To instytucja represji i szantażu. Stosuje kary nieprzewidziane w kodeksie karnym, zasłaniając się frazesami o prawie społeczeństwa do poznania prawdy 2065 pracowników 135 prokuratorów 208 mln zł budżetu 9535 zł zarabia prokurator 4629 zł to przeciętna płaca Dziś mam ochotę przeprosić wszystkich, że kiedyś zagłosowałem za ustawą o powołaniu IPN – te słowa padły w czerwcu tego roku z ust Władysława Frasyniuka, jednego z historycznych przywódców „Solidarności”. To ważna deklaracja, szczególnie że właśnie mija 10 lat od momentu, gdy Sejm zajmował się powołaniem do życia Instytutu Pamięci Narodowej. Postawa Frasyniuka pokazuje, jak z każdym rokiem, z każdą wydaną książką i zorganizowaną konferencją kurczy się grono zwolenników IPN. „To instytucja represji i szantażu; stosuje ona kary nieprzewidziane w kodeksie karnym, zasłaniając się frazesami o prawie społeczeństwa do poznania prawdy. Na taki frazes mogła powoływać się także SB, która mnożyła donosicieli i agentów, rozszerzała podsłuchy i podglądy przecież w celu poznania prawdy. Ta prawda według IPN jest teraz bardzo potrzebna narodowi polskiemu. Różnica jest taka, że SB zdobytą kompromitującą prawdę o ludziach utrzymywała w tajemnicy, a IPN swoją prawdę rozgłasza na wszystkie strony”, tak instytut opisuje prof. Bronisław Łagowski, od początku zaliczający się do – powiększającego się obecnie grona – zwolenników likwidacji IPN. „Na IPN padł cień orwellowskiego Ministerstwa Prawdy”, pisze Anna Bogucka-Skowrońska, była sędzia Trybunału Konstytucyjnego, w latach 80. również związana z „Solidarnością”. Jak widać, prezesura Janusza Kurtyki przelewa czarę goryczy. W chwili, gdy pojawia się pytanie, czy Kurtyka będzie ostatnim szefem IPN, warto pochylić się nad historią tej instytucji. Szczególnie że zbliża się rocznica jego poczęcia. A jak wiemy, Polska rocznicami stoi. Niebawem do Warszawy zjadą tłumnie koronowane głowy na wielki bal w operze organizowany przez prezydenta Kaczyńskiego w 90. rocznicę odzyskania niepodległości. Dla ekipy Donalda Tuska 70. rocznica obrony Westerplatte ma być tym, czym dla Lecha Kaczyńskiego 60. rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Windą do prezydentury. Urzędujący prezydent pragnienie zwiększenia własnej kancelarii tłumaczy koniecznością organizowania obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej, 20. rocznicą Okrągłego Stołu, 10. rocznicą wstąpienia do NATO i 5. rocznicą akcesji do Unii Europejskiej. Nie sposób więc nie odnotować zbliżającej się rocznicy powołania instytucji, która ma wskazywać obywatelom, które rocznice należy czcić jako dowód wrodzonych narodowi polskiemu prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, a które są dowodem na istnienie zła objawiającego się w działalności wewnętrznych i zewnętrznych wrogów narodu. Dziecko koalicji AWS-UW Ustawa powołująca do życia IPN została przegłosowana w Sejmie 22 września 1998 r. Za głosowała koalicja AWS-UW. Przeciw był SLD. Ludowcy głosowali przeciw lub wstrzymali się od głosu. Ustawa przeszła w Senacie, prezydent Kwaśniewski zdecydował się jednak na weto. „To arcyniebezpieczna ustawa dla państwa, bo jest niedemokratyczna”, argumentował wówczas prezydencki prawnik Ryszard Kalisz. Sprawa stanęła na ostrzu noża 18 grudnia. Centroprawicowa koalicja nie miała większości zdolnej do odrzucenia prezydenckiego weta. Z pomocą przyszedł PSL i jego głosami udało się prezydenckie weto obalić. Większość ustawowa trzy piąte wynosiła 276 głosów, centroprawica wsparta przez ludowców uzyskała głosów 282. Blokiem przeciwko powołaniu IPN głosował klub SLD oraz poseł niezrzeszony Roman Jagieliński, wybrany do Sejmu z list PSL. Sami ludowcy zmienili zdanie o IPN, gdy obiecano im szybką nowelizację ustawy wychodzącą naprzeciw ich oczekiwaniom. Przede wszystkim kadencję prezesa IPN skrócono z lat siedmiu do pięciu. Po drugie, prezes IPN miał być odtąd wybierany przez Sejm większością trzech piątych, co dawało ludowcom rolę języczka u wagi. Ustawę o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu przyjęto 18 grudnia 1998 r. „To prawdziwy prezent gwiazdkowy”, cieszył się lider AWS, Marian Krzaklewski. Ustawa weszła zaś w życie z dniem 19 stycznia 1999 r. Batalia o prezesa – część I Po batalii o powołanie instytutu rozegrała się batalia o wybór jego prezesa. Pierwszy prezes IPN, prof. Leon Kieres, rozpoczął sprawowanie urzędu
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety