Ale w tym kotle się kręci! Pisaliśmy niedawno o klęsce polityki promocji polskiego handlu. 70 biur, które otworzyła na całym świecie Polska Agencja Inwestycji i Handlu, to wielka porażka. Biura są niewidoczne, ich adresy pojawiają się i znikają, PAIH ma kłopoty z obsadą, a Polska topi w tym przedsięwzięciu miliony. Innymi słowy, pomysł, by promocję polskiej gospodarki wyprowadzić z placówek dyplomatycznych i zbliżyć do biznesu, upadł, zanim jeszcze zdążył się wyprostować. Do tego doszły sprawy finansowe i lokalowe. Rychło się okazało, że biura mają pieniądze tylko na przetrwanie, a nie na wielkie akcje promocyjne (może to i dobrze). Przy tym, decydując się na otwieranie zagranicznych biur handlowych, zamykano działające przy ambasadach wydziały promocji handlu i inwestycji. Ich personel odwołano do kraju, a opuszczone siedziby często niszczały. I były kolejnym przykładem marnotrawstwa. Ale, uwaga, to wszystko może się zmienić! Oto bowiem na scenie pojawiło się Ministerstwo Rozwoju. Po pierwsze, to resort kierowany przez Jadwigę Emilewicz, czyli jest we władaniu gowinowców. Po drugie, przejęło ono kompetencje m.in. dawnego Ministerstwa Gospodarki. I teraz Jadwiga Emilewicz zapytała: „Skoro jednym z zadań Ministerstwa Rozwoju jest promocja gospodarcza, to dlaczego nie mam do tego narzędzi?”. Dawne Ministerstwo Gospodarki je miało, były to niedawno zamknięte wydziały promocji handlu i inwestycji. Z kolei PAIH jest częścią Polskiego Funduszu Rozwoju, czyli spółki, której udziałowcami są skarb państwa i Bank Gospodarstwa Krajowego. Ministerstwu Rozwoju nic do niego. I co się stało? Najpierw minister Emilewicz zaangażowała się w projekt nowelizacji ustawy o działach. Trafiła ona do Sejmu jako projekt poselski i już powinna opuścić parlament. A kiedy prezydent ją podpisze, otworzą się nowe możliwości – Ministerstwo Rozwoju będzie mogło tworzyć placówki zagraniczne, mianować radców handlowych. Jak będzie to robić? Czy zamierza reaktywować wydziały promocji handlu i inwestycji? Nie wszędzie powrót będzie możliwy. Gdy likwidowano WPHI, budynki, lokale przekazano MSZ. Część budynków została sprzedana, część zajęta przez dyplomatów. Teraz trzeba będzie budować wszystko od nowa. Wynajmować, kupować. Polska za chwilę będzie miała dwie służby zajmujące się promocją gospodarki. Obie w budowie. Z jednej strony, będzie 70 biur podległych PAIH, z drugiej – nieznana liczba radców handlowych. Czy te struktury będą się dublować? Ależ oczywiście! Ale dzięki temu minister Emilewicz otrzyma ułudę wpływu na promocję polskiej gospodarki. No i odpowiednią liczbę dobrze płatnych etatów. Dla małej, ambitnej partii to ważna sprawa. Wszystko wraca w stare koleiny. Może więc jeszcze dwa zdania – różnie w różnych krajach promocja polskiej gospodarki powinna wyglądać. W krajach, w których państwo ma duży wpływ na gospodarkę, gdzie ważne są kontakty na państwowym szczeblu, sprawy gospodarcze powinny być domeną placówek dyplomatycznych, ponieważ immunitet i odpowiednia ranga rozmówcy wzmacniają pozycję. Z kolei w krajach Unii spokojnie wystarczą biura PAIH. Wszystko można. Tylko trzeba z rozumem. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint