Gromy spadają na państwo polskie i władze w Dębicy, choć budynek jest własnością gminy żydowskiej Przed wejściem do zabytkowej XVIII-wiecznej synagogi w samym centrum Dębicy stoi plansza z napisem „Promocja – pampersy, 1 pampers = 1 spokojna noc”. Poniżej informacja o pampersach po angielsku dla turystów zagranicznych, głównie z Izraela, przyjeżdżających zobaczyć tę starą bożnicę: „Sleep & play, economy pack – 32 zł”. Dzięki wielkiemu napisowi na fasadzie budynku, od strony ul. Krakowskiej, że jest tu Dom Handlowy „Janina”, turysta nie doznaje już tak wielkiego szoku po wejściu do środka. W lewej nawie dębickiej synagogi można kupić papier toaletowy, pampersy i podpaski. W prawej jest duży wybór garnków, patelni oraz zabawek dla dzieci. A w nawie środkowej, w miejscu bimy, czyli podestu, na którym stał pulpit do czytania Tory, damska galanteria, sukienki, parasolki i rękawiczki. Na zewnątrz ściany zawilgocone do wysokości kilku metrów, tynk odpada płatami. Tam, gdzie już odpadł, widać zamoknięty mur. Brak opieki nad tym zabytkiem dziwi zarówno mieszkańców Dębicy, jak i turystów, szczególnie Żydów z Ameryki oraz z Izraela. Szczególnie ci ostatni chcą wiedzieć, dlaczego państwo polskie toleruje w takim miejscu supermarket, czemu nie dba o budynek. A tymczasem wszystko mają napisane na tablicy przymocowanej do muru od strony ul. Krakowskiej. Tę tablicę z tekstem po polsku i po angielsku kilka lat temu umieścili członkowie Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Dębickiej, bo skarg na polskie władze było coraz więcej. Jest tam opisana 300-letnia historia synagogi oraz informacja o tym, kto jest obecnie jej właścicielem i kto zrobił z niej bazar. Synagoga została przekazana Gminie Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie i „działalność handlowa jest prowadzona za zgodą właściciela”. Miasto chciało muzeum Zastępca burmistrza Dębicy Mariusz Trojan dobrze zna sprawę zabytkowej synagogi. Czytał pismo młodzieży z Izraela, która zwróciła się z pytaniem, czy w synagodze muszą być kupcy, może jest możliwość zmiany jej przeznaczenia. Młodzi Żydzi deklarują, że Dębica może na nich liczyć, mogą przyjechać i pomóc. – Odpisaliśmy im, że miasto nie ma nic wspólnego z handlem w synagodze. Decyzją Komisji Regulacyjnej synagogę przejęła Gmina Wyznaniowa Żydowska w Krakowie i do niej muszą się zwrócić w tej sprawie. Osoby handlujące w synagodze zawierają umowy z właścicielem obiektu. To od nich zależy, co się tam sprzedaje. Za kupczenie w synagodze władze Dębicy są krytykowane przez Kongres Żydów Amerykańskich, protestują Żydzi z Izraela, pomstują uczestnicy żydowskich wycieczek. – Wszyscy są przekonani, że to Polacy źle opiekują się tym żydowskim zabytkiem – mówi wiceburmistrz Mariusz Trojan. – Nikt nie czyta umieszczonej na budynku informacji. Plany władz Dębicy związane z przeznaczeniem tej bożnicy na cele kulturalne skończyły się z chwilą przejęcia jej przez gminę żydowską. Nasze Muzeum Regionalne ma duże zbiory dotyczące Żydów dębickich, można było tam urządzić ciekawą ekspozycję. Synagoga ma wspaniałą akustykę, świetnie nadaje się do organizowania koncertów, znajduje się w samym centrum miasta. W chwili obecnej musielibyśmy wynająć ten budynek od gminy żydowskiej w Krakowie, a na to nie mamy pieniędzy. Trzynawowa synagoga dębicka została zbudowana w połowie XVIII w. na miejscu starszej, pochodzącej z końca wieku XVII. W środku, pod tynkami, znajdują się unikatowe malowidła, których tylko fragmenty zostały odsłonięte. W czasie ostatniej wojny hitlerowcy spalili całe wnętrze. Po wojnie znajdowały się tutaj magazyny zboża. W 1954 r. miasto wyremontowało budynek i przeznaczyło go na dom handlowy. Dlatego trzeba obiektywnie przyznać, że kupców do synagogi wprowadziło miasto. Wtedy też organizacje żydowskie z całego świata zaczęły krytykować władze Dębicy, że zamieniły synagogę w dom towarowy i nie konserwują budynku. W urzędzie miejskim pamiętają, jak z początkiem lat 90. do burmistrza Zygmunta Żabickiego wpadł rozwścieczony Żyd z Kanady i wygarnął mu, co myśli na temat kupców w synagodze i stanu budynku. Burmistrz spokojnie go wysłuchał i odpowiedział, że jak jego rozmówca znajdzie pieniądze na remont, miasto chętnie przekaże synagogę gminie żydowskiej. Więcej w Dębicy Żyd się nie pojawił. Nie mając nadziei na przeprowadzenie remontu przez środowiska żydowskie, w 1994 r. Rada Miasta Dębicy podjęła uchwałę o przeznaczeniu synagogi na muzeum poświęcone
Tagi:
Leszek Konarski