Nowinki teleinformatyczne trafiają wciąż do tych samych ludzi, reszta się tym nie interesuje Światowy Dzień Społeczeństwa Informacyjnego (ŚDSI) został ustanowiony rezolucją Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych. Wszystkie dotychczasowe edycje tych obchodów były organizowane przez Polskie Towarzystwo Informatyczne przy współudziale administracji państwowej, parlamentu oraz licznych organizacji pozarządowych, firm i mediów publicznych. W ramach obchodów odbyło się wiele konferencji, seminariów, debat oraz innych interesujących przedsięwzięć, cieszących się dużym zainteresowaniem społecznym. Międzynarodowa Unia Telekomunikacyjna (ITU) postanowiła, że hasłem wiodącym tegorocznego Światowego Dnia Społeczeństwa Informacyjnego jest: „Przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu na terenach słabo zurbanizowanych”. Wokół tego zagadnienia skupiały się obchody w naszym kraju. W Polsce problem zagrożenia mieszkańców wsi i małych miast wykluczeniem cyfrowym jest szczególnie aktualny. Komitet organizacyjno-programowy ŚDSI 2011 uważał bowiem, że głębokie i długotrwałe zaniedbania w tym zakresie mogą doprowadzić nawet do zachwiania społecznej równowagi z powodu nierównego dostępu do instytucji demokratycznego państwa. Zgodnie z obserwowanymi tendencjami wyrównywanie szans w dostępie do narzędzi społeczeństwa informacyjnego staje się coraz bardziej oczywistym warunkiem zapewnienia równości praw obywatelskich. Przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu Miejscem głównych wydarzeń tegorocznego Światowego Dnia Społeczeństwa Informacyjnego był Zamek Ujazdowski w Warszawie. 18 maja odbyło się tam m.in. spotkanie przedstawicieli biznesu i administracji rządowej pod hasłem: „Wzajemne oczekiwania administracji państwowej i sektora teleinformatycznego w kontekście wdrażania Europejskiej Agendy Cyfrowej w czasie Polskiej Prezydencji w UE”. Mówiąc w skrócie, Komisja Europejska ogłosiła Europejską Agendę Cyfrową jako pierwszą z siedmiu flagowych inicjatyw Strategii UE do roku 2020. Dziesięcioletni okres realizacji Europejskiej Agendy Cyfrowej ma się przyczynić do uzyskania trwałych korzyści ekonomicznych i społecznych z jednolitego rynku cyfrowego w oparciu o szybki internet i interoperacyjne aplikacje. Czy mamy powody do niepokoju, że założenia tej strategii nie zostaną wykonane? W spotkaniu wzięli udział eksperci i osoby odpowiedzialne za postęp w budowie społeczeństwa informacyjnego. Z ich słów wynikało, że na tej drodze jest jeszcze sporo do zrobienia, ale problemy nie leżą po stronie narzędzi, technologii czy nawet środków finansowych, ale przede wszystkim tkwią w naszej mentalności, w psychice. Prof. Zdzisław Szyjewski, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Informatycznego, zwrócił uwagę, że natrafiono na jakąś niewidzialną barierę rozwoju – nowe rozwiązania teleinformatyczne kupują wciąż ci sami, tymczasem reszta nie interesuje się tą dziedziną. Podobnie Anna Streżyńska, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, stwierdziła, że do zwiększenia popytu na usługi, technologie i sprzęt potrzebne jest lepsze powiązanie odbiorców z rynkiem biznesowym, a także zmiana niektórych przepisów. Z kolei Wojciech R. Wiewiórowski, generalny inspektor ochrony danych osobowych, zwrócił uwagę, że bez wielkiej pracy edukacyjnej pokazującej zalety i konieczności rozwoju społeczeństwa informacyjnego niczego się nie zrobi, a zwłaszcza nie zwiększy się popytu, o który wszyscy tak mocno się dopominają. O potrzebie edukacji powiązanej z wprowadzaniem internetu szerokopasmowego mówiła także Iwona Wendel, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego. Powiedziała ona tak zupełnie po ludzku: – Chciałabym, aby już nadszedł rok 2014, kiedy ten szerokopasmowy dostęp będzie zrealizowany. Najbardziej krytyczna wypowiedź padła z ust Piotra Kołodziejczyka, podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, który stwierdził, że informatyczne zasoby państwa, jego administracji rozwijają się w sposób chaotyczny, nieskoordynowany, że warto te zasoby zintegrować, bo przyniosłoby to również pewne oszczędności. Min. Kołodziejczyk podał przykład, że nawet jeśli poszczególne ministerstwa znajdują się w jednym budynku, każde zakłada własną sieć, osobno poszukuje usługodawców, nie próbuje się dogadać z sąsiadami. W skrajnym przypadku jeden rządowy budynek użytkuje aż osiem instytucji centralnych i do kasy państwa wpłynęło osiem odrębnych rachunków za wdrażanie rozwiązań informatycznych. Być może dzieje się to na fali ostrzeżeń Komisji Europejskiej, które dotyczyły zbyt wolnego wydawania przez Polskę pieniędzy z funduszy unijnych z przeznaczeniem na szerokopasmowy internet. Czy powstanie nowe ministerstwo? Przy tej okazji warto zacytować główną myśl Memorandum Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, która była współorganizatorem Światowego Dnia Społeczeństwa Informacyjnego. Otóż Rada PIIT od pewnego czasu przedstawia propozycję utworzenia samodzielnego i odrębnego ministerstwa do spraw teleinformatyki i społeczeństwa informacyjnego
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz