Część ludzi o brak wody obwinia turystów Północną Hiszpanię od prawie trzech lat – a dokładnie od 32 miesięcy – nęka susza. Część ludzi modli się o deszcz, podczas gdy inni o brak wody obwiniają turystów. W kwietniu tego roku termometry pokazywały nawet 38,8 st. C. W obliczu historycznej suszy, która nawiedziła kraj, parafianie w Jaén 1 maja zorganizowali procesję, aby błagać o deszcz wraz z El Abuelo (dziadkiem), XVI-wieczną figurą Chrystusa niosącego krzyż. W procesji wzięły udział tysiące mieszkańców, aby zobaczyć El Abuelo, który nie „wychodził”, by prosić o deszcz, od marca 1949 r. „Jesteśmy w uścisku uporczywej suszy i ta procesja ma prosić Pana o pomoc i ratunek – wyjaśnia Ricardo Cobos z Bractwa Naszego Pana Jezusa z Nazaretu. – Jesteśmy bardzo zależni od drzew oliwnych i oliwy z oliwek, a brak wody to katastrofa gospodarcza”. Podobne procesje przeszły przez kilka innych miasteczek w kraju. „Po wyjątkowo gorącym i suchym marcu w kwietniu mieliśmy temperatury o 15 st. C wyższe niż normalnie”, podsumowuje prezes Hiszpańskiego Stowarzyszenia Klimatologicznego (Aeclim), Alberto Marti Ezpeleta. Wykresy zdają się wskazywać, że zmiany klimatu przyśpieszają, a Półwysep Iberyjski jest na nie szczególnie narażony ze względu na położenie geograficzne. Jak informuje Ezpeleta, subtropikalne antycyklony utrzymują się coraz dłużej w południowej i śródziemnomorskiej części kontynentu, a okresy suszy są coraz częstsze i intensywniejsze. W kwietniu opublikowano badanie przeprowadzone przez Politechnikę Katalońską. Wynika z niego, że w latach 1971-2022 liczba dni w roku z letnimi temperaturami wzrosła w Hiszpanii z 90 do 145. Siedem razy częściej notowano w tym okresie fale upałów, a temperatura w największych miastach wzrosła średnio o 3,54 st. C. Według meteorologów ostatnie dwa lata były najsuchsze od 1914 r., kiedy zaczęto prowadzić pomiary. Kwiecień na Półwyspie Iberyjskim jeszcze nigdy nie był tak piekielny jak w tym roku. Zgodnie z odczytami rządowej agencji meteorologicznej Aemet w andaluzyjskiej Kordobie słupek rtęci pokazał 38,7 st. C, a w prowincji Sewilla 37,8 st. C. Przed lodziarniami tworzyły się długie kolejki. Orzeźwienia szukano także w fontannach i klimatyzowanych galeriach handlowych. Jak informują raporty Instytutu Zdrowia im. Karola III (ISCIII), sytuacja ta, z rekordami temperatur, które mają zostać pobite w nadchodzących tygodniach, stanowi poważne wyzwanie dla zdrowia publicznego. Według statystyk ekstremalne upały są w Hiszpanii bezpośrednią przyczyną 1,2-1,3 tys. zgonów rocznie. Rząd w Madrycie robi, co może, by złagodzić skutki upałów. Jego działania nie ograniczają się do tradycyjnych wskazówek: „Lepiej zostać w domu, regularnie się nawadniać, a w razie potrzeby korzystać z kurtyn wodnych w miejscach publicznych”. Nikt nie zaleca przywyknięcia po prostu do temperatury i unikania słońca. Wobec tak skwarnych dni w kwietniu Ministerstwo Zdrowia zaproponowało niektórym regionom, aby krajowy plan działań na rzecz ochrony przed upałami wszedł w życie 15 maja, a nie jak dotychczas 1 czerwca. Chodzi m.in. o dostosowanie rozkładu zajęć w szkołach do ekstremalnie wysokich temperatur. Jednocześnie zapewniono klimatyzację w ośrodkach zdrowia i w metrze. W Andaluzji wzmocniono też służby ratunkowe i o miesiąc wcześniej otwarto publiczne baseny. To nie wszystko. Zakazane jest chociażby podlewanie publicznych i prywatnych terenów zielonych oraz oczyszczanie ulic wodą pitną. Niestety, plany wprowadzenia zakazu napełniania basenów hotelowych zostały niedawno odłożone na półkę, mimo że prywatne gospodarstwa domowe na dotkniętych suszą obszarach – z łącznie 6 mln mieszkańców – nie będą mogły korzystać ze swoich basenów, m.in. z powodu limitu zużycia wody, wynoszącego 230 litrów na mieszkańca dziennie. Wysokie temperatury to również cios dla hiszpańskich rolników. Warto przy tym zaznaczyć, że Hiszpania jest na trzecim miejscu w Unii Europejskiej pod względem użytkowania gruntów rolnych, a rolnictwo odpowiada w tym kraju za 70-80% zużycia wody. W związku z tym już pod koniec kwietnia rząd w Madrycie złożył wniosek o pomoc nadzwyczajną z Unii. Według koordynatora Organizacji Rolników i Hodowców (COAG) susza dotyka 60% hiszpańskich obszarów wiejskich i już zniszczyła uprawy na 3,5 mln ha. W gminie Kastylia-La Mancha, gdzie nie padało od miesięcy, rolnicy zrezygnowali z uprawy zboża, a zaniepokojeni właściciele winnic nawadniają działki wcześniej, niż planowali. Madrycki dziennik „El País”