Tyle wysiłku, tyle lat czarnej propagandy i przekreślania pracy paru pokoleń Polaków, a większość społeczeństwa i tak wie swoje. Wie, bo ludzie pamiętają, co przeżyli, i od czego Polska startowała w 1945 r. Mają swój rozum i potrafią porównywać polityków. Każda polska rodzina ma własne oceny i nie lubi, by za nią wyrokować. Ludzie z ogromnego awansu cywilizacyjnego, społecznego,edukacyjnego i kulturalnego, jaki po wojnie Polacy przechodzili w ekspresowym tempie, zostali po 1989 r. zaliczeni do czarnej dziury w zbrodniczym systemie. To, czego doświadczyli, było przedmiotem kpin i obelg. Nawet lewica wyrzekła się swoich ówczesnych osiągnięć zakrzyczana absurdalnymi często zarzutami. Zatracono wszelkie proporcje między tym, co wielkiego i ważnego zrobiono, a grzechami władzy, które też oczywiście były. Do jednego wora wrzucono całe 44 lata. Ta gigantyczna manipulacja miała uwiarygodnić nową władzę. Po mrocznej PRL miała nadejść epoka dobrobytu. Niestety, historia zadrwiła z tej koncepcji i jej autorów. Wpadli w pułapkę. I coraz częściej będą pytani o pracę i mieszkania. Bo jeśli tylko w dekadzie Gierka wybudowano 2,6 mln mieszkań i utworzono 2,5 mln nowych miejsc pracy, to dlaczego teraz jest z tym tak marnie? Na przekreślaniu przeszłości i życiorysów ludzi, a często i swoich rodzin, kariery porobiło wielu półgłówków z mediów i nowego typu historyków z IPN. Może teraz zajmą się wytłumaczeniem ludziom przyczyn rosnącego bezrobocia i krachu mieszkaniowego? Mają przecież sprawdzony patent. Winny jest zawsze stary ustrój. Pamięć historyczna społeczeństwa to na szczęście coś więcej niż uprawiana przez prawicę polityka historyczna. Polityka krytykowania wszystkiego, co było przed 1989 r., nie jest polityką. Jest tylko bezradną i bezrozumną ucieczką przed problemami państwa. Ucieczką, która nie skończy się sukcesem. Bo – jak pisze prof. Łagowski – prawicowa wizja PRL nie wytrzymuje konfrontacji z rocznikiem statystycznym. Trzeba o tym mówić i pisać. By to robić na większą skalę, uruchomiliśmy fundację „Przeglądu”. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint
Tagi:
Jerzy Domański