Jak osądzić Saddama?

Jak osądzić Saddama?

Proces Saddama Husajna może okazać się kompromitujący dla amerykańskich polityków Amerykanie mają coraz większe kłopoty ze zorganizowaniem procesu Saddama Husajna. Nie wiadomo zresztą, czy obalony dyktator doczeka rozprawy. Były prezydent Iraku jest ciężko chory. Podobno to nowotwór. Kiedy 13 grudnia ub.r został pojmany, zaczęto się zastanawiać, przed jakim sądem powinien odpowiedzieć za swoje zbrodnie. A są one przerażające. Reżim partii Baas ponosi winę za śmierć 250 tys., może nawet 300 tys. ludzi, za krwawe stłumienie powstania szyitów w 1991 r., za masakrę Arabów z bagien i barbarzyńskie ataki z użyciem broni chemicznej przeciwko Kurdom. Saddam Husajn rozpętał dwie zaborcze wojny (z Iranem i z Kuwejtem), które pochłonęły kilkaset tysięcy ofiar. Przeciwników dyktatury poddawano nieludzkim torturom. Zwłaszcza europejscy prawnicy głosili pogląd, że za tak szokujące przestępstwa wojenne i przeciwko ludzkości były prezydent Iraku powinien stanąć przed międzynarodowym trybunałem. Ale Waszyngton był przeciwny takiemu rozwiązaniu. Międzynarodowy sąd nie wyda wyroku śmierci, a przecież George Bush oświadczył, że satrapa z Bagdadu zasługuje na ostateczną karę. Podobnie wielu Irakijczyków, zwłaszcza szyitów, domaga się dla Saddama stryczka. Kiedy 9 stycznia Stany Zjednoczone przyznały byłemu przywódcy Iraku status jeńca wojennego, zwłaszcza ze środowisk szyickich rozległy się gromkie protesty. „Saddam Husajn jest zbrodniarzem wojennym i tak właśnie powinien być traktowany”, powiedział członek proamerykańskiej Tymczasowej Rady Zarządzającej Iraku, Dara Nureddin. Amerykańscy politycy uważają ponadto, że nie może powtórzyć się przypadek Slobodana Miloszevicia. Były prezydent Serbii oskarżony jest przed międzynarodowym trybunałem w Hadze o zbrodnie wojenne i przeciwko ludzkości popełnione podczas konfliktów w Chorwacji, w Bośni i w Kosowie. Rozprawa toczy się od lutego 2002 r., a końca jej nie widać. Zainteresowanie mediów i opinii publicznej procesem Miloszevicia jest znikome, zaś podsądny umiejętnie wykorzystuje proces do wystąpień propagandowych, atakowania oskarżycieli i świadków oraz do szerzenia nacjonalistycznych idei także wśród Serbów. Paul Bremer, amerykański „wicekról” (czyli szef tymczasowej administracji okupowanego Iraku), oświadczył więc, że Saddam Husajn zostanie postawiony przed irackim sądem powołanym na początku grudnia w celu osądzenia głównych dygnitarzy reżimu. Międzynarodowi komentatorzy obawiają się jednak, że w Iraku, od 1968 r. rządzonym przez dyktaturę, nie uda się znaleźć doświadczonych i bezstronnych sędziów, zdolnych poprowadzić długą i skomplikowaną rozprawę. Sprzeciwia się temu Feisel Istrabadi, stojący na czele Irackiego Forum dla Demokracji. Są przecież sędziowie w irackim Kurdystanie, który przez 13 lat był faktycznie niezależny od Bagdadu, jest wielu emerytowanych prawników, którzy nie splamili się współpracą z reżimem, wreszcie iraccy juryści, wykształceni w najlepszych światowych uniwersytetach, pracują w zagranicznych kancelariach, od Londynu po Los Angeles. Proamerykańscy politycy w Bagdadzie z niechęcią przyjmują koncepcję dopuszczenia do składu sędziowskiego prawników z innych krajów, którzy być może byliby skłonni oszczędzić życie obalonego dyktatora. Jak poinformował jeden z głównych architektów trybunału, iracki prawnik Salem Szalabi, w skład tego gremium wejdzie 20 sędziów śledczych oraz pięcioosobowe zespoły sędziowskie, które otrzymają prawo wymierzania kary śmierci za najcięższe przestępstwa. Skazani wojskowi zostaną rozstrzelani, zaś cywilnych dygnitarzy czeka szubienica. Podobno Saddam Husajn ma zginąć na stryczku, gdyż jest to śmierć bardziej hańbiąca. Arabski Lew, jak kazał się nazywać dyktator, był wprawdzie głównodowodzącym armii irackiej, ale także cywilnym prezydentem. Organizacje praw człowieka, jak Human Rights Watch, twierdzą, że proces nie będzie sprawiedliwy, gdyż iraccy prawnicy nie przyjęli konieczności udowodnienia winy ponad rozsądną wątpliwość. Konserwatywni komentatorzy odpowiadają: „Czyż trzeba dokładnie udowadniać każde zabójstwo takiemu potworowi jak Saddam?”. Być może uda się skompletować składy sędziowskie, nie wiadomo jednak, gdzie przeprowadzić rozprawę. Początkowo zamierzano osądzić Husajna w gmachu Muzeum Prezentów w Bagdadzie. W czasach reżimu wystawiano w muzeum podarunki, które dyktator otrzymał od przywódców innych krajów. Dziś wiadomo, że będzie to niemożliwe. Iracki ruch oporu rośnie w siłę i jest coraz lepiej zorganizowany. Partyzanci dokonują coraz zuchwalszych ataków, ostatnio rozbili więzienie i uwolnili aresztantów w Faludży. Przypuszczalnie trzeba będzie urządzić

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 09/2004, 2004

Kategorie: Świat