Włochy będą miały Radę Muzułmańską, której celem będzie zintegrowanie emigrantów wyznających islam Korespondencja z Rzymu Włochy będą miały Radę Muzułmańską. Po dwóch latach wątpliwości i polemik minister spraw wewnętrznych, Giuseppe Pisanu, podjął historyczną decyzję i podpisał dekret instytucjonalizujący islam włoski. Włoska Rada Muzułmańska, z siedzibą przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, będzie mogła wyrażać opinie i składać propozycje w sprawach wskazanych przez ministra. W jej skład wejdzie 15-20 muzułmanów włoskich, nominowanych przez ministra spraw wewnętrznych i wybranych spośród przedstawicieli islamu umiarkowanego. Choć rada jeszcze nie powstała, już podzieliła rządzącą koalicję prawicową, włoskich muzułmanów i Włochów. Celem powołania Rady Muzułmańskiej jest lepsze poznanie mniejszości wyznania islamskiego, żyjącej we Włoszech od lat, oraz pomoc w jej integracji. Kolejny dekret ministerialny wskaże członków rady i ich stałą liczbę. – Naszym zadaniem jest stworzenie we Włoszech pokojowej wspólnoty muzułmańskiej, całkowicie zintegrowanej w systemie społecznym i ekonomicznym. Będzie ona mogła wyznawać własną religię oraz kultywować tradycje – jednocześnie muzułmanie żyjący we Włoszech będą musieli respektować nasze prawo i nasze wartości demokratyczne. To pozwoli nam stworzyć „islam włoski”, a nie gettoizować islam we Włoszech – twierdzi prawicowy minister Pisanu. Szef włoskiego MSW nie zawahał się nigdy przed użyciem twardej ręki w stosunku do islamu radykalnego, wydalając z Włoch ekstremistów nawołujących do dżihadu oraz nakazując przeszukania w meczetach i prewencyjne akcje antyterrorystyczne. Giuseppe Pisanu poznał dobrze problemy związane z islamizacją Włoch. Jest zdania, że tylko dialog z muzułmanami umiarkowanymi będzie zaporą przeciwko fundamentalizmowi szerzącemu się w Europie i pozwoli walczyć z terroryzmem. Także Gianfranco Fini, minister spraw zagranicznych, uważa, że potrzebny jest dialog z muzułmanami chcącymi respektować włoskie prawa i wartości, a dekret uznaje za posunięcie słuszne. Zwolennikiem utworzenia rady jest również Franco Frattini, komisarz UE do spraw wolności, sprawiedliwości i bezpieczeństwa. – Włochy mają dziś poważne trudności w rozwiązaniu wielu problemów dotyczących emigracji islamskiej, ponieważ od lat nie potrafiły się zdecydować na jakiekolwiek porozumienie pomiędzy państwem i wspólnotą muzułmańską – skomentował dekret powołujący radę. Model francuski czy brytyjski Projekt utworzenia Rady Muzułmańskiej leżał długo na biurku szefa włoskiego MSW – od czasu, gdy jego francuski kolega, Nicolas Sarkozy, w 2002 r. powołał CFCM – Francuską Radę Kultu Muzułmańskiego. Włosi obserwowali bacznie poczynania Francuzów, próbujących poradzić sobie z integracją największej wspólnoty islamskiej w Europie. Nie przekonywała ich jednak zbyt duża swoboda religijna (uniwersytety kształcące imamów, meczety finansowane i kontrolowane przez państwo, oficjalne święta religijne) ani tym bardziej kontrowersyjna ustawa z 2004 r., zakazująca publicznej manifestacji symboli religijnych (zakaz noszenia islamskich chust oraz innych widocznych znaków określonych wyznań) i mająca gwarantować świeckość państwa. Słabe wyniki w integracji, które przyniósł „model Sarkozy’ego”, postępująca gettoizacja emigrantów islamskich ze starego i nowego pokolenia (powodowana przede wszystkim przyczynami ekonomicznymi, a nie religijnymi) oraz radykalizacja młodych muzułmanów francuskich, którzy w fundamentalizmie szukają tożsamości – to przyczyny, które powstrzymywały Włochów od naśladowania modelu francuskiego. Dlaczego minister Pisanu zdecydował się w końcu na instytucjonalizację islamu włoskiego na wzór francuski? I dlaczego zrobił to teraz? Po lipcowych zamachach w Londynie, gdzie terrorystami kamikadze okazali się bardzo młodzi muzułmanie z tzw. trzeciego pokolenia, którzy urodzili się, wychowali i wykształcili w Wielkiej Brytanii, Włosi przekonali się, że model anglosaski, przewidujący współżycie wspólnot etniczno-religijnych, zakończył się tragicznym fiaskiem. Wielorasowe i wielokulturowe społeczeństwo brytyjskie, fascynujące Włochów, jest bombą zegarową, która może wybuchnąć także w ich kraju. W szkołach włoskich, gdzie blisko 33% uczniów to dzieci emigrantów i większość z nich wyznaje islam, sytuacja staje się bardzo konfliktowa. Abaya i krzyż Kontrowersje na tle wyznaniowym i kulturalnym rozpoczęły się w 2003 r. od nakazu sądowego wydanego przez Trybunał w L’Aquila, orzekającego usunięcie krzyża z klasy szkoły podstawowej w Ofenie, w której uczyły się dzieci włoskiego muzułmanina Adela Smitha. Smith, lider pierwszej włoskiej partii islamskiej (Unia Muzułmanów Włoch), nie spodziewał się takiego rezultatu. Zadowoliłby się powieszeniem obok
Tagi:
Agnieszka Zakrzewicz