Jak Amerykanie tuszowali prawdę o Katyniu

Jak Amerykanie tuszowali prawdę o Katyniu

USA naciskały na rząd polski w Londynie, aby wyciszył polemiki ze Związkiem Radzieckim i posądzenia ZSRR o zbrodnię katyńską Rząd Stanów Zjednoczonych ma swój udział w tuszowaniu prawdy o Katyniu. 12 kwietnia 1943 r. władze Trzeciej Rzeszy ogłosiły, że Niemcy natrafili w Katyniu na mogiły kilku tysięcy oficerów polskich rozstrzelanych przez Rosjan. Ówczesny ambasador USA w Moskwie W.A. Harriman uważał, że organizując tę kampanię, Niemcy stawiają sobie następujące cele: pogorszenie stosunków polsko-radzieckich, przyciągnięcie części Polaków do współpracy z Niemcami, danie nowego bodźca kampanii antyradzieckiej w krajach neutralnych oraz na obszarach zajętych przez aliantów, zdyskredytowanie w krajach europejskich poparcia Anglii i Stanów Zjednoczonych dla ZSRR, umocnienie pozycji antyradzieckich kół w USA i w Wielkiej Brytanii, aby skuteczniej niż dotąd przeciwstawiły się obecnej i ewentualnie powojennej współpracy między tymi krajami a Związkiem Radzieckim. Biorąc pod uwagę fakt, że ocena ta była robiona na gorąco, należy przyznać, że dyplomata amerykański prawidłowo scharakteryzował cele, jakie stawiali sobie Niemcy, rozgrywając sprawę katyńską. Również ambasador USA w Wielkiej Brytanii John G. Winant, powołując się na opinie Foreign Office, wyrażał w depeszy datowanej 21 kwietnia wątpliwości co do twierdzeń propagandy niemieckiej w sprawie katyńskiej. Córka ambasadora amerykańskiego w Związku Radzieckim, Kathleen Harriman, która pracowała w Moskwie jako korespondentka amerykańskiej agencji prasowej International News Service, w styczniu 1944 r. uczestniczyła w inspekcji miejsca zbrodni. W sprawozdaniu, które po powrocie z Katynia złożyła ojcu, podkreśliła: „W moim przekonaniu Polacy zostali zamordowani przez Niemców”. Korespondenci zagraniczni zwrócili uwagę, że – jak wykazała ekshumacja zwłok – do ofiar strzelano w tył głowy, i podkreślili, że jest to znamienny dla hitlerowców sposób rozprawiania się z bezbronnym przeciwnikiem. John Melby, pracownik ambasady amerykańskiej w Moskwie, który był świadkiem ekshumacji w Moskwie i autopsji zwłok, dokonanej przez radzieckich lekarzy, pisał później w raporcie, że „w sumie (…) dowody przedstawione przez Rosjan są przekonywające”. Kiedy Rząd Polski w Londynie zażądał, aby zbrodnię katyńską wyjaśnił Międzynarodowy Czerwony Krzyż, Związek Radziecki zerwał w 1943 r. stosunki dyplomatyczne z Polską. Rządowi amerykańskiemu nie było na rękę zerwanie stosunków dyplomatycznych między Polską a Związkiem Radzieckim, toteż próbował złagodzić sytuację. Zarówno sekretarz stanu USA C. Hull, jak i jego zastępca S. Wells dali do zrozumienia ambasadorowi RP w Waszyngtonie Janowi Ciechanowskiemu, że rząd USA ma poważne zastrzeżenia do sposobu prowadzenia przez rząd polski sprawy Katynia. „Waszyngton i Londyn – pisał na ten temat prof. E.J. Rozek – głównie troszczyły się o zachowanie jedności sojuszniczej. Alianci zachodni, chociaż poruszeni wielką tragedią w Katyniu, byli niezadowoleni, że Polacy zwrócili się z apelem do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża”. Prezydent Roosevelt depeszował 26 kwietnia 1943 r. do Stalina: „Całkowicie rozumiem Pana problemy, jednocześnie żywię jednak nadzieję, że w obecnej sytuacji może Pan znaleźć sposób, aby posunięciem swoim nadać charakter raczej chwilowego zaniechania rozmów z Rządem Polskim na emigracji w Londynie aniżeli kompletnego zerwania stosunków dyplomatycznych między Związkiem Radzieckim a Polską. Nie mogę uwierzyć, aby Sikorski w najmniejszej nawet mierze współpracował z hitlerowskimi gangsterami. Moim zdaniem popełnił on jednak błąd, odwołując się w tej właśnie sprawie do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Ponadto skłonny jestem sądzić, że Premier Churchill znajdzie sposób i przekona Rząd Polski w Londynie, by w przyszłości działał z większym rozsądkiem”. Ambasador Stanów Zjednoczonych przy rządzie polskim w Londynie, Anthony J. Drexel Biddle, był zdania, że Sikorski został postawiony w trudnej sytuacji przez antyradziecko nastawionych polityków ze swego gabinetu, przede wszystkim przez ministra informacji Stanisława Kota. Zdaniem Biddle’a komunikat rządu polskiego zwracający się do Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) z prośbą o zbadanie sprawy katyńskiej został opracowany z inicjatywy Kota i przekazany przez niego Sikorskiemu telefonicznie w momencie, gdy premier był „zmęczony i chory”. Sikorski początkowo wyraził zgodę na opublikowanie komunikatu, później jednak po zastanowieniu się, chciał wstrzymać jego ogłoszenie, ale było już za późno. Kot działał szybko i przekazał prasie tekst. Bliski współpracownik Roosevelta Sumner Welles, który 26 kwietnia przyjął Ciechanowskiego, krytycznie ustosunkował się do tej decyzji

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 18/2010, 2010

Kategorie: Historia