Wbrew zapewnieniom, OFE wcale nie są potrzebne emerytom, choć utworzone zostały jako wspomagający, drugi filar ubezpieczeń społecznych. Nie są też potrzebne państwu, choć miały wspierać władzę publiczną w niełatwym zadaniu sfinansowania świadczeń społecznych. Natomiast z pewnością trudno byłoby rozstać się z nimi tworzącym je towarzystwom. Ta na pozór ostro sformułowana teza wynika ze znanych reguł ekonomicznych i obowiązujących przepisów prawa. Jedyną korzyścią dla ubezpieczonych w OFE jest dobra o nich pamięć po śmierci, gdyż połowę wpłaconych składek dziedziczy małżonek lub inni spadkobiercy. Natomiast wpłaty na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych nie są dziedziczone. Nie ma też w obu rodzajach funduszy możliwości swobodnego nimi rozporządzania, o czym wprost stanowi art. 107 ustawy1: 1. Członek funduszu nie może rozporządzać środkami zgromadzonymi na swoim rachunku. 2. Przepisu ust. 1 nie stosuje się do rozporządzeń członka funduszu na wypadek śmierci. Może więc OFE wypracują nam wyższe emerytury, niż zrobi to ZUS zarządzający Funduszem Ubezpieczeń Społecznych? Jest to kolejny i często powtarzany mit. Wynika on ze ślepej wiary że składki lokowane przez instytucję prywatną na rynku kapitałowym pomnożą się szybciej niż składki i podatki finansujące pierwszy filar, tj. FUS. W rzeczywistości w każdym roku rozrachunkowym cały system emerytalny dysponuje taką pulą do podziału, która wynika z następującego równania: 1) Przeciętna nieskonsumowana Przeciętna roczna płaca, której wyrzekli się = roczna emerytura pracownicy na rzecz emerytów x liczba emerytów Liczba pracowników Pula przeznaczana na emerytury w każdym roku zależy więc wprost proporcjonalnie od liczby pracujących – osób aktywnych zawodowo – i odwrotnie proporcjonalnie od liczby emerytów. Kwota wszystkich środków przeznaczanych na emerytury podzielona przez liczbę pracujących (prawa strona równania) pokazuje, o jaką kwotę miesięcznie trzeba pomniejszać wynagrodzenia, tj. ile muszą wynosić składki i dotacje budżetu państwa (lewa strona równania). Jest to jedyny możliwy sposób zaspokojenia popytu emerytów na dobra i usługi wyprodukowane przez pracowników, którzy wyrzekają się części swoich wynagrodzeń, zarówno w postaci składki na FUS i na OFE, jak i w postaci płaconych podatków. Jeśli więc w danym roku lewa strona równania, czyli pula środków odkładanych przez pracujących na świadczenia społeczne, będzie pochodziła tylko z ZUS, to znaczy, że emerytury sfinansowano ze składek i podatków zamienionych w dotacje budżetu państwa. FUS jest systematycznie dotowany. Jeśli będzie dodatkowo finansowany z OFE, w dalszym ciągu emerytury będą finansowane ze składek (7,3% składki do ZUS zamienianej w zmienną wartość jednostki rozrachunkowej). Widać więc, że sposób finansowania, czy z OFE, czy ZUS, nie ma żadnego znaczenia dla przyszłych emerytów, jeśli ustalona jest przeciętna wartość emerytury. Możemy jednak przyjąć inną perspektywę oceny systemu. Uznać, że przeciętna emerytura będzie wynikała z wartości zgromadzonych składek, a więc, że w całości jest to system kapitałowy (składkowy), z budżetu państwa nie ma żadnych dotacji. Wówczas równanie 1) można przedstawić w sposób następujący: 2) Przeciętna Przeciętna nieskonsumowana roczna = roczna płaca, której wyrzekli się emerytura pracownicy na rzecz emerytów x liczba pracowników Liczba emerytów Przeciętna roczna emerytura będzie zależała od puli składek podzielonych przez liczbę emerytów. Jeśli więc np. z płacy w wysokości 3,3 tys. zł przeznaczymy przeciętnie 38% na składki, przy dziewięciomilionowej populacji emerytów i 14-milionowej populacji pracujących przeciętna roczna emerytura wyniesie 59,1% przeciętnej płacy, tj. 1951 zł3. Jeśli jednak populacja Polaków by się zmniejszyła i liczba pracujących zrównałaby się z liczbą emerytów, np. na 10 mln pracujących przypadałoby 10 mln emerytów, wówczas przy takiej samej składce w wysokości 38% płacy przeciętna emerytura wyniosłaby tylko 1254 zł. Przy tych samych parametrach zmniejszenie puli składek z 38% płacy do 20% płacy oznaczałoby średnią emeryturę w wysokości 660 zł. Nie ma żadnych wątpliwości, że państwo musiałoby wtedy uruchomić znaczne dotacje budżetowe wyrównujące dochody choćby do poziomu minimum socjalnego. Brak wystarczającej puli składek w ZUS czy też w OFE musi zaowocować transferem podatków na rzecz świadczeniobiorców, gdyż dochody najniższe powiększa się zgodnie z przepisami ustawy o pomocy społecznej. A może ratunkiem dla przyszłych emerytur mogą być OFE pomnażające nasze składki szybciej, niż
Tagi:
Hanna Kuzińska