Agata Roczniak odwagą, radością i przebojowością inspiruje całe rzesze osób z niepełnosprawnościami. I nie tylko Za namową rodziców skończyła bankowość, z pasji obroniła magisterium z filozofii. Podyplomowo ukończyła zarządzanie zasobami ludzkimi z elementami coachingu i psychologię zarządzania potencjałem pracowników. Została medalistką mistrzostw pływackich. Pracuje jako fotomodelka i mówczyni inspiracyjna, a rok temu założyła własną fundację Diversum, w której wciela swoje marzenie o różnorodnym społeczeństwie. Jest pierwszą w naszym kraju modelką na wózku i jedną z pierwszych Polek z rdzeniowym zanikiem mięśni (SMA), które urodziły dziecko. Agata Roczniak ma 41 lat, a odwagą, radością i przebojowością inspiruje do aktywności całe rzesze osób z niepełnosprawnościami. I nie tylko. Randkowicz z krzepą Dziś jest szczęśliwa i jako żona, i jako matka 12-letniego Kuby, a jej życiową fortyfikację stanowią minione kryzysy. To one ją umacniały, uodporniały, uczyły pokory i motywowały do dalszych działań. – Bez kryzysów i porażek nie idzie się dalej – kwituje Agata. Od najmłodszych lat uczyła się przedzierania przez gąszcz różnorakich trudności, także tych natury psychicznej. – Pamiętam uczucie, gdy dorastałam i wiedziałam, że nie mogę tańczyć z dziewczynami na dyskotekach, że chłopcy za mną aż tak bardzo się nie oglądają, bo nie jestem pełnosprawna. Ale rodzice obdarzyli mnie urodą. Miałam ładne oczy, fajny uśmiech, byłam wesoła i otwarta – to się przebijało i rozświetlało innych. Oczywiście nie każdy był gotowy do spotkań z dziewczyną na wózku. Chociaż mam za sobą kilkadziesiąt randek! Nie wszystkie były udane. Czasami spotykały mnie fizyczne przykrości, bo np. chłopak nie mógł mnie wnieść na drugie piętro. Taki randkowicz odpadał. Wiedziałam, że muszę mieć sprawnego mężczyznę, który będzie sobie ze mną radził. Na szczęście wybory, których dokonywałam w życiu, okazały się bardzo dobre. Chociaż jak sobie przypomnę moje szalone przygody z młodości, to stwierdzam, że nieraz ryzykowałam, bo szłam do domu niekoniecznie dłużej znanego mężczyzny. To mogło być niebezpieczne, bo gdyby ten mężczyzna chciał mi zrobić coś, na co nie miałabym ochoty, to nie mogłabym przecież się obronić. Ale miałam w życiu swojego Anioła Stróża, dzięki któremu trafiałam na samych dobrych ludzi. Zamazywanie granic To właśnie bliskie Agacie osoby nieustająco stymulują ją do podejmowania coraz to nowych wyzwań. A pierwszymi i najważniejszymi motywatorami byli jej rodzice. – Mama i tata nigdy nie dawali mi taryfy ulgowej, nie kochali mnie za bardzo, tylko w sam raz, czyli opiekowali się mną, ale też wymagali i pozwalali na pewną autonomię. To częste, że rodzice tak bardzo boją się o swoje dziecko, że nie dają mu przestrzeni do popełniania błędów, co działa jedynie na jego niekorzyść, bo powoduje, że w przyszłości ono również będzie się bało. Dlatego ważne jest mówienie: „Spróbuj, trudno, może się przewrócisz”, zamiast ciągłego brania dziecka na ręce i robienia wszystkiego za nie. Moi rodzice od zawsze pokazywali mi, że tylko ode mnie zależy, jak będzie wyglądało moje życie. Z całych sił walczyli o to, żebym była w miarę sprawna, odważna i aktywna – wspomina. Wyniesiony z domu hart ducha sprawił, że w 2006 r. udało jej się przełamać także bariery społeczne istniejące w Polsce. Występując wraz z pełnosprawnymi topmodelkami na pokazie światowej klasy projektantki Ewy Minge, rozbiła stereotyp typowej modelki. – Chodziło nie o to, by na wybiegu znalazły się modelki z niepełnosprawnościami, ale o zamazanie granic. Uważam, że ważniejsze niż paraolimpiada są zawody integracyjne, gdzie ktoś, kto nie ma nogi, wygrywa z pełnosprawnym, bo jest szybszy. Takie sytuacje pokazują, że osoby z niepełnosprawnościami też są zdeterminowane, chłonne doświadczeń i wyzwań. Że mogą traktować życie jako przygodę, a nie przeciwność losu. Bardzo bym chciała, żeby częściej pojawiały się one w przestrzeni publicznej. Ale to ma dwie strony – trzeba otworzyć drzwi, aby ktoś mógł przez nie wejść. Bywa, że to same osoby z niepełnosprawnościami są wycofane i nie wierzą w siebie albo uważają, że więcej im się należy. Bardzo łatwo wejść w syndrom ofiary. Ale to tylko rodzi negatywne emocje, staje się przyczyną depresji. Dlatego tak ważne jest, aby osoby aktywne krzewiły pozytywny wizerunek ludzi z niepełnosprawnościami. On oswaja nas wszystkich z tym, że każdy ma prawo czuć się potrzebny; nie tylko czerpać ze społeczeństwa, ale i dawać coś od siebie. Przeciwko dyskryminacji Obecnie celem 41-latki jest urzeczywistnienie fantazji o różnorodnym, otwartym, wrażliwym i tolerancyjnym społeczeństwie. Fundacja Diversum poprzez