Żart aktora, odzywka szefa rządu – i portale internetowe się grzeją Nawet premier Donald Tusk, który stara się być politykiem na luzie, może zaniemówić, gdy ktoś w dosyć zaskakujący sposób przerwie mu publiczne wystąpienie. Udało się to popularnemu aktorowi Krzysztofowi Globiszowi na uroczystości otwarcia Narodowego Centrum Nauki w Krakowie. To miał być swobodny żart rozładowujący nadętą atmosferę oficjalnego przemówienia, żart z samego siebie. „Panie premierze, za idiotę robię tu ja”. Słuchacze jednak zaniemówili. W komentarzu do zdarzenia Donald Tusk posłużył się nowym wyrażeniem, którego jeszcze nie ma w słowniku: – Było hardkorowo! Podzieleni językoznawcy Co to oznacza? Czy premier użył tego wyrażenia właściwie? I do jakich sytuacji można je odnieść? – Do wszystkich – tłumaczy językoznawca prof. Jerzy Bralczyk. – Wszystko może być hardkorowe, tzn. drastyczne, trochę brutalne, czasem ekstremalne. Zachowania czy zjawiska określane jako hardkorowe zdarzają się głównie w sferze kultury, gdzie często wykorzystuje się przemoc. Dotyczyć to może nie tylko pornografii, ale i lektury, obrazu, także pewnych zdarzeń w sferze publicznej. Ja tego wyrażenia nie używam, ale je rozumiem. Ono już funkcjonuje w języku ludzi młodych, choć i starsi czasem coś na tej drastyczności skorzystają. Myślę, że w pisowni będzie występować w spolszczonej formie, przez k, a nie przez c. Językoznawca, dialektolog i polonistka, prof. Anna Zofia Kowalska, jest mniej liberalna. – Zetknęłam się już z tym wyrażeniem, którego jeszcze nie znajdziemy w słowniku. Nie mamy na to wpływu, że zalewa nas wstrętna amerykańska angielszczyzna. Na razie w żargonie młodzieżowym przymiotnik hardkorowy odnosi się do różnych niesamowitych filmów i innych produktów kultury młodzieżowej, w których uwagę zwracają elementy przemocy i inne obrzydliwości. Hardkorowe brzmienia Z kolei Michał Zadara, zaliczany do młodego pokolenia reżyserów i twórców teatru, sytuuje hardkor w sferze muzycznej. – To rodzaj muzyki, mieszanina punka i industrialu, bardzo ostre, głośne i surowe brzmienia – mówi. – Dla mnie hardkorowy oznacza najostrzejszy, najradykalniejszy, najgłośniejszy, ale i najprawdziwszy. Dosłownie przekładając z angielskiego, jest to „twardy rdzeń, środek”. Chciałem kiedyś założyć hardkorową kapelę, która wykonywałaby piosenki w jidysz, i na pewno jeszcze to zrobię, o ile mnie ktoś nie ubiegnie. Ale Hardkorowe Brzmienie już jest. Zespół o tej nazwie zapewnia, że wprowadza nowy styl do muzyki młodzieżowej i „bezkompromisowo przedstawia rzeczywistość”. Materiał zgromadzony na debiutanckiej płycie jest dosyć mocny, ale mało oryginalny. Z innych zjawisk, do których internauci dopisują przymiotnik hardkorowy, można jeszcze wymienić ostre żarty. Takie hardkorowe kawały dotyczą zwykle np. obozów koncentracyjnych, komór gazowych, krematoriów itd. Sporą grupę wpisów zajmują też „hardkorowe koksy”, substancje chemiczne dla amatorów kulturystyki, pobudzające nadmierny rozrost mięśni, ale niszczące zdrowie. Aktor-listonosz-poseł Wróćmy jednak na nasze polityczno-teatralne podwórko – w dialogu Globisz-Tusk chyba doszło mimo wszystko do nieporozumienia i pewnej niezręczności. Aktor napisał ostatnio list do premiera z przeprosinami za niefortunne sformułowanie. Listu owego nie wręczył osobiście szefowi rządu, ale oddał koledze po fachu, aktorowi, a zarazem posłowi rządzącej partii, Jerzemu Fedorowiczowi, który tym samym został wplątany w całe to hardkorowe zdarzenie. Zapytaliśmy więc posła PO, jak on rozumie przymiotnik hardkorowy. – Dla mnie to coś mocno związanego ze współczesnym odtwarzaniem performansowej rzeczywistości – wyjaśnia. Choć jest to bardzo niejasna definicja, Jerzy Fedorowicz jest z niej zadowolony. – Tak to rozumieją ludzie młodego pokolenia, którzy wymieniają uwagi na Facebooku czy Naszej Klasie – mówi. – Ja również, choć do młodych już nie należę, prowadzę stronę na Facebooku, więc jestem obyty z takim językiem. Co do listu Krzysztofa Globisza do Donalda Tuska, Fedorowicz dodaje: – Jeszcze go nie przekazałem premierowi. Z takimi sprawami nie trzeba się śpieszyć. Krzysztof Globisz chciał wytłumaczyć, że wbrew temu, co wypisywali w komentarzach internauci, nie miał intencji występować przeciwko szefowi rządu. Choć premier nie poczuł się urażony, w liście znalazło się też słowo przepraszam. Wygląda więc na to, że cała sprawa wynikła przypadkiem, nie było to zamierzone, drastyczne manifestowanie sprzeciwu wobec obecności premiera, obecnej polityki rządu itd. Nie było hardkoru, bo za prawdziwy hardkor się nie przeprasza. Hardcore z definicji Terminu hardcore najczęściej używa się w odniesieniu
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz