Jak gospodarowano w Łańsku

Jak gospodarowano w Łańsku

W ciągu paru lat dawny rządowy ośrodek wypoczynkowy w Łańsku został doprowadzony niemal do ruiny Rządowy ongiś ośrodek w Łańsku został udostępniony turystom m.in. dlatego, żeby skarb państwa mógł zmniejszyć koszty jego utrzymania. Ale zamiast ograniczania kosztów w minionych latach doszło w Łańsku do gigantycznego bałaganu, niegospodarności, marnowania publicznych pieniędzy i wyprowadzania ich do prywatnych kieszeni. Wniosek do prokuratury, skierowany w lutym przez Gospodarstwo Pomocnicze Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, mówi o całkowitym braku dbałości o budynki i sprzęt ośrodka. Te eleganckie niegdyś obiekty doprowadzono niemal do ruiny, ich wyposażenie zniszczono lub rozkradziono. W pomieszczeniach hotelowych pozbawionych opieki konserwatorskiej stwierdzono dużą ilość rozmaitych usterek, brak żyrandoli, kinkietów i wielu mebli. Budynek hotelu pracowniczego został kompletnie zdewastowany. Ponieważ nie spuszczono wody z rur, popękały kaloryfery, baterie łazienkowe powykręcano lub po prostu wyrwano ze ścian, oberwane zostały rynny, wybito szyby, ukradziono muszle klozetowe i umywalki, drzwi są pozbawione okuć, ściany zagrzybione, a farba i tynki odpadają. Zniszczono system uzdatniania wody, uszkodzono instalację basenu pływackiego, z którego odpada tynk i glazura, nie działa chlorownia. Z tzw. willi premiera i domków fińskich zniknęła część umeblowania. W obiektach gastronomicznych ośrodka wykryto niedobory finansowe (np. kawiarnia hotelu Perkoz miała prawie 13,5 tys. zł manka). W kuchniach bałagan, brud, mysie odchody, nadgryzione produkty żywnościowe i przeterminowane zapasy. Nic więc dziwnego, że turyści zniechęceni takimi warunkami i wysokimi cenami omijali Łańsk – w latach 2000-2001 średnie wykorzystanie miejsc w ośrodku wynosiło zaledwie 31%. Sprzedane za grosze Komisja z Kancelarii Premiera przeprowadzająca inwentaryzację w Łańsku stwierdziła m.in. brak 100 foteli, 97 krzeseł, 43 leżaków, 35 stołów, 58 stolików, 25 łóżek meblowych, 26 taboretów, 40 ogrzewaczy, 20 radioodbiorników, 12 telewizorów, 7 podgrzewaczy do potraw, 7 telefonów i 3 dużych lodówek. Tak wymieniać można jeszcze długo. Wysokość tych strat oszacowano na prawie 137 tys. zł. Sprzęt – na ogół zupełnie nowy – jakby rozpłynął się w powietrzu, nie ma po nim śladów w papierach. Mówi się, że dzięki temu kilkunastu byłych lokalnych notabli bardzo ładnie urządziło swe domy. Teraz policja musi żmudnie sprawdzać, co się z nim stało. Niewykluczone, że część wyposażenia z Łańska sprzedano za grosze Delegaturze Warmińskiej Związku Polskich Kawalerów Maltańskich. Faktura tej transakcji – ponad 150 pozycji – budzi zdumienie tym, że gdzieś jeszcze mogą obowiązywać takie ceny. Stół jugosłowiański sprzedano za 70 gr, stolik na kółkach – za 8 gr, lustro – za 3 gr, okrągły stół rozsuwany – za 22 gr, szafę dwudrzwiową – za 37 gr, łóżko – za 22 gr, fotel konferencyjny – za 69 gr, kredens – za 1 zł 65 gr, kanapę – za 42 gr, fotel na kółkach – za 29 gr, fotel bujany – za 10 gr. I tak dalej… Związek Kawalerów Maltańskich nie stanowił przy tym wyjątku. Tzw. osoby zaprzyjaźnione mogły kupować za grosze najrozmaitsze elementy wyposażenia. W Łańsku podobne ceny nie należały do rzadkości, bo poprzednie kierownictwo ośrodka celowo zaniżało wartość wyposażenia. I tak np. kanapę z rogów jelenia o niemałej wartości artystycznej wyceniono na 10 gr, podobnie potraktowano fotel, biurko i dwa krzesła z tego samego surowca. Obraz olejny „Żniwa” namalowany przez Rytlera uzyskał cenę 55 gr, cztery siodła do konnej jazdy – 65 gr każde. „Stwierdzone nieprawidłowości nasuwają przypuszczenie, że wiele cennych środków trwałych mogło ulec zagrabieniu przez osoby prywatne pod pozorem ich małej wartości”, uznała komisja z Kancelarii Premiera. Przestańcie mnie indagować Szefem kompleksu wypoczynkowego w Łańsku był od 2 marca 1998 r. do 31 grudnia 2001 r. Grzegorz Tulisow, powołany na to stanowisko przez Marka Chodkiewicza, poprzedniego dyrektora Gospodarstwa Pomocniczego Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Tulisow, kilkakrotnie proszony listownie o wyjaśnienie, co stało się z meblami, sprzętem elektrycznym i innym wyposażeniem, odpisał: „Proszę o nieindagowanie mnie w podobnych kwestiach. Prośby tego typu odczuwam jako insynuacje i naruszanie dóbr osobistych”. Wyjaśnił też,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 18/2002, 2002

Kategorie: Kraj