Paliwowy skandal – roponośny Irak musi importować benzynę za 6 mld dolarów rocznie W Iraku, kraju ropą płynącym, doszło do ostrego kryzysu paliwowego. Władze dokonały drastycznej podwyżki cen benzyny. Minister, który się temu sprzeciwił, utracił stanowisko. W Bagdadzie kierowcy stoją w kilometrowych kolejkach, aby zatankować. W Kirkuku rozwścieczony tłum podpalał stacje benzynowe. Siły bezpieczeństwa krwawo stłumiły paliwowe rozruchy. Rebelianci atakują instalacje naftowe i polują na kierowców cystern. W grudniu ubiegłego roku eksport irackiego czarnego złota osiągnął najniższy poziom od czasu upadku reżimu Saddama Husajna – zaledwie 1,1 mln baryłek dziennie. Zagraża to dziełu odbudowy – dochody ze sprzedaży ropy to 90% państwowego budżetu. Irackie złoża ropy naftowej oceniane są na 115 mld baryłek i jako trzecie pod względem wielkości na świecie. Czarne złoto Mezopotamii jest znakomitej jakości. Ropa znajduje się często na głębokości zaledwie 700 m. Wydobycie jednej baryłki ropy z Morza Północnego kosztuje 15 dol., tej samej ilości surowca w Iraku – niespełna 1 dol. Jedno pole naftowe pod Kirkukiem dostarcza tyle ropy, co 800 złóż w USA. Niestety, w czasach Saddama Husajna doszło do zdewastowania infrastruktury. Dyktator prowadził kosztowną wojnę z Iranem, potem napadł na Kuwejt, co spowodowało interwencję zbrojną Stanów Zjednoczonych. ONZ nałożyła sankcje ekonomiczne na Irak, reżim nie miał środków na inwestycje. Pod Kirkukiem wciąż pracują urządzenia wiertnicze, zakupione w Rumunii w 1963 r. Często taki archaiczny sprzęt wciąż spełnia swe zadania – ciśnienie złóż jest tak wielkie, że ropa sama tryska z ziemi. Rafinerie, nieliczne i przestarzałe, mają jednak zbyt małą moc, aby przetworzyć surowe czarne złoto na benzynę i olej napędowy. „Zmiana reżimu” w Bagdadzie nie zmieniła tego stanu rzeczy. Amerykanie nie uwzględnili w swych kalkulacjach kosztów gwałtownej rebelii. Miliardy przeznaczone na odbudowę infrastruktury trzeba było przeznaczyć na zapewnienie bezpieczeństwa, stworzenie licznej (ale wciąż niezbyt skutecznej) armii i policji, opłacenie rzeszy prywatnych „kontraktorów” i pracowników ochrony, na budowę 10 nowych więzień dla pojmanych rebeliantów. Przed ostatnią wojną wydobywano w kraju Dwurzecza około 2,5 mln baryłek ropy dziennie – obecnie tylko 2,07 mln baryłek. Archaiczne rafinerie pracują na pełnych obrotach, ale i tak roponośny Irak musi sprowadzać benzynę i olej napędowy za pół miliona dolarów miesięcznie. Benzyna przywożona jest przede wszystkim z Turcji wielkimi cysternami. Saddam Husajn utrzymywał spokój w kraju nie tylko poprzez represje, ale także zapewniając bardzo niskie ceny paliw. W ten sposób wszyscy obywatele mieli świadomość, że ropa do nich należy. Nowe, proamerykańskie władze kontynuowały tę politykę. Doszło do paradoksalnej sytuacji, w której zapewne jedna czwarta subwencjonowanych przez rząd paliw jest przemycana za granicę i sprzedawana ze znacznym zyskiem. Ale tania benzyna ma dla Irakijczyków wielkie znaczenie przede wszystkim z innego powodu. Wykorzystywana jest nie tylko jako paliwo samochodowe, lecz także do wytwarzania prądu. Władze i kierowana przez Amerykanów koalicja nie zdołały zapewnić stałych dostaw elektryczności (miliard dolarów przeznaczonych przez USA na ten cel został ostatecznie wydany na walkę z rebeliantami i szkolenie armii). W Bagdadzie prąd dostarczany był najwyżej przez sześć godzin dziennie, w końcu grudnia – tylko przez godzinę. Wiele rodzin korzysta zatem z prywatnych generatorów, napędzanych subwencjonowaną benzyną, która przechowywana jest we wszelkiego rodzaju kanistrach, butlach, a nawet w zbiornikach na wodę. Przy świetle z generatorów wielu Irakijczyków spędzało sylwestra. Nic dziwnego, że podwyżka cen benzyny doprowadziła społeczeństwo do furii. Władze zdecydowały się na ten krok dopiero po wyborach parlamentarnych, aby nie radykalizować wyborców. Kiedy jednak 15 grudnia głosy zostały oddane, cztery dni później rząd ogłosił nowe ceny – zamiast 50 dinarów litr benzyny kosztuje teraz 150 dinarów (10 amerykańskich centów). Ceny benzyny importowanej wzrosły nawet pięciokrotnie (do równowartości 17 centów za litr). Podwyżki zostały przeprowadzone pod naciskiem Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Tylko pod tym warunkiem fundusz był skłonny anulować 80% zadłużenia Iraku, wynoszącego 120 mld dol., oraz przyznać nowy kredyt w wysokości 140 mln. Minister ds. ropy
Tagi:
Krzysztof Kęciek