Happening starannie wyreżyserowany
Z GADZIEJ PERSPEKTYWY Z okazji okrągłych 25. urodzin stanu wojennego IV RP osiągnęła najwyższy stan gotowości propagandowej. Chodziło o to, aby przekonaną do celowości wprowadzenia stanu wojennego większość społeczeństwa zawrócić i wbić do skomunizowanych głów, że stan wojenny niesłuszny i niepotrzebny był. Ponieważ większość młodzieży, co potwierdziły stosowne, kosztowne badania, niewiele o stanie wojennym wie, nowa władza zaproponowała swoją wizję. Stan wojenny był wybrykiem zbrodniczych generałów, pragnących nie oddawać władzy, która w sposób pokojowy przemykała się w stronę solidarnościowych elit. W tym celu urządzono wiele historycznych konferencji, na które zaproszono zwolenników jedynej słusznej obecnie tezy. Zwolenników wprowadzenia stanu wojennego, mimo że nadal reprezentują większość społeczeństwa, do głosu nie dopuszczono, używając do tego aparatu przemocy medialnej. Zresztą kwiat krajowego, wolnego podobno dziennikarstwa zachował się jak dziennikarstwo stanu wojennego. Żadnego pluralizmu poglądów, żadnych kontestujących wypowiedzi. Jedynie aktualnie obowiązująca doktryna. Zaprezentowano też tzw. autentyczne kroniki filmowe. Wedle starych radzieckich wzorów. To znaczy, pokazano jedynie atakujące społeczeństwo wojsko, nie pokazano zaś, czemu wojsko taki rozkaz dostało. Historia stanu wojennego, wedle aktualnych proreżimowych historyków, rozpoczęła się z chwilą wygłaszania przez gen. Jaruzelskiego przemówienia. Nie było jakże ważnego stanu sprzed stanu wojennego. To tak jakby z relacji pojedynku szermierskiego wyciąć jednego szermierza i pokazywać tylko ruchy drugiego. Jakże wtedy on irracjonalnie, śmiesznie nawet wygląda. Usłużni wobec aktualnego reżimu historycy i publicyści przysięgali, że armia radziecka oraz sojusznicze czechosłowacka i NRD-owska na pewno nie chciały dokonać interwencji. Bo sami emerytowani generałowie radzieccy tak zadeklarowali. No i nie znaleziono rozkazu takiej interwencji. W ten sposób znienawidzeni w codziennej antykomunistycznej publicystyce generałowie stają się najwyższymi Autorytetami Moralnymi i Świadkami Historii. Ale lepszy jest radziecki generał albo KGB-owszczyk niż polski. Aby urozmaicić obchody, uatrakcyjnić je i umedialnić, bo dziś bez telewizji żadna impreza nie ma sensu, służby partyjno-państwowe zorganizowały happeningi. Kiedyś happeningiem było coś spontanicznego, niereżyserowanego. Dzisiaj aktywiści młodzieżówek urządzają takie happeningi wedle dostarczanych scenariuszy i trzymają się określonych kosztorysów. W Warszawie największe emocje budzili zomowcy. Jak się okazało, przebrał się za ZOMO świadomy i wyrobiony politycznie aktyw propisowski. Represjonowali z większym żarem niż stare ZOMO wspominali świadkowie tamtych wydarzeń. W Sejmie urządzono uroczystą akademię na cześć Ofiar Stanu Wojennego. Jak było, nie wiem dokładnie, bo nie wziąłem udziału. Najbardziej wypasione obchody 25. rocznicy urodzin stanu wojennego odbyły się we Wrocławiu. Brylował tam prezydent Lech Aleksander. Nie było za to dwóch bohaterów tamtejszych wydarzeń, Józefa Piniora i Władysława Frasyniuka. Nie przyszli, bo prezydent odsłonił tablicę ku czci Solidarności sygnowaną Rzeczpospolita Solidarna. Aktualnym hasłem wyborczym PiS. Znów państwo Kaczyńscy ukradli Polakom historię i powody do chwały. A tablicę ku czci tej Polski Solidarnej odsłonięto na ścianie zakładów Dolmel. Byłej fabryki, bo Polska Solidarna dla wielu ówczesnych strajkujących oznacza dziś bezrobocie. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint