantem w kościele św. Józefa w Hawthorne. Malo do dziś nie może dojść do siebie po tych przejściach. Nie ma odwagi zmienić pieluszki swojej córeczce. Nie pozwala nikomu opiekować się dziećmi. W nocy odsuwa się jak najdalej od żony, nie chce być przez nikogo dotykany. Francisco uważa, że Kościół powinien za to zapłacić. Zwierzchnicy archidiecezji dążą do zawarcia ugody z ofiarami pedofilów w sutannach. Wiadomo, że będzie ona Kościół słono kosztować. W grudniu ub.r. diecezja Orange w Kalifornii załatwiła sprawę polubownie, zobowiązując się wypłacić 85 ofiarom zdeprawowanych duchownych 100 mln dol. Szacuje się, że archidiecezja w Los Angeles, największa w USA i skupiająca prawie 5 mln katolików, będzie musiała przekazać pokrzywdzonym około 1 mld dol. Zarzuty przestępstw seksualnych wobec nieletnich wysunięto wobec 245 kapłanów i pracowników Kościoła w Mieście Aniołów. W 2003 r. archidiecezja Bostonu, w której ponad 500 księży oskarżono o seksualne molestowanie nieletnich w ciągu 63 lat, zgodziła się przekazać ofiarom 85 mln dol. rekompensaty. Ale od tego czasu prawnicy poszkodowanych żądają znacznie wyższych kwot. Archidiecezja bostońska musiała zamknąć dziesiątki katolickich szkół i parafii, aby zdobyć środki na wypłaty. W Los Angeles zapewne do tego nie dojdzie. Archidiecezja uchodzi za bogatą i ma dobre polisy ubezpieczeniowe. „Kościół w Los Angeles ma dość pieniędzy. Prawdziwym problemem są dokumenty, gdyż prawda w nich zawarta może zaprowadzić kilku urzędników kościelnych na ławę oskarżonych”, uważa Richard Sipe, były zakonnik, obecnie ekspert prawny występujący w sprawach o seksualne wykorzystywanie nieletnich przez katolickich kapłanów. Stojący od 1985 r. na czele archidiecezji kard. Roger Mahony, pragnąc ułatwić ugodę z poszkodowanymi, zgodził się na publikację wyciągów z danych personalnych 126 kapłanów, którym zarzucono przestępstwa seksualne wobec dzieci. Przedstawiciele pokrzywdzonych twierdzą, że dane te, opublikowane także w Internecie, są ocenzurowane. Rzeczywiście wykreślono z nich nazwiska ofiar, ich rodziców oraz parafian, którzy skarżyli się na postępowanie występnych duchownych. Utajniono także informacje o szczegółach zarzutów wobec kapłanów oraz o terapiach, którym musieli się poddać. Nic dziwnego, że publikacja akt nie zrobiła wrażenia na prowadzących dochodzenie funkcjonariuszach stanowych, którzy od trzech lat domagają się od władz archidiecezji wydania całej dokumentacji. Prokurator Steve Cooley uznał ujawnienie części dokumentów kościelnych za próbę poprawienia wizerunku archidiecezji. Prokurator oświadczył: „Szukamy dowodów i nowych tropów w dochodzeniu, a nie instytucjonalnej kościelnej mea culpa”. Dziennik „Los Angeles Times” napisał, że opublikowane dane są tylko wierzchołkiem góry lodowej. Ale nawet tak okrojone informacje zaszokowały wielu. Adwokat pokrzywdzonych, Raymond P. Boucher, oświadczył: „Teraz widzimy, że archidiecezja brała udział w molestowaniu dzieci przez dziesiątki lat”. Okazało się, że przełożeni wiedzieli o seksualnych przestępstwach popełnionych przez ośmiu kapłanów. Występnym duchownym pozwalano jednak nadal pełnić obowiązki, a niekiedy pracować z nieletnimi. Jednym z nich był o. Richard Henry z parafii Naszej Pani Różańcowej w Paramount. Już w 1980 r. pewien parafianin poinformował władze archidiecezji, że ks. Henry na każdy weekend zabiera do domu młodego chłopca. Potem wpłynęły dalsze skargi, od pewnej zakonnicy oraz od człowieka świeckiego, który informował, że o. Richard lubi „ściskać i obejmować małych chłopców”. Ale przełożeni pozwolili księdzu pedofilowi pozostać w parafii, Henry musiał tylko poddać się terapii. Jego występkom położyło kres dopiero Biuro Szeryfa w Los Angeles, które wszczęło śledztwo. W 1993 r. sprawca został skazany i spędził za kratami trzy lata. Dopiero w 2003 r. pozbawiono go święceń kapłańskich. W 1983 r. Kevin Barmasse, wikary w parafii św. Pankracego w Lynwood, został przeniesiony do Tuscon w Arizonie po tym, jak rodzice poskarżyli się listownie władzom archidiecezji, że zabrał do swej sypialni

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 44/2005

Kategorie: Świat