Zamiast lektury książek zabranych z kraju – e-mailowe przesyłki i telewizja satelitarna Skokowy postęp technik telekomunikacyjnych, który przyczynił się do powstania społeczeństw informacyjnych opartych na globalnych systemach łączności multimedialnej, spowodował także nieodwracalne zmiany w sferze szeroko pojętej tradycji podtrzymywania kontaktów nie tylko służbowych i zawodowych, ale również utrzymywania duchowej więzi i łączności z bliskimi. Dla zamieszkujących niemal wszystkie kontynenty emigrantów łatwy dostęp do coraz tańszych multimedialnych technik komunikacyjnych oznacza pokonanie bariery czasu, liczonej jeszcze do niedawna w latach świetlnych, oczekiwania na listy i przesyłki od rodziny oraz najbliższych z kraju pochodzenia. Wprawdzie już „klasyczne” środki przekazu jak telefony czy faksy, które w dużym stopniu zastąpiły zasłużone, ale i wysłużone listy wysyłane tradycyjną drogą pocztową, zmniejszyły dystans czasowy w komunikacji między emigracją i krajami pochodzenia. Jednak dopiero era Internetu i poczty elektronicznej zlikwidowała ostatecznie problem przesunięcia czasowego i związanej z nim nierównoczesności nie tylko w sferze dopływu bieżących informacji, także w sferze prywatnej, a nawet sprawach uczuciowych. Fakt, że tutaj też grasują niekiedy groźne dla utrzymania bliskich kontaktów „wirusy miłości”, to pośredni efekt popularności i częstotliwości intymnych kontaktów drogą elektroniczną. W kontekście uwarunkowań politycznych dla łączności między polską emigracją polityczną a opozycją polityczną w Polsce epoka wysoko zaawansowanej elektroniki i multimedialnych technik komunikacyjnych przyszła za późno. Już na zawsze okres panowania reżimu komunistycznego w Polsce kojarzyć się będzie z pachnącą świeżym praniem lekturą przemycanych w zachodnich proszkach do prania publikacji „Aneksu”, paryskiej „Kultury”, „Pulsu”, „Kontaktu” i innych wydawnictw emigracyjnych. W pamięci pozostanie też słuchanie kopiowanych bez końca i zgranych do cna kaset i filmów wideo. Można sobie wyobrazić jakościową różnicę w pracy polskiej opozycji za czasów komunizmu i jej współpracę z emigracją, gdyby dysponowała ona np. telefonami komórkowymi działającymi za pomocą łączy satelitarnych oraz notebookami (laptopami), dzięki którym można przesyłać via Internet bez kontroli granicznej nie tylko teksty, ale zdjęcia, dźwięk i filmy, nadające się do natychmiastowej obróbki i powielenia. Wielce wymowny jest fakt, iż możliwości nowej techniki rozpoznał 93-letni wówczas Redaktor paryskiej „Kultury”, który zdecydował się zamieścić ją na stronach Internetu, gdzie znajduje się do dziś. W odróżnieniu od niewspółmiernie większej liczbowo emigracji ekonomicznej, emigranci polityczni przez lata i dziesięciolecia nie mogli jeździć do Polski. Jedynie telefony, listy, zdjęcia czy nagrania na kasetach lub o wiele rzadsze spotkania za granicą pozwalały na podtrzymanie osobistych kontaktów z bliskimi, znajomymi i współpracownikami. Obecnie w dobie wideokonferencji, możliwych nawet przy użyciu najprostszych kamer systemu web i komputerów osobistych, reglamentowanie np. w okresie stanu wojennego rozmów telefonicznych przez podsłuch bądź przerywanie i cenzurowanie listów jawią się już tylko jako trywialna uciążliwość wynikająca z niedoskonałości ówczesnych technik komunikacyjnych. Ich trącące dziś myszką, ale wówczas bezcenne możliwości np. w formie radiowej skrzynki kontaktowej na falach rozgłośni Radia Wolna Europa, dzięki którym niecenzurowane listy i zapytania docierały do kraju i na Zachód, mogą powodować co najwyżej wzruszenie i zadumę, a wśród młodej generacji epoki Internetu – zdziwienie i niezrozumienie. Wirtualne scalenie wszystkich krajów i kontynentów dla szeroko pojętej emigracji polskiej końca XX i początku XXI wieku oznacza ostateczne pożegnanie z epoką „Latarnika”. W miejsce wieczornej lub nocnej lektury pożółkłych stronic paru najcenniejszych książek zabranych z kraju, przeglądania zdjęć i listów zużytych przez częste sięganie po nie oraz jeżdżenia palcem po mapach pojawiły się perfekcyjne technicznie obrazy programów telewizji satelitarnej, Internetu i e-mailowe przesyłki elektroniczne z najnowszymi zdjęciami rodziny, przyjaciół czy stron rodzinnych. Bardziej zaawansowani w sprawach komputerowych mogą korzystać z chatowania (czatowania), wideokonferencji albo internetowych rozmów telefonicznych. Do historii polskiej emigracji przejdzie zapewne seans chatowania, w którym kilka miesięcy temu uczestniczył sam Jerzy Giedroyc, wymieniając poglądy na różne aktualne tematy z przeważnie młodocianymi uczestnikami tego seansu z Polski. Medialna bliskość z krajem znalazła odbicie także w sferze dostępu do aktualnych informacji. Stale uzupełniane i aktualizowane internetowe strony gazet i czasopism wyprzedziły pod tym względem nawet „klasyczne” już przekazy radiowe i telewizyjne. Dobrze opracowane internetowe serwisy informacyjne np. „Rzeczpospolitej” czy podobne oferty „Gazety Wyborczej” i innych
Tagi:
Andrzej Stach