Jak mocny frank szwajcarski wpływa na polską gospodarkę?

Jak mocny frank szwajcarski wpływa na polską gospodarkę?

Prof. Jan Toporowski, ekonomia i finanse, University of London Mocny frank szwajcarski ma raczej mały wpływ na polską gospodarkę. Powód: handel między Polską a Szwajcarią jest skromną częścią ogólnej polskiej wymiany handlowej, a zadłużenie polskie we frankach szwajcarskich jest także względnie małe. To są czynniki o niewielkim znaczeniu dla Polski. Andrzej Roter, dyrektor generalny Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce Taki wpływ praktycznie nie występuje albo jest minimalny. Kiedy koszty kredytów udzielanych we frankach były niższe niż w złotych, popyt na takie kredyty był wysoki, a to pośrednio stanowiło pewien bodziec dla obrotu nieruchomościami i wzrostu budownictwa mieszkaniowego. Dziś, kiedy frank jest drogi i mocny, takiego impulsu nie ma. Deweloperzy mają w ofercie kilkaset tysięcy już gotowych mieszkań, natomiast nowe kredyty hipoteczne muszą mieć większe zabezpieczenie. Dba o to Komisja Nadzoru Finansowego. Ale bezpośredniego wpływu mocnego franka na gospodarkę w tym nie widać. Zresztą większość ekonomistów uważa, że tak mocna pozycja franka jest krótkotrwała. W ciągu kilku miesięcy powinno nastąpić jego osłabienie w stosunku do złotego. Również z dużą rezerwą odnoszę się do skutków podpisanej już ustawy antyspreadowej. Abstrahując już od konstytucyjności takiej zmiany, myślę, że tylko niewielka część kredytobiorców może być zainteresowana skorzystaniem z nowych zapisów, bo to jednak będzie dla nich dodatkowy kłopot i formalności. Andrzej Kulik, pełnomocnik zarządu Krajowego Rejestru Długów Wpływu na gospodarkę tutaj nie dostrzegam, przedsiębiorstwa bowiem nie biorą kredytów we frankach. Można jedynie mówić o wpływie na sytuację kredytobiorców. Otrzymywali oni kredyty w tej walucie, gdy cena franka szwajcarskiego wynosiła 2 zł. Jeśli dziś sięga już 4 zł, to teoretycznie ich dług wzrósł dwukrotnie, ale to jest sytuacja, która przejściowo dotyczy kilkuset tysięcy osób, i to raczej lepiej sytuowanych. Jeśli komuś miesięczna składka wzrosła nawet o 700 zł, to wpływu na całą gospodarkę nie ma to żadnego. Prof. Jan L. Bednarczyk, kierownik Katedry Polityki Ekonomicznej i Bankowości, Politechnika Radomska Wysoki kurs franka wpływa bardzo niekorzystnie na polską gospodarkę. Po pierwsze, zmniejsza on siłę nabywczą osób (głównie młodych), które zadłużyły się we frankach, gdy kurs tej waluty nie był tak mocny. Zmniejszenie popytu konsumpcyjnego tej grupy osób (w związku z koniecznością spłaty wyższych rat kredytowych) będzie powodowało spadek ogólnego popytu w gospodarce, spadek produkcji i w konsekwencji przyczyni się do rozwoju tendencji stagnacyjnych oraz wzrostu bezrobocia. Po drugie, w przypadku dalszego umacniania się kursu franka część kredytobiorców stanie się niewypłacalna, co będzie generowało problemy w systemie bankowym. Banki zagrożone wzrostem wartości portfela złych długów zaczną dalej ograniczać akcję kredytową, co jako efekt drugiej rundy wzmocni tendencje stagnacyjne w gospodarce. Po trzecie, wzrost kursu franka będzie coraz bardziej uzależniał rozwój polskiej gospodarki od międzynarodowego potencjału spekulacyjnego. Aby uniknąć powtórzenia się amerykańskiego scenariusza w Polsce, należałoby w trybie natychmiastowym odciąć polskich kredytobiorców od międzynarodowej spekulacji frankiem. Powinni spłacać kredyt według kursu, jaki obowiązywał w dniu jego zaciągnięcia, powiększonego np. o 20%. I tak, jeśli ktoś zaciągnął kredyt przy kursie 2,3 zł za franka, maksymalny kurs, jaki powinien obowiązywać w dniu spłaty kredytu, powinien wynieść 2,76 zł. Ta różnica kursowa byłaby uzasadnionym kosztem, jaki ponosiłby kredytobiorca z tytułu ryzyka kursowego; pozostałe koszty wobec banku (wyrównanie różnicy pomiędzy kursem rynkowym franka a kursem, jaki obowiązywałby kredytobiorcę) powinno wziąć na siebie państwo do czasu, aż kurs franka wróci do normalnego poziomu, np. 2,5 franka za złotówkę. Ryzyko załamania systemu bankowego zostanie ograniczone, a wielu młodych, zadłużonych ludzi uniknie pętli, jaką nakładają na nich międzynarodowi spekulanci. Dr Mirosław Bajda, dyrektor zarządzający Agencji Ratingowej EuroRating w Warszawie Na przedsiębiorców to właściwie wcale nie wpłynie, poza bankami, które udzieliły kredytów we frankach szwajcarskich, bo te kredyty stają się trudniej spłacalne. Cała gospodarka pośrednio może na tym ucierpieć o tyle, że część kredytobiorców, a jest ich ponoć ok. 700 tys., będzie musiała okresowo zmniejszyć konsumpcję, a właśnie na konsumpcji opiera się w dużej mierze wzrost gospodarczy. Zwykle

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 33/2011

Kategorie: Pytanie Tygodnia