Historia chłopów wyklętych

Historia chłopów wyklętych

PHOTO: MUZEUM LITERATURY/EAST NEWS Rzez galicyjska - anonimowy staloryt "Les officiers autrichiens achetant les tetes des nobiles polonais", Francja (?), pol. XIX w.

Zamożna część społeczeństwa po 1989 r. poszukiwała szlacheckich korzeni. Prawie każdy budował sobie kominek i wieszał portrety przodków Dr Michał Rauszer – antropolog z Instytutu Slawistyki Polskiej Akademii Nauk Opór chłopów stanowi podręcznikowy przykład społecznej samoorganizacji. Takie opinie wygłaszają doświadczeni historycy. Może zamiast mówić o liberalnym społeczeństwie obywatelskim powinniśmy wrócić do pamięci o strajkach chłopskich? – Każda rozmowa o chłopach musi się zacząć od przypomnienia, że etymologicznie wyraz chłop oznacza niewolnika, kogoś bezwolnego. Historia oporu chłopów jest fascynująca, szczególnie gdy spojrzymy na nią pod kątem organizowania się wspólnoty. Najpowszechniejszym typem buntu był strajk chłopski – genialna forma samoorganizacji społecznej. Najczęściej strajki odbywały się w dobrach królewskich. Starosta zarządzający chłopami zwiększał pańszczyznę według własnego uznania, co wywoływało opór. W okresie najintensywniejszych prac na roli, czyli latem, w czasie żniw, cała wieś odmawiała pracy. Opór zaczynał się od próby prawnej. Chłopi wysyłali prośbę do króla. Wobec negatywnej odpowiedzi odmawiali pracy. Organizowała się wówczas cała wieś, bez wyjątku. Jeśli ktoś wyłamałby się i poszedł pracować, to, mówiąc oględnie, wywieźliby go z tej wsi obitego. Na temat buntów chłopskich krąży wiele mitów. Odwołują się one do chłopów jako bezwolnej masy, która bezmyślnie, ale krwawo rozprawiała się ze swoimi wrogami. – Szlachta postrzegała resztę społeczeństwa jako bezwolną trzodę. Jeżeli chłopi stanowili coś w rodzaju zwierząt pociągowych, to trudno sobie wyobrazić, aby mogli się buntować. Echem takiego myślenia jest twierdzenie, że w porównaniu do robotników chłopi potrafili dokonywać tylko nieskoordynowanych zrywów bezsensownej przemocy. Witold Gombrowicz, opisując chłopów w „Ferdydurke”, posługuje się metaforą psa i psiego żywota. Choć u Gombrowicza jest to obraz dość krytyczny wobec ziemiańskich fantazmatów, oddaje on to zjawisko ubezwłasnowolnienia, przedstawiania chłopów jako zwierząt. Poezja ziemiańska z XVII w. wskazuje na Kainowe pochodzenie chłopów, przez co do końca świata będą oni nurzać się w ziemi za swoje plugastwo. Jeżeli więc patrzymy na chłopów jako na zwierzęta, nie będziemy ich oceniać przez pryzmat racjonalnego działania. Może pamięć o chłopskich buntach jest niewygodna? – Pamięć o chłopskich buntach i o pańszczyźnie uderza w mit o odwiecznym, jednolitym narodzie polskim, ukazuje różnice między ludźmi i tło konfliktów. Pojęcie nowożytnego narodu polskiego ukształtowało się ok. XVI w., jednak już wtedy chłopi przestali występować w prawodawstwie jako stan. Jeżeli teraz patrzymy z perspektywy tak rozumianego „narodu” na historię, zaciera nam ona to ważne zróżnicowanie i powoduje, że dostrzegamy jakiś mityczny naród i jedność narodową gdzieś w odległej przeszłości. Nie mówiąc już o tym, że zacieramy w ten sposób pamięć o naszych chłopskich przodkach. Co oznaczało bycie chłopem w tamtych czasach i jak wyglądały relacje z panem? – Przede wszystkim należy powiedzieć, że bardzo różnie. Ustrój Rzeczypospolitej od XVI w. był całkowicie oparty na niezależności szlachty. Innymi słowy każdy szlachcic, mając własność w postaci ziemi i przywiązanych do niej chłopów, był od pewnego momentu jedynym i ostatecznym prawodawcą. Od niego zależały sądy, a nawet w wielu przypadkach zgoda na małżeństwo. Przykładowo zgoda była uzależniona od tego, czy ziemie nowożeńców mogą przynieść większy zysk, niż gdyby ci sami ludzie związali się z kimś innym. Oprócz tego chłopi bardzo ciężko pracowali. – Zgadza się. Początkowo, od XV w., pracowali dla pana mniej więcej jeden dzień w tygodniu. Pod koniec XVI w. każdy szlachcic mógł ten czas ustalać dowolnie, a więc w jednej własności były to np. dwa dni w tygodniu, a w drugiej – osiem dni (wtedy pańszczyznę musiała odrabiać także rodzina). Poza darmową pracą w ciągu tygodnia na chłopach ciążył obowiązek darmowej pracy w okresie intensywnych robót polowych, np. żniw, oraz tzw. podwód, czyli transport zboża na skupy, istniał także obowiązek propinacyjny, czyli wypicia określonej ilości wódki z pańskiej gorzelni. Nie należy też zapominać o przywiązaniu do ziemi, czyli zakazie opuszczania wsi bez zgody pana, zdarzały się również przypadki handlu chłopami. Kiedy czytamy przekazy etnograficzne o sytuacji chłopów w XIX w., to włos

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 14/2017, 2017

Kategorie: Kraj