Jak Eskimos jabłka skupował

Jak Eskimos jabłka skupował

Warszawa, 10.10.2018. Minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski (L) i dyrektor generalny Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa Piotr Serafin (P) podczas konferencji prasowej pt. 'Możliwość zaciągania pożyczek ze środków Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa', 10 bm. (sko) PAP/Tomasz Gzell

Jeden z większych skandali finansowych z czasów rządów PiS nadal czeka na wyjaśnienie 29 marca 2024 r. okazał się nie najlepszym dniem dla Piotra Serafina, byłego dyrektora generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Prokuratura Regionalna w Warszawie, prowadząca przeciw niemu i innym podejrzanym sprawę o przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków, tj. o przestępstwo z art. 231 Kodeksu karnego, postanowiła akurat wtedy dokonać zabezpieczenia na jego majątku w łącznej kwocie ok. 2,6 mln zł. Jest to związane z głośnym śledztwem dotyczącym spółki Eskimos, która w 2018 r. miała się zająć interwencyjnym skupem jabłek. Z powodu klęski urodzaju sadownicy znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Cena kilograma jabłek przemysłowych w skupie wynosiła ledwie 10 gr i właściwie nie opłacało się ich zbierać. Plantatorzy z okolic Grójca i innych regionów zaczęli się domagać, by rząd coś z tym zrobił. Ówczesny minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski wyszedł z inicjatywą, by państwo skupiło 500 tys. ton jabłek, co miało zahamować spadek cen. Zająć się tym miała krakowska spółka Eskimos, która została wyłoniona, jak pisano, „bez żadnego trybu”. Zadaniem prokuratury będzie wyjaśnienie, kto i dlaczego rekomendował ten konkretny podmiot. Ze strony rządowej współpracą z Eskimosem miał się zająć Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, który w latach 2018-2019 udzielił spółce gwarancji w kwocie 20 mln zł. Bank Gospodarstwa Krajowego zaś, z poręczeniem KOWR na zabezpieczenie spłaty kredytu, wsparł Eskimosa gwarancją w wysokości 80 mln zł. Pikanterii sprawie dodawał fakt, że krakowska spółka nie miała ani wielkiego doświadczenia w organizacji skupu jabłek, ani mocy produkcyjnych. Za to w pewnym momencie członkiem jej rady nadzorczej był niegdysiejszy minister finansów Jarosław Bauc. W wystąpieniu pokontrolnym Najwyższej Izby Kontroli z roku 2022, skierowanym na ręce Waldemara Humięckiego, ówczesnego dyrektora generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, znalazł się interesujący fragment wypowiedzi zastępczyni dyrektora generalnego KOWR na temat kondycji spółki: „W nocy z 12 na 13 października 2018 r. były przekazywane na skrzynkę sekretariatu Pana Serafina (dyrektora generalnego KOWR) sprawozdania finansowe spółki Eskimos, które były analizowane m.in. przez Biuro Finansowo-Księgowe. Ze sprawozdania wynikało, że spółka nie ma swojego majątku, że jest zadłużona, co było widać na aktywach i pasywach. Spółka nie zajmowała się przetwórstwem jabłek. (…) Cały czas mówiliśmy Serafinowi i Ministrowi Rolnictwa, że spółka nie ma kondycji finansowej, że nie mamy na czym się zabezpieczyć”. NIK podkreśliła, że szef KOWR Piotr Serafin miał tego świadomość, a mimo to udzielił Eskimosowi gwarancji kredytowej w wysokości 100 mln zł. Co moim zdaniem jest nieścisłością, gdyż w tym przypadku chodziło raczej o 40 mln zł. W sumie KOWR zawarł z Eskimosem trzy umowy o udzielenie gwarancji. W grudniu 2021 r. minister rolnictwa Henryk Kowalczyk, odpowiadając na interpelację posłów Jana Łopaty, Mieczysława Kasprzaka i Stefana Krajewskiego z PSL, ujawnił, że 17 października 2018 r. Serafin zwrócił się do ministra Ardanowskiego o objęcie ochroną przez CBA lub ABW działań KOWR zmierzających do zlecenia BGK udzielenia gwarancji spłaty kredytu na rzecz spółki Eskimos. Poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, dlaczego mimo wszystko udzielono gwarancji, to kolejne zadanie prokuratury. Źli ludzie od dawna węszą polityczny zapaszek wokół tej historii i tłumaczą, że Serafin nie mógł odmówić swojemu szefowi. Na początku 2019 r. odmówił jednak Eskimosowi udzielenia kolejnej gwarancji i 5 marca złożył rezygnację. W przytulnym gabinecie dyrektora generalnego KOWR przy ulicy Karolkowej 30 w Warszawie zastąpił go Grzegorz Pięta, który wcześniej piastował kierownicze stanowiska w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, był także prezesem Agencji Nieruchomości Rolnych. Nie miał on większych oporów przed spełnieniem oczekiwań krakowskiej spółki. Z tego, co wiem, dziś znajduje się w kręgu zainteresowań kompetentnych organów. Chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zwykle Wyjątkowa przychylność administracji rządowej nie poprawiła sytuacji na rynku jabłek. Eskimos płacił w skupie po 25 gr za kilogram, lecz nie wszystkim. Część sadowników nie otrzymała pieniędzy i zwróciła się do swoich posłów z prośbą o pomoc.  Jako pierwsza zareagowała Dorota Niedziela, posłanka Platformy Obywatelskiej, a obecnie wicemarszałkini Sejmu. I stała się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2024, 2024

Kategorie: Kraj