To USA wymusiły rezygnację Macierewicza Pisowskich działań w zakresie obronności nie da się odmalować jedynie w czerni i bieli. Z jednej strony, jeszcze za pierwszego PiS (2005-2007), rozwiązano wojskowe służby specjalne, by podjąć dyletanckie próby zbudowania wywiadu i kontrwywiadu od nowa. Efekt? Rodzime specsłużby pracujące na rzecz armii nadal, mimo upływu 15 lat, mają opinię jednych z najgorszych w NATO. Za drugiego PiS doszło ponadto w wojsku do rozległej czystki kadrowej, a modernizację techniczną wstrzymano na trzy lata. Te wydarzenia łączy osoba Antoniego Macierewicza, wpływowego polityka rządzącej partii, delegowanego przez Jarosława Kaczyńskiego do Ministerstwa Obrony Narodowej. Z drugiej strony, w czasie pierwszej kadencji PiS stworzono Wojska Specjalne jako oddzielny rodzaj sił zbrojnych. Stało się to tuż przed wyborami z 2007 r., lecz później patronem procesu formowania pozostał ówczesny prezydent RP Lech Kaczyński. Dziś specjalsi to wizytówka polskiej armii, na co wpływ ma także ich niezależność organizacyjna. Pięć lat temu powołano do życia Wojska Obrony Terytorialnej. I choć mają one problemy z rekrutacją, pozytywnie zakorzeniły się w świadomości Polaków, tracąc po drodze łatkę „partyjnej bojówki PiS”. Pomogły pandemia i zaangażowanie mundurowych w działania kryzysowe podjęte przez państwo. Tajemnicą poliszynela jest natomiast, że kondycja Wojsk Specjalnych wynika w dużej mierze z parasola ochronnego, jaki nad formacją rozpostarli Amerykanie. I że to USA wymusiły rezygnację Macierewicza z funkcji ministra obrony na początku 2018 r., gdy uznano, że skala destrukcji Wojska Polskiego zagraża całemu NATO. Mamy więc coś na wzór dobrego i złego gliny, z działającym za kulisami szefem, do którego należy ostatnie słowo. Czy taki wzór zachowań odnajdziemy również w ostatnim wielkim projekcie organizacyjnym PiS w dziedzinie obronności? Jakie inne wnioski można wyciągnąć z trwającego od czterech lat procesu formowania 18. Dywizji Zmechanizowanej? Niechciane dziedzictwo Po 24 lutego br. nie ma już wątpliwości, że decyzja o powołaniu 18. DZ była właściwym krokiem. Agresja na Ukrainę zburzyła przekonanie, że Rosja może być przewidywalnym partnerem. Tymczasem po 2011 r. – kiedy to zlikwidowano 1. Warszawską Dywizję Zmechanizowaną – na wschód od Wisły stacjonowała tylko jedna 16. Pomorska Dywizja Zmechanizowana. Tytułem wyjaśnienia – dywizja to kilkunastotysięczny związek taktyczny, dzięki zróżnicowanemu uzbrojeniu zdolny do samodzielnych działań na dużym obszarze. W 2018 r. Wojska Lądowe dysponowały trzema dywizjami (11., 12. i 16.), oczywisty wydawał się pomysł, że powrót do czterodywizyjnej struktury nastąpi poprzez odtworzenie 1. WDZ. Zwłaszcza że nie wszystkie jej jednostki zlikwidowano, a trzonem nowej miała być brygada pancerna z Wesołej, przez dekady wchodząca w skład słynnej jedynki. Tu jednak dała o sobie znać polityka historyczna PiS – 1. WDZ wywodziła się ze sformowanej nad Oką w ZSRR 1. Dywizji Piechoty. Czyli była „komusza”, w przeciwieństwie do 18. DP przedwojennego WP, mającej hallerowski rodowód oraz chwalebny szlak bojowy w wojnie z bolszewikami i w kampanii wrześniowej. Tak wybrano numer 18 oraz przydomek „żelazna” noszony przez dawną 18. DP. Proces formowania wystartował we wrześniu 2018 r., a na dowódcę osiemnastki wyznaczono gen. Jarosława Gromadzińskiego. Nieznany szerzej oficer szybko stał się pupilem rządowych i prawicowych mediów, co w połączeniu z urzędowym optymizmem rodziło obawy o kompetencje generała i samą ideę budowy dywizji. Długo wydawało się, że to „pic na wodę”. „Przenosimy aktywa z jednej przegródki do drugiej”, pisano w branżowej prasie, odnosząc się do faktu, że połowa 18. DZ istniała przed jej powołaniem (poza wspomnianą 1. Warszawską Brygadą Pancerną chodzi o 21. Brygadę Strzelców Podhalańskich). „Nie powstanie nic nowego oprócz sztabu”, krytykowano, zaznaczając, że to sposób na szybki medialny sukces. „Miała być dywizja i jest dywizja”, puentowano płytkie zwykle medialne analizy. Gromadziński tymczasem ujawnił się jako bardzo sprawny dowódca-organizator. Budowa „żelaznej” wymagała sformowania sztabu dywizji, trzech pułków (artylerii, przeciwlotniczego i logistycznego), jednej brygady (zmechanizowanej) oraz batalionu rozpoznawczego. Po czterech latach wszystkie jednostki już istnieją, dowództwo dywizji zaliczyło w zeszłym roku certyfikację (takie wojskowe dopuszczenie do ruchu), niebawem ruszy certyfikacja sztabów 19. Brygady Zmechanizowanej i 18. Pułku Logistycznego. Poczyniono spore inwestycje infrastrukturalne, czego najbardziej spektakularnym przykładem jest parking