Huta Katowice dała zatrudnienie dziesiątkom tysięcy ludzi. Młodzi nie musieli szukać pracy za granicą Prof. Adam Gierek – poseł do Parlamentu Europejskiego Rozmawia Władysław Mroziński Niedawno świętowano w Dąbrowie Górniczej 40. rocznicę rozpoczęcia budowy Huty Katowice. Był pan uczestnikiem uroczystości, które zgromadziły kilkaset osób. – Organizatorzy konferencji „Śladami Huty Katowice” poprosili mnie o przedstawienie refleksji na temat genezy powstania huty oraz jej znaczenia dla gospodarki narodowej. Zrobiłem to z głęboką satysfakcją, co wynika zarówno z mo- ich wcześniejszych przedsięwzięć naukowych w zakresie metalurgii oraz inżynierii materiałowej, jak i ze sprawowania przeze mnie w chwili obecnej mandatu posła do Parlamentu Europejskiego, a także z doświadczeń rodzinnych. Czyli z zasadniczej roli pańskiego ojca – Edwarda Gierka, I sekretarza KC PZPR, w budowie huty? – Tak, ale… Genezy powstania Huty Katowice jako elementu rozwoju hutnictwa stali, niezbędnego do szerokiego rozwoju gospodarki narodowej w Polsce, należy szukać o wiele wcześniej aniżeli tylko w latach 70. ubiegłego wieku. Jak daleko? – Już w latach międzywojennych specjaliści zalecali zbudowanie w Polsce wielkiej huty. Produkcja stali w naszym kraju w przeliczeniu na jednego mieszkańca była wówczas pięciokrotnie mniejsza niż w Niemczech. Z tego też powodu wicepremier Eugeniusz Kwiatkowski, przedstawiając w 1938 r. koncepcję 15-letniego planu inwestycyjnego, położył w nim duży nacisk na rozbudowę hutnictwa stali. Jak wiadomo, wojna zniweczyła te plany i przyniosła złe skutki w postaci zdewastowania istniejących hut na skutek eksploatacji bez prowadzenia wymaganych remontów. Ówczesne hutnictwo było od dawna zamortyzowane. Już w 1945 r. powstała koncepcja zbudowania wielkiej huty o wydajności co najmniej 1 mln ton stali rocznie, dającej podstawy do generalnego uprzemysłowienia kraju. Huta miała być według zamierzeń zbudowana nad Kanałem Gliwickim, w oparciu o zakup w USA licencji oraz urządzeń. Skończyło się na koncepcji. – Zawarto nawet umowę na opracowanie w Chicago wstępnego projektu huty. Niestety, nieprzystąpienie Polski do planu Marshalla pokrzyżowało te zamiary. Jednak po wojnie zbudowano wielką Hutę Lenina pod Krakowem, była inwestycja w Warszawie, rozbudowano hutę w Częstochowie. To przyniosło wielki rozwój produkcji hutniczej, lecz nie przełamywało barier rozwojowych, jakie stanęły przed Polską u progu lat 70. Wtedy padło hasło „Zbudujemy drugą Polskę”. – Nie miało ono znaczenia jedynie promocyjnego, ale wyznaczało konieczność budowy milionów mieszkań, zmechanizowania rolnictwa, modernizacji przemysłu, w tym tworzenia sieci dróg, rozwoju infrastruktury. Również tzw. fun- dusz żelaza, tj. ilość żelaza zawartego w infrastrukturze, był w Polsce jednym z niższych w Europie. Nie można więc było się obejść bez zasadniczego zwiększenia produkcji stali. Dlatego we wrześniu 1971 r. Prezydium Rządu, zobowiązane politycznymi przesłankami, podjęło decyzję w sprawie budowy huty surowcowej w rejonie Ząbkowice-Łosień. Najpierw używano nazwy Huta Centrum, potem Huta Katowice. Chodziło o zasadnicze zwiększenie produkcji stali? – Nie tylko. O podjęciu tej gigantycznej inwestycji zadecydowały także inne czynniki. Polskie huty, w części wybudowane jeszcze w XIX w., charakteryzowały przestarzałe technologie, słaba jakość produkowanych wyrobów, niska wydajność produkcji, wysokie koszty wytwarzania, uciążliwe warunki pracy i – co istotne – bardzo duża uciążliwość dla środowiska. Decyzji o podjęciu budowy sprzyjała obecność w okolicach Jastrzębia wyjątkowych w Europie bogatych pokładów węgla koksującego. Z powodu braku taniego koksu hutniczego inne państwa w tym czasie zamykały swoje huty, my zaś mogliśmy je budować. Nie bez znaczenia była też wynikająca z ówczesnych układów polityczno-ekonomicznych możliwość importowania rudy żelaza zza wschodniej granicy. Rudy nie najwyższej jakości. – Rudy co prawda niezbyt bogatej w żelazo, ale taniej. Strona radziecka zobowiązała się ponadto dostarczyć podstawowe urządzenia technologiczne. W 1980 r. Republika Federalna Niemiec była największym producentem stali w Europie. My zaś dzięki produkcji stali w Hucie Katowice osiągnęliśmy w przeliczeniu na jednego mieszkańca 70% tego co w RFN. Potem, po 1980 r., nastąpił gwałtowny regres produkcji, ale to już temat odrębnych, krytycznych rozważań dotyczących ówczesnych procesów społeczno-gospodarczych. Zbudowanie Huty Katowice nie tylko umożliwiło likwidację starego hutnictwa, a dzięki tamu to odciążyło ekologicznie miasta ówczesnego województwa
Tagi:
Władysław Mroziński