Aby być dobrym ikonografem, trzeba zabić w sobie artystę W drodze z Białegostoku do Bielska Podlaskiego wszystko tonie w słońcu, jakby to nie była połowa grudnia. Złocą się kopuły mijanych cerkwi, soczyście zieleni ozimina, lśnią skiby zaoranej ziemi. Policealne Studium Ikonograficzne im. św. Andrzeja Rublowa, ruskiego mnicha, ikonografa, twórcy m.in. ikony Trójcy Świętej, to jedyna w Polsce szkoła, w której pisze się ikony według kanonu niezmiennego od wczesnego średniowiecza. Szkoła mieści się w niewielkim kompleksie starych zabudowań połączonych z malutką, białą cerkiewką studyjną pod wezwaniem św. Trójcy. – Ikona ukazuje prawdę dogmatyczną, jest nosicielem objawienia bożego jak Pismo Święte i Dzieła Ojców. To malarski sposób pokazania prawd teologicznych prawosławia, dlatego ikony nie maluje się, lecz pisze – mówi ks. Leoncjusz Tofiluk, dyrektor studium i proboszcz parafii św. Michała. – Jej korzenie sięgają starożytności i początków średniowiecza. Ikony pisał już w I w. św. Łukasz Ewangelista. W VIII w. pojawił się ruch przeciwników kultu ikon, nazywany ikonoklazmem. Zakończył go siódmy sobór powszechny w IX w., który ustanowił, że ikona jest częścią żywej tradycji Kościoła. Do postanowień tego soboru stosowano się długo, właściwie do czasów odrodzenia ikona była obecna także w kościołach Zachodu. Potem drogi się rozeszły. Zachodnioeuropejskie malarstwo sakralne skupiło się na wyobrażeniach naturalistycznych, pojawiły się perspektywa i światłocień, które są obce ikonie. Na przestrzeni wieków sztuka cerkiewna również nie uchroniła się od tych wpływów, przez co wypaczone zostało pojęcie ikony, nastąpiło jakby zatarcie jej tożsamości. Dlatego od 1983 r. organizuję obozy ikonograficzne, wzięło w nich udział 150 osób. Nasza szkoła, powstała na bazie tych obozów 17 maja 1991 r., powołana została dekretem metropolity warszawskiego i całej Polski Bazylego. W 1995 r. studium zostało wpisane do ewidencji szkół niepublicznych przez Kuratorium Oświaty w Białymstoku, a w 1996 r. trafiło na listę niepublicznych szkół artystycznych ministra kultury i sztuki. Organem prowadzącym szkołę jest parafia św. Michała w Bielsku Podlaskim. Nauka trwa cztery lata, przyjmowane są osoby po maturze. Zajęcia mają charakter teoretyczny i praktyczny, a osoba po skończeniu szkoły otrzymuje dyplom technika plastyka o specjalności ikonograf. – Mamy 57 absolwentów, część założyła już własną działalność – mówi ojciec dyrektor. – Zdarzały się lata, że w szkole było nawet 40 uczniów, w tym roku mamy ośmioro. Dzisiaj mało młodzieży interesuje się życiem duchowym. Wiele osób rezygnuje, bo to zajęcie wymaga cierpliwości, skupienia, pokory, ciszy. Pisanie ikony to przeżycie religijne. Choć obowiązuje jeden wzór, ikona nigdy nie jest tylko kopią. Odbija się w niej osobowość i ręka piszącego. Ikonograf modli się do Boga, by prowadził jego rękę. Wąskie usta, nieruchome oczy W pracowni spotykam Rafała i Pawła. Paweł ma 19 lat, w studium jest zaledwie od kilku miesięcy. 25-letni Rafał jest jego nauczycielem, ikony pisze od siedmiu lat. Przyjechał do Bielska spod Lublina. – Przełomem w moim życiu była lekcja plastyki jeszcze w gimnazjum, na której nauczycielka pokazała nam ikonę przywiezioną z Rosji – wspomina. – Zrobiła na mnie takie wrażenie, że już wtedy zdecydowałem, czym chcę się w życiu zajmować. Rafał od wielu dni pracuje nad ikoną Chrystusa w Mocy, dziś cieniutkim pędzelkiem nakłada rzadką farbę z ochrą na twarz Jezusa. Dla symboliki ikony ogromne znaczenie ma kolor. – Ikona to Ewangelia w kolorach – podkreśla Rafał. – Mój Chrystus w Mocy ma czerwoną szatę. Czerwień symbolizuje jego człowieczeństwo i męczeństwo, błękit wokół postaci oznacza boską nieskończoność. W błękitach i czerwieniach przedstawiana jest też Matka Boża, jej szaty często są niebieskie, tylko spod spodu gdzieś wygląda czerwień, nawiązując do jej człowieczeństwa. Brąz tak jak czerwień symbolizuje wszystko, co ziemskie, a zieleń to kolor Ducha Świętego. W przedstawieniach ikonowych ucieka się od wszelkiej zmysłowości, usta są wąskie, powiększone oczy patrzą nieruchomo. Rafał pokazuje mi na ikonie kowczeg, zagłębienie znajdujące się kilka centymetrów od brzegów deski, symbolizujące Arkę Przymierza. – Sylwetka Chrystusa, którą napisałem, przekracza jego linię, jakby wychodzi